fot. materiały prasowe
James Marsden w kinie komiksowym zasłynął roli Cyclopsa w oryginalnej serii X-Men. W zwieńczeniu tamtejszej roli jego postać pożegnała się z życiem, ale aktor otrzymał krótkie cameo w X-Men: Przeszłość, która nadejdzie. Działania bohaterów tamtej produkcji doprowadziły do zmian w chronologii czasu, dzięki czemu jego Cyclops ostatecznie przeżył i wiódł szczęśliwe życie u boku Jean Grey. Teraz powróci w Avengers: Doomsday jako część tamtego zespołu i prawdopodobnie stanie do walki z reprezentantami Kinowego Uniwersum Marvela jeśli wierzyć plotkom. Jak się zapatruje na ten powrót?
Już niedługo zobaczymy Skorpiona ze Spider-Mana 4 - wyciekł harmonogram zdjęć! Poznaliśmy złoczyńcę?
James Marsden odpowiedział na to pytanie Vanity Fair:
Teraz trochę dłużej zajmuje mi włożenie kostiumu. Jestem podekscytowany, bo to część czegoś gigantycznego. Spędziłem dwadzieścia lat na słuchaniu: "Kiedy wrócisz do roli? Powrócisz do roli?"
[Cyclops] nie żyje. A może nie? Miałbym jeszcze większe problemy z wciśnięciem się w kostium gdyby poczekali kilka lat. To była świetna zabawa. To swoisty hołd dla roli, dzięki której stałem się popularniejszy. To był pierwszy tak duży film, w którym wziąłem udział, a do tego postać ukochana przez wiele osób, prawdziwa ikona z komiksów. Powrót do tej roli był czymś wyjątkowym.
Te postaci powrócą w Avengers: Doomsday
Źródło: hollywoodreporter.com
