Castle Rock: sezon 1, odcinek 10 (finał sezonu) – recenzja
Ostatni odcinek 1. sezonu Castle Rock daje nam naprawdę nieźle wyostrzające neurony wydarzenia. Oceniam finałowy epizod.
Ostatni odcinek 1. sezonu Castle Rock daje nam naprawdę nieźle wyostrzające neurony wydarzenia. Oceniam finałowy epizod.
Po wydarzeniach z ostatniego odcinka Molly poznaje przeszłość tajemniczego mężczyzny i postanawia pomóc mu dostać się do własnego świata. W tym czasie Henry Deaver zostaje zatrzymany przez stróżów prawa na posterunku policji w związku ze śmiercią mężczyzny, od którego dowiedział się o schizmie. Tam też wkrótce zostaje przetransportowany były więzień, a raczej Henry z innej rzeczywistości. Pragnie on przekonać prawnika, że najlepszym rozwiązaniem, aby w Castle Rock przestały działać mroczne siły jest dostarczenie go do jego świata. Deaver staje przed moralnym dylematem.
Na pewno serial Hulu jest tym rodzajem produkcji, która zostawia wielkie pole do interpretacji dla widza. I to jest fantastyczne w tym projekcie. Dawno żaden serial nie wywołał u mnie takiego poczucia szoku przy jednoczesnym zaciekawieniu i słodkiej niewiedzy na temat materii opowieści. Wątki w finałowym odcinku zostały poplątane w taki sposób, że naprawdę fabuła tworzy misterną układankę, w której sami mamy połączyć poszczególne fragmenty. Zapewne dla niektórych odbiorców to będzie błąd. Ja jednak uważam, że nadało to niepowtarzalny klimat i swoiste misterium tej historii. Mimo pogmatwania poszczególnych kwestii fabularnych i dwutorowej narracji wszystkie elementy bardzo dobrze ze sobą współgrają. Po prostu przenikają się organicznie ,nie zostawiając poczucia, że zostaliśmy oszukani jakimiś skrótami w logice narracji. Mamy do czynienia z czymś bardzo dobrze poprowadzonym pod względem scenariusza i genialną, niezwykle klimatyczną rozprawą na temat ludzkiej egzystencji. Kupuje to w ciemno.
Co do kwestii wiwisekcji natury człowieka, to twórcy Castle Rock nie dają nam jasnych odpowiedzi, raczej wykazują pewne czynniki, które odpowiadają za kształtowanie się ludzkiej psychiki. Podejmują według mnie udaną próbę oceny tego, jak działa ludzki umysł pod silną, zewnętrzną presją. Tutaj doskonale ukazują po dwóch stronach barykady postacie grane przez Andre Hollanda i Billa Skarsgarda. Są oni zestawieni na zasadzie kontrapunktu, jednak w miarę upływu historii wykazują ogromną liczbę cech wspólnych. W tym wypadku postanowiłem się skupić na jednym, ale według mnie kluczowym aspekcie. Scenarzyści w punkt oddali to, jak niezwykle zagubieni są w swojej rzeczywistości ci bohaterowie. Tak naprawdę do tej pory nie wiemy, czy mogą w niej egzystować, czy stanowią zagrożenie swoim nieprzystosowaniem. Doskonale oddaje to scena, w której Deaver odwiedza drugiego Deavera trzymanego w celi. Tam padają słowa o tym, czy na pewno znajduje się po właściwej stronie krat. To dla mnie jest clue tej opowieści. To nie warunki decydują o naszej naturze, my sami prędzej czy później pokażemy ją światu. Tę sentencję twórcy przekazali na ekranie znakomicie.
Sama relacja dwóch Deaverów (chyba już tak można to określać) jest zdecydowanie najsilniejszym elementem finałowego epizodu. Zarówno Bill Skarsgard, jak i Andre Holland świetnie wywarzają swoje kreacje bez zbytniej ekspresji, starając się ukazać ten mrok występujący w granych przez nich bohaterach. To kolejny dowód, że nie potrzeba wielu fajerwerków, aby doprowadzić do prawdziwego wrzenia na ekranie. Nie mamy tutaj do czynienia z epatowaniem mrokiem i dosłownością w jego przekazywaniu. Raczej całe clue tej relacji opiera się na niuansowaniu silnych cech i operowaniu nimi w szarej strefie łączącej obydwie postacie. To sprawia, że bez nadmiernych środków dostajemy maksimum efektu w postaci świetnej współpracy tego duetu.
P.S. Bardzo podobało mi się brawurowe nawiązanie do Lśnienia w scenie po pierwszych napisach. Być może jest to tylko smaczek dla fanów Kinga albo pewna zapowiedź wątku w kolejnym sezonie. Nie zmienia to faktu, że scena, w której Jackie wspomina swojego morderczego wujka i hotel Panorama, jest wisienką na torcie doskonałej historii.
Finałowy odcinek Castle Rock jest według mnie bardzo dobrym zwieńczeniem skrzętnie budowanej od początku, świetnej opowieści z wyrazistymi bohaterami i interesującą narracją. Już czekam na kolejny sezon.
Źródło: zdjęcie główne: Hulu
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat