Chainsaw Man - sezon 1, odcinek 10 - recenzja
Dziesiąty odcinek Chainsaw Man nie emocjonował tak jak poprzedni, ale dzięki pojawieniu się nowej, oryginalnej postaci widzowie nie mogli narzekać na nudę.
Dziesiąty odcinek Chainsaw Man nie emocjonował tak jak poprzedni, ale dzięki pojawieniu się nowej, oryginalnej postaci widzowie nie mogli narzekać na nudę.
Po dramatycznych i trzymających w napięciu wydarzeniach sprzed tygodnia można było się spodziewać, że emocje opadną w nowym odcinku Chainsaw Man. Mimo to na początku epizodu wciąż był odczuwalny smutek po śmierci Himeno. Szczególnie Aki to przeżywał, choć nie okazywał tego przy Denjim i Power. Dopiero łzy popłynęły mu z oczu, gdy wyszli.
Natomiast ani Denji, ani Power nie wyglądali na przejętych śmiercią Himeno. Przez to główny bohater na pewno nie zyskuje sympatii. Trudno takiej specyficznej i myślącej tylko o sobie postaci kibicować czy angażować się w jego poczynania. Natomiast warto zauważyć, że zaniepokoił się tym swoim brakiem wrażliwości. Nie przeszedł tak całkowicie obojętnie i bezrefleksyjnie obok tego wydarzenia. Denji może być prostą, nierozgarniętą i niezbyt mądrą osobą, ale dostrzega różne rzeczy odbiegające od normy. Jest tutaj potencjał na rozwinięcie tego wątku, bo może faktycznie po uzyskaniu mocy Pochity stracił swoje człowieczeństwo? Z psychologicznego punktu widzenia jest to ciekawe.
Na razie Denji jest wykorzystywany w fabule do celów rozrywkowych. Razem z Power tworzy zabawny, demoniczny duet, który wymaga przeszkolenia. Dzięki temu do historii dołączył Kishibe, którego w końcu mamy okazję bliżej poznać. Jak na najlepszego łowcę demonów przystało, jest zdrowo walnięty. Jego kamienna twarz niczego nie wyraża, ale jego bezceremonialne działania mówią o nim wiele. Szybko zabrał się za trening Denjiego i Power. Najpierw pokiereszował ich na cmentarzu, który jest klimatycznym miejscem. Jednak to starcie przy mieszkaniu robiło znacznie większe wrażenie. Nasi pomysłowi inteligenci w okularach przygotowali zasadzkę na swojego mistrza, który bezproblemowo sobie z nimi poradził. Choreografia tej dynamicznej walki była bardzo efektowna. Przy okazji nie zabrakło też czarnego humoru, a cała akcja zakończyła się brutalnym i zaskakującym akcentem ze strony Kishibe. To świetna i potężna postać, którą łatwo polubić, również dzięki aktorowi głosowemu - Kenjiro Tsudzie.
Akcji nie doświadczyliśmy przy wątku Akiego, który jest w żałobie po śmierci Himeno. Jego smutek pogłębiły listy przyniesione przez siostrę zmarłej bohaterki. To były przykre obrazki. Do Akiego przyszli Yutaro i Michiko, którzy zabrali go do dość upiornego miejsca, gdzie przetrzymywany jest demon. Tutaj niestety historia się urwała, a ciąg dalszy z zawarciem nowego kontraktu zobaczymy dopiero w kolejnym epizodzie. Ale ważne, że ciekawość została wzbudzona. Szczególnie że bohater nie ma już niczego do stracenia, a do tego pozostały mu tylko dwa lata życia w związku z użyciem miecza demona klątwy.
Najnowszy odcinek Chainsaw Mana nie emocjonował tak, jak ten poprzedni, ale za to pod względem jakości animacji i dbałości o detale w żaden sposób mu nie ustępował. Studio MAPPA znowu się postarało. Nie zabrakło w epizodzie akcji, krwi czy humoru. Do tego bliżej poznaliśmy specyficzną postać, jaką jest Kishibe. Odcinek nie nudził, mimo wolniejszego tempa rozwoju wydarzeń. Intryguje, co wydarzy się w przyszłości tego osobliwego anime!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat