Chainsaw Man - sezon 1, odcinek 4 - recenzja
Chainsaw Man wciąż zaskakuje ciekawymi zwrotami akcji oraz przebiegiem historii, która raz przyspiesza, a raz zwalnia. Ale największe wrażenie w tym epizodzie robiła znakomita animacja, która uprzyjemniała seans.
Chainsaw Man wciąż zaskakuje ciekawymi zwrotami akcji oraz przebiegiem historii, która raz przyspiesza, a raz zwalnia. Ale największe wrażenie w tym epizodzie robiła znakomita animacja, która uprzyjemniała seans.
W pierwszych minutach najnowszego odcinka Chainsaw Man rzucała się w oczy wyjątkowo dopracowana animacja na miarę filmu kinowego. Na szczęście nie była to jedyna tak jakościowa scena – cały epizod imponował pod względem wizualnym.
Niespodziewanie pojawiła się na początku retrospekcja z Power, która przez jakiś czas żywiła się krwią zwierząt, jednocześnie opiekując się swoim kotkiem. Również tym razem twórcy nie zdecydowali się na cenzurę, choć sprytnie zakrywali włosami nagość bohaterki, która tak naprawdę nie była wyzywająca ani bulwersująca. Natomiast okazało się, że demonoidka i jej kot przeżyli pożarcie przez nietoperzego demona. I gdy wydawało się, że walka się już zakończyła i możemy przejść do nowego wątku, Denji został zaatakowany przez kolejnego demona. Takie są uroki tego anime, które lubi niekonwencjonalne rozwiązania. Zaskakuje widzów w zupełnie nieoczekiwanych momentach.
Walka między pijawkowym demonem, a Denjim, który nie miał sił na wykorzystanie w pełni swojej mocy Chainsaw Mana, bo stracił za dużo krwi, robiła wrażenie. Studio MAPPA bardzo przyłożyło się do tego pasjonującego starcia – dynamika i kreska cieszyły oczy. To był krwawy i szalony pojedynek z przemyślaną choreografią. Ostatecznie Denjiego uratował Aki oraz jego lisi demon, który został przepięknie zanimowany. Taki przebieg wydarzeń zaskakiwał, bo przez chwilę wydawało się, że główny bohater straci życie po przebiciu brzucha.
Przy okazji pojawienia się Akiego został też wprowadzony do historii Oddział 4, który jest prezentowany w openingu. Na razie poznaliśmy tylko troszeczkę Himeno, ale to jeszcze nie jest ten moment, aby rozwinąć jej wątek oraz wątek jej podopiecznych. Po tej dynamicznej i pełnej niespodzianek walce tempo akcji spadło. Denji oraz widzowie zostali uświadomieni, jak działa pakt łowców z demonami, co rozwija świat przedstawiony. Potem oglądaliśmy wlokący się fragment historii, w którym obserwowaliśmy, jak Aki zajmuje się domem. Spokój i rutynę zburzyło wprowadzenie się do jego mieszkania nadpobudliwej Power. Ten wątek był całkiem zabawny za sprawą zniesmaczenia Denjiego i Akiego z powodu niewychowanej i kapryśnej demonoidki. Taki przerywnik w akcji ostatecznie dobrze się sprawdził. Warto jeszcze zauważyć, że Hayakawa bez oporów podporządkował się woli Makimy, co jest trochę podejrzane.
Cały odcinek wypominano Denjiemu, że jego życiowy cel, czyli pomacanie kobiecych piersi jest po prostu głupi. Trudno się nie zgodzić z tą opinią Power, pijawkowego demona czy też Akiego. Ale co ciekawe sam główny bohater zdaje sobie z tego sprawę, ale nie wydaje się przesadnie tym przejęty. Swój powód do walki traktuje tak samo poważnie jak pozostali. W końcu dla swojego pragnienia walczył na śmierć i życie w „bitwie marzeń”. Jest w tym sporo humoru, że chciał się poświęcić dla tak trywialnego celu.
I wygląda na to, że Denji w końcu będzie miał okazję go zrealizować, bo Power zgodziła się na to w ramach wdzięczności. Znowu widzowie są podpuszczani takim otwartym i nieco groteskowym erotyzmem. Ale trzeba oddać twórcom, że zaciekawienie wzrosło, aby sprawdzić, jak daleko posunął się autor mangi, na której podstawie powstaje anime. I w kulminacyjnym momencie tegoż aktu twórcy produkcji zaserwowali widzom okrutnego cliffhangera. Dopiero w następnym odcinku przekonamy się, czy Denji zrealizuje swoje perwersyjne marzenie. Ale chyba najważniejsze pytanie brzmi: jaki przyniesie to skutek?
Czwarty odcinek Chainsaw Mana był bardzo dobry, mimo tego zwolnienia akcji w drugiej części historii. Rekompensowała to olśniewająca animacja. Nie zabrakło w nim widowiskowej walki, zwrotów akcji oraz komediowych elementów. Nie można też zapomnieć o kolejnym wyjątkowym endingu, zdominowanym przez Power, który wywołuje pozytywne odczucia. Jednak najważniejsze, że krok po kroku odkrywamy ten interesujący świat łowców i demonów, który jest niebezpieczny i brutalny. Ile jeszcze tajemnic skrywa?
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat