Czarny ptak: sezon 1, odcinek 3 - recenzja
Czarny ptak robi się coraz bardziej złożony i intrygujący. Trzeci epizod to dowód na to, że nowy serial Apple TV nie jest zwykłym kryminałem.
Czarny ptak robi się coraz bardziej złożony i intrygujący. Trzeci epizod to dowód na to, że nowy serial Apple TV nie jest zwykłym kryminałem.
Twórcy gmatwają fabułę Czarnego ptaka jak tylko mogą, ale ani przez moment historia nie robi się nieczytelna czy nużąca. W najnowszym epizodzie serialu dochodzi do spotkania dwóch kluczowych postaci i eksploracja tylko tego wątku spokojnie wystarczyłaby, żeby zapełnić treścią cały epizod. Twórcy jednak nie idą na łatwiznę i utrudniają życie głównemu bohaterowi, jak tylko mogą. Przykrywka Jamesa bardzo szybko zostaje spalona przez skorumpowanego strażnika. Teraz Keene musi zdobyć dużą ilość gotówki, rozprowadzając w więzieniu narkotyki. Wchodzi też w konszachty z niebezpiecznym włoskim mafioso w przerwach, gdy nie zmaga się z problemami osobistymi związanymi z jego dochodzącym do siebie po wylewie ojczymem. Wciąż toczy się też śledztwo Briana i Janice, którzy cały czas rozwijają się charakterologicznie. Czy przy tym wszystkim w odcinku jest jeszcze miejsce na satysfakcjonującą rozbudowę relacji Jamesa i Larry’ego? Jak najbardziej. Czarny ptak to świetnie napisany serial. Dzięki maestrii scenarzystów nic nie ginie w natłoku wydarzeń. Wszystko wybrzmiewa należycie, a wątki poboczne właściwie rozwijają kluczowe postacie i uzupełniają motyw przewodni serialu.
Gra aktorska wzbogaca prezentowaną opowieść o dodatkowe walory. Pewne jest, że dzięki temu serialowi Taron Egerton zdobędzie olbrzymią rzeszę fanów. Nie dość, że na ekranie prezentuje się wybornie, to jeszcze demonstruje olbrzymie spektrum swojego talentu. Zaskakująco dobrze wypada również Ray Liotta w roli niedomagającego ojczyma głównego bohatera. „Big Jim” Keene jest w bardzo złej formie, a aktor z powodzeniem przedstawia wszystkie bolączki tej postaci. Ciekawe, ile w tym jest gry aktorskiej, a ile rzeczywistej niedyspozycji. Artysta grał w serialu tuż przed swoją śmiercią. Być może to, co widzimy na ekranie, nie jest tylko interpretacją fikcyjnej postaci.
Osobny akapit należy się Paulowi Walterowi Hauserowi i jego Larry’emu Hallowi. Aktor niebywale szarżuje w swojej roli. Być może w innym serialu jego kreacja zahaczałaby o śmieszność, ale w ramach prezentowanej opowieści raczej niepokoi niż bawi. Dziwaczne zachowanie Larry’ego dobrze koresponduje z tonem opowieści. Twórcy pogłębiają atmosferę w trakcie intymnej rozmowy pomiędzy Hallem i Keenem, podczas której ten pierwszy zaczyna uzewnętrzniać się przed nowo poznanym współwięźniem. Świetnie zagrany dialog szokuje, sugerując, że to Larry jest zwyrodnialcem odpowiedzialnym za brutalne morderstwa kobiet. Wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują, ale uważny widz wychwyci również nieścisłości. Wina Halla jest nazbyt oczywista i tak klarowne jej wyłożenie na tym etapie opowieści może okazać się pewnego rodzaju zmyłką – narzędziem fabularnym nagminnie stosowanym przez twórców kryminałów. Czemu Brian i Janice jeszcze nie zainteresowali się bratem Larry’ego? Gary żywił się bliźniakiem w łonie matki, może robi to i teraz? Wszystko to oczywiście tylko teorie, ale brak oczywistości w fabule sprawia, że tego typu rozważania stanowią gratkę dla każdego miłośnika zagadek.
Z jednej strony żal patrzeć, jak twórcy rzucają kłody pod nogi Jamesowi, który mimo swojej przestępczej przeszłości wydaje się porządnym człowiekiem. Z drugiej, zaciskająca się na jego szyi pętla podkręca napięcie i nie pozwala oderwać się od ekranu. Charyzma i błyskotliwość bohatera zostaje zestawiona z emanującym z Larry’ego mrokiem i jak na razie to nieśmiały Hall wydaje się jednostką dominującą. W więziennych murach dochodzi do kolizji dwóch światów. Nie jest to klasyczna konfrontacja dobra ze złem, dzięki czemu opowieść jest jeszcze bardziej wciągająca. Cotygodniowe odcinki to prawdziwe wyzwanie dla tych nieco mniej cierpliwych widzów, którzy już teraz chcieliby poznać tajemnicę Larry’ego Halla.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat