Poprzedni, ósmy odcinek Czystej krwi był najlepszy w czwartym sezonie. Nie dziwi więc, że twórcy postanowili tym razem trochę przyhamować i skupić się też na innych wątkach. Kiedyś to musiało nastąpić, lepiej teraz, niż niepotrzebnie zapychać miejsce w finale sezonu. Tym razem scenarzyści więcej miejsca poświęcili Laffayette'owi, a właściwie Mavis w ciele Laffayette'a. Wątek wyjaśniony został dość sensownie, cieszy, że więcej nie będziemy musieli oglądać histeryzującej Arlene - "To dziecko jest Rene!". Osobiście wolę Laffayette'a w swoim klasycznym wcieleniu, niż gdy gra kobietę, aczkolwiek próba odbicia dziecka przez Jasona i Andy'ego była niezwykle zabawna. Takich stróżów prawa nie powstydził by się nikt!

[image-browser playlist="608774" suggest=""] ©2011 Home Box Office, Inc.

Zwracam uwagę na oczywistą oczywistość czyli połączenie Jasona i Jessiki. Wielbiciele/wielbicielki Hoyta – wybaczcie, Team Jason znowu lepszy. Co rzuciło mi się w oczy, a właściwie... w uszy, to muzyka grana podczas ich wzajemnej zabawy w pickupie. Taylor Swift do Czystej krwi pasuje mi, jak obsada Glee do Dextera. Nie wiem, czy to celowy żart twórców, czy po prostu uznali, że utwór "Haunted" będzie dobrze pasował do pokazywanej sceny. Mnie to rozbawiło.

W głównym wątku zacznę od tego, co mi się nie podobało – sen Sookie. Nie znam fabuły kolejnych, książkowych części Czystej krwi i nie wiem, czy dojdzie do trójkąta Bill+Sookie+Eric, ale w śnie wyglądało to żałośnie. Mam wrażenie, że jeśli dziewczyna nie zdecyduje się ostatecznie na jednego z nich, to obaj w końcu dadzą sobie święty spokój.

[image-browser playlist="608775" suggest=""] ©2011 Home Box Office, Inc.

Reszta była już na niezłym poziomie, łącznie ze zmasakrowaniem tolerancyjnego spotkania wampirów z ludźmi. Antonia nie odpuszcza, ale nie ma już wielkiego poparcia swojej grupki, na czele z naszą ulubienicą – Tarą, która do serialu wnosi ZERO. A Bill po tym sezonie chyba daruje sobie bycie Królem, który wyraźnie mu nie służy. A Nan już zaczęła wspominać, że tęskni za Sophie-Anne (nie tylko ona).

Cliffhanger na koniec odcinka klasyczny dla Czystej krwi, czyli akcja urwana w najlepszym momencie. Czyżby Sookie za pomocą swoich „elfickich” zdolności uratuje Billa przed morderczym atakiem Erika?

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj