Nie zdajecie sobie sprawy jak wielka była moja radość w finale 4. sezonu, kiedy w końcu znalazł się ktoś, kto uciszył Tarę. Idiotyczny pomysł scenarzystów na pozostawienie bohaterki w serialu. Co gorsza – jako wampirzycy sprawia, że obecnie emitowana seria dużo traci w moich oczach. Wielokrotnie recenzując kolejne odcinki Czystej krwi otwarcie zaznaczałem, że za Tarą nie przepadam. Niestety, teraz jest jeszcze gorzej, a jej przemiana w wampira to najgorsze, co mogło się jej przytrafić. Szkoda mi Sookie i Laffayette’a, którzy muszą niańczyć młodą wampirzycę. Brakuje mi nawiązań do głównego wątku Sookie z początku 4. sezonu, który zaginął wśród dramatyzmów związanych z Tarą.
Na szczęście pozostali bohaterowie dają radę, a prezentowane przez scenarzystów wątki rozwijają się w ciekawy sposób. Bardzo zainteresowały mnie retrospekcje Pam, która czując wyraźną tęsknotę do swojego stwórcy – Erika, przypominała sobie odległe czasy (1905 rok), kiedy go poznała. Wygląda na to, że jej wspomnienia będą pojawiać się również w kolejnych odcinkach. Kolejny raz miło było ujrzeć patrolujących okolicę Andy’ego i Jasona, którzy w serialu tworzą idealny duet. Niesamowicie rozbawiła mnie scena na posterunku, gdzie Jasona odwiedził chłopak obwiniający Stackhouse’a za rozwód jego rodziców.
[image-browser playlist="601498" suggest=""]
©2012 HBO
Nieco topornie rozwija się wątek Terry’ego i Patricka, czyli przyjaciół z czasów, gdy stacjonowali razem w Iraku. Trudno coś o nim więcej powiedzieć szczególnie, kiedy nowy bohater jest bardzo tajemniczy. Niewiele dzieje się też wśród wilkołaków. Alcide, a również zmiennokształtni - Sam i Luna uchodzą za tło w całej historii. Nie podobają mi się nowe doświadczenia Jessiki, które są zwyczajnie nudne. Niewiele pomogła też scena z wielebnym Newlinem, którego powrót do serialu uważam za minus.
Wydarzenia w Bon Temps to jedno, ale znacznie ciekawiej jest w Nowym Orleanie. Główny wątek tego sezonu skupia się na Zwierzchnictwie, które w końcu widzowie Czystej krwi mogli poznać. Wątek Billa i Erika to zdecydowanie najmocniejszy punkt fabuły i miałem nadzieję, że zostanie odpowiednio rozwinięty. I tak też się stało, gdy bliski prawdziwej śmierci Bill zaproponował Kanclerzom układ. Zobowiązał się schwytać (ponownie) Russela Edingtona, który w finale 4. sezonu zdołał uwolnić się z pułapki, jaką główni bohaterowie przygotowali dla niego.
[image-browser playlist="601499" suggest=""]
©2012 HBO
Warto zauważyć, że przynajmniej na ten moment, niewiele wątków fabularnych łączy się ze sobą. Bill i Eric mają swoje zmartwienia, a Sookie swoje. W ten sposób zalety i wady Czystej krwi się równoważą. Ciekawie rozwijany wątek Billa i Erica przyciąga do telewizora, a Tara i jej szalone przygody odpychają. Mimo to, Czysta krew daje radę. To wciaż idealny serial na gorące, letnie wieczory.
Ocena: 7/10