Diabelski Młyn – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 1 sierpnia 2018Diabelski młyn to najnowsza powieść Anety Jadowskiej, rozszerzająca magiczny świat poznany w serii o Dorze Wilk, a kończąca (oby jak na razie!) historię Nikity. I co tu kryć – życzę każdemu autorowi tak dobrego finału, jaki zaprezentowała Jadowska.
Diabelski młyn to najnowsza powieść Anety Jadowskiej, rozszerzająca magiczny świat poznany w serii o Dorze Wilk, a kończąca (oby jak na razie!) historię Nikity. I co tu kryć – życzę każdemu autorowi tak dobrego finału, jaki zaprezentowała Jadowska.
Czas spełnić dane obietnice i pomóc Robinowi w odnalezieniu jego prawdziwej tożsamości. Sprawa wydaje się prosta – należy dostać się do Archiwum, które trzyma wszystkie informacje na temat każdego członka Zakonu. Niby pestka dla Nikity, która nadal nie otrząsnęła się po poznaniu prawdziwej historii swojej rodziny. Niestety, w jej życiu nic nie jest proste, a narastająca liczba obietnic i problemów zdaje się nie mieć końca.
Pamiętam jak zetknęłam się po raz pierwszy z prozą Anety Jadowskiej. Nie będę ukrywać, że pierwszy tom o Dorze Wilk nie przypadł mi do gustu, choć bardzo chciałam, by tak było. Prosty język, bohaterka ocierająca się o marysuizm, jednowymiarowi bohaterowie – jednak dawałam jej szansę, głównie dla świata przedstawionego i potencjału, który kryła autorka. Cieszę się, że się nie pomyliłam, a z każdą nową książką mogłam obserwować coraz lepszą formę pisarki. Teraz Diabelski Młyn wydaje się apogeum jej kunsztu, choć wiem, że z następną książką będzie tylko lepiej.
Jednak od początku: książkę bardzo dobrze się czyta. Autorka powoli snuje nam całą opowieść, pozwalając wejść do nowo poznanej części jej świata. Bez problemu łączy tłumaczenie nam zasad Bezdroży wraz z wciąż rozwijającą się akcją. A w samej fabule dzieje się wiele – Nikitę spotykają coraz to nowe przygody, a raczej problemy, z którymi musi sobie poradzić. Autorka jednak nie gubi się w wątkach, przeprowadzając nas bezproblemowo przez epizodyczne historie aż do grand finale. Jeśli zaś o sam finał chodzi, to czytelnicy powinni być zadowoleni – historia Robina ma swój satysfakcjonujący i ciekawy koniec. Obyśmy w przyszłości mogli poznać dokładniej jego moce i możliwości.
Również bohaterowie nie zawiedli. Nikita nadal pozostała sobą, bogatszą o doświadczenia i wiedzę. Problemem jest tylko to, że tę bohaterkę dobrze znamy, a jej największa przemiana odbyła się w poprzednim tomie, dlatego dobrym pomysłem było, że mogliśmy lepiej poznać innych bohaterów, a sama Nikita była bardziej świadkiem wydarzeń niż głównym bohaterem. Zwłaszcza dzięki rozdziałom z punktu widzenia Robina mogliśmy jeszcze lepiej poznać tę sympatyczną postać, jego emocje i rozterki. Tak jak wcześniej z perspektywy Nikity Robin wydawał mi się dosyć „przezroczysty”, tak dzięki własnym rozdziałom nabrał nowych, ciekawych kolorów. Postaci poboczne za to wprowadziły powiew świeżości: różne od siebie siostry Verde, specyficznie szlachetny Cygański Książę (najciekawsza postać, na której rozwinięcie kiedyś liczę), Percy, a także… nowe zwierzątko Robina, choć przyznam szczerze, że fabularnie nie miał zbytnio znaczenia, co trochę zniweczyło jego potencjał, to chyba wygrywa konkurs w byciu najsłodszą postacią w powieściach Jadowskiej.
Są jednak dwie rzeczy, których mi zabrakło. I obie to konfrontacje: jedna z matką Nikity, druga – ze wspomnianą wcześniej Dorą. Wątek Nikity i jej matki przewijał się przez całą książkę i brakowało mi wielkiego finału – po poprzednim tomie czułam niedosyt. Tak samo z Dorą – ostatnie ich spotkanie przebiegło w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Chciałabym zobaczyć jak wyglądałby teraz, przy takiej zmianie w Nikicie.
Nie można jednak zakończyć tej recenzji, bez pochwał w stronę Magdaleny Babińskiej, która znów ilustrowała powieść. Zarówno jej okładka, jak i rysunki w książce są świetne i ładnie obrazują świat przedstawiony przez wyobraźnię Jadowskiej. Oby współpraca tych pań trwała jak najdłużej, bo widać, że bardzo dobrze się uzupełniają.
Jeśli spodobały Ci się dwie wcześniejsze książki o Nikicie, ta również przypadnie Ci do gustu. Polecam tę książkę jak i całą serię, także tym, co po pierwszych książkach Jadowskiej się zrazili albo po zakończeniu serii o Dorze uznali jej następne książki za „odcinanie kuponów”. Jeśli lubicie dobrą fantastykę , na pewno się nie zawiedziecie.
Źródło: fot. SQN
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat