Dwie siostry - recenzja filmu [GDYNIA 2024]
Data premiery w Polsce: 1 września 2024Dwie siostry to kolejny film na festiwalu filmowym w Gdyni 2024 poruszający wątek wojny w Ukrainie. Czy ten jest dobry?
Dwie siostry to kolejny film na festiwalu filmowym w Gdyni 2024 poruszający wątek wojny w Ukrainie. Czy ten jest dobry?
Dwie siostry to film oparty na pomyśle z potencjałem. Dwie kobiety z Polski dowiadują się, że ich ojciec został ranny na froncie w Ukrainie. Muszą po niego jechać, by go zawieźć w bezpieczne miejsce, co też uratuje mu życie. Zatem dostajemy film drogi, którego niewątpliwie porażającą zaletą jest chronologiczne kręcenie, wraz z etapami podróży, na terenie ogarniętej wojną Ukrainy. Wszystkie zniszczenia, które stają się scenografią, to prawdziwy efekt destrukcji dokonanej przez wojska rosyjskie. Ta świadomość dodaje Dwóm siostrom realizmu i pewnej grozy, która jest odczuwalna.
Kłopot w tym, że punkt wyjściowy fabuły na poziomie ogólnym jest jedyną naprawdę dobrą rzeczą, którą można o tym powiedzieć. Podróż sióstr jest pokazana w sposób na tyle niekorzystny, że nie da się uwierzyć w wagę wyprawy, ponieważ bohaterki zachowują się karygodnie i często zwyczajnie głupio. Czy naprawdę musiały jechać kompletnie nieprzygotowane? Czy powinny jechać bez absolutnie żadnej znajomości języka i możliwości swobodnej komunikacji na miejscu? Najgorsze jednak jest to, że nie da się uwierzyć w postacie sióstr jako rzeczywistych ludzi, ponieważ ich podróż to festiwal irracjonalnego zachowania, które wydaje się nieprawdziwe i zwyczajnie głupie. Pomijając fakt, że czasem zachowują się jak turystki na wycieczce, są momenty, gdy ich decyzje nie mają żadnego sensu, ponieważ narażają nie tylko ich życie, ale też innych osób. Taksówkarz mówi: „Nie jedziemy dalej, miny” – na tyle zrozumiale, że słowo „miny” jest czytelne, a nasze bohaterki najwyraźniej mają to w poważaniu – ma jechać, bo tak. Ukrainka każe im uciekać, bo w wiosce są rosyjscy żołnierze: oczywiście bariera komunikacyjna i ich brak rozsądku doprowadził do kłopotów. To tylko dwa przykłady absurdu, który zabiera temu filmowi emocje, sens i staje się frustrującym doświadczeniem, gdy nie da się uwierzyć, że w 2024 roku ktokolwiek świadomie jadący do kraju ogarniętego wojną jest w stanie tak się zachowywać. Rozumiem nagłość wyjazdu, ale to nadal niczego nie usprawiedliwia; w dzisiejszych czasach każdy coś wie o wojnie w Ukrainie, a w filmie bynajmniej nie obserwujemy jej początków. Ponadto dzięki popkulturze, które nas otacza i przenika, trafia do nas sama świadomość okrucieństwa konfliktu zbrojnego i faktu, że najmniejszy błąd może kosztować nas życie. To powoduje, że te bohaterki nie mają absolutnie żadnej wiarygodności, a oglądania filmu Dwie siostry nie można zaliczyć do seansu angażującego, gdy co chwilę jesteśmy atakowani zachowaniami, które są zwyczajną głupotą bez usprawiedliwienia fabularnego.
Brak głębokiego przygotowania miał tłumaczyć wyścig z czasem: szybko trzeba wywieźć ojca, by mógł przejść operację. Problem polega na tym, że gdy siostry docierają do niego, to nie jest umierający człowiek walczący o życie, ale mężczyzna w całkiem niezłej kondycji, z lekką pomocą sam nawet chodzi i kompletnie nic nie wskazuje na pilność zadania sióstr. Jak mamy więc uwierzyć w irracjonalnie decyzje sióstr w momencie, gdy nic ich zachowania nie uzasadnia? To stanowi o kluczowej wadzie filmu Dwie siostry, przez którą rozpada się wszystko jak domek z kart. Wisienką na torcie jest strata auta, więc myśląc, że ojciec jest ciężko ranny, nie mają tak naprawdę jak go wywieźć, ale ta kwestia nigdzie nie jest poruszana. Każdy pomagający im Ukrainiec na drodze pojawia się jak wytrych fabularny, który naprawia każdy ich błąd. Takie przypadki zabierają potrzebny realizm.
Diana Zamojska i Karolina Rzepa w głównych rolach robią, co mogą, aby widz bardziej skupił się na ich relacji i emocjach, które ona wytwarza. Dziwne kwestie scenariuszowe budują bardzo złą perspektywę na te postacie, ale dzięki aktorkom jest to zdecydowanie łagodzone. Zwłaszcza że jak nie można uwierzyć w ich decyzje i całą historię o podróży, tak już w tę niewątpliwie bliską relację już jak najbardziej tak. To zasługa tych emocji, które obie zbudowały i serca, które bezapelacyjnie zostawiły na ekranie. Tym bardziej wielka szkoda, że to zostało przytłoczone przez omówione problemy, w wyniku których nie jestem w stanie przyjąć całości z dobrem inwentarza.
Dwie siostry to film, który pokazuje na ekranie ogrom pracy, emocje w wątku ukraińskiej kobiety, na którą bohaterki trafiają, relację sióstr oraz na papierze też dobry pomysł na historię. Nic jednak mocno tutaj nie porusza, a fabularne absurdy nie są do zaakceptowania, ani nie można na nie przymknąć oka. Nie pozwala to powiedzieć: To było dobre, warto.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
Co o tym sądzisz?