Dwóch ojców – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 15 stycznia 2021Dwóch ojców to brazylijski film Netflixa, opowiadający o nastolatce poszukującej ojca. I chociaż produkcja podejmuje motyw znany z musicalu Mamma Mia!, to po początkowej obietnicy interesującego ujęcia tematu nie przynosi nic poza rozczarowaniem.
Dwóch ojców to brazylijski film Netflixa, opowiadający o nastolatce poszukującej ojca. I chociaż produkcja podejmuje motyw znany z musicalu Mamma Mia!, to po początkowej obietnicy interesującego ujęcia tematu nie przynosi nic poza rozczarowaniem.
Dwóch ojców to brazylijska produkcja Netflixa, której koncept wydaje się być zachęcający: osiemnastoletnia dziewczyna musi odnaleźć ojca, by wejść w dorosłość świadoma swej tożsamości. I choć taka zapowiedź może sugerować ciekawą produkcję, na dodatek rozgrywającą się w Rio de Janeiro, to sam film jest zgoła inny - rozczarowujący. Dwóch ojców w reżyserii Cris D'Amato nie proponuje bowiem nowego ujęcia tematu znanego chociażby z musicalu Mamma Mia!, a wręcz przeciwnie – zabija wyjściowo interesujący pomysł już po kilku minutach.
Główna bohaterka filmu, Vicenza (Maisa Silva), całe dzieciństwo spędziła w komunie hipisowskiej „kosmiczny wszechświat”. Wraz z przekroczeniem progu dorosłości, czyli skończeniem 18 roku życia, czuje wewnętrzną potrzebę poznania samej siebie; chce być świadoma własnej tożsamości. By tego dokonać, musi odnaleźć swojego ojca, na którego temat jej matka dotychczas milczała. Kiedy więc kobieta wyjeżdża do Indii, Vicenza postanawia wykorzystać okazję – uciec z wioski i udać się do Rio na poszukiwania ojca. I chociaż już na początkowym etapie irytuje nas sztuczny uśmiech bohaterki, to nastawiamy się na pełną przygód wyprawę przez ciekawe miasto Ameryki Południowej.
Niestety, dalej jest tylko gorzej. Zaczynając od tego, że… bohaterka nie przeżywa praktycznie żadnych przygód! Wszystko idzie jej jak z płatka – ojca w wielkim mieście, jakim jest Rio de Janeiro, znajduje w pierwszym domu, do którego przybywa po przyjeździe. Następnie twórcy serwują nam szereg ilustracyjnych, pozbawionych emocji i jakiegokolwiek konfliktu czy napięcia scen. Pozbawionych czegokolwiek, co mogłoby zainteresować widzów. Na dodatek film jest przegadany bezsensownymi dialogami, co jedynie potęguje nieprzyjemność odbiorczą. I chociaż w końcu w filmie pojawia się komplikacja – z uwagi na to, że matka Vincenzy to hippiska wyznająca wolną miłość, kandydatów na ojca nastolatki jest więcej – to na tym etapie losy Vicenzy nie obchodzą nas już kompletnie. Jest nam szczerze obojętne, czy będzie miała jednego ojca, żadnego czy dwudziestu. Samo zaś zakończenie jest bardzo podobne do tego, które znamy z Mamma Mia. Cóż, twórcy nie napracowali się nad scenariuszem, który wydaje się być napisany w pól godziny. Tym bardziej dziwi więc fakt, że siedziały nad nim aż cztery osoby…
Dwóch ojców to film, który nudzi już po kilkunastu minutach, a główna bohaterka denerwuje niemalże od pierwszego pojawienia się na ekranie. Ciągle mamy wrażenie, że Vincenza ma 10 lat, a nie 18. To ze względu na jej infantylne zachowanie. Rozumiem, że w zamyśle film miał być lekki i prosty, ale ta produkcja nie daje widzom frajdy praktycznie pod żadnym względem. To, co miało bawić, kompletnie nie śmieszy, fabuła jest nieprawdopodobna i całkowicie oderwana od życiowych realiów, a dorośli bohaterowie (grani nie najgorzej przez Eduardo Moscovisa i Marcelo Médici) zachowują się idiotycznie. Kiedy np. Vincenza jest zatruta, jej ojciec zamiast udać się po leki, nagle dostaje weny twórczej i bierze się za malowanie obrazu. Momentami nie wiadomo, czym w zasadzie jest ta produkcja: komedią, telenowelą brazylijską czy może… programem kulinarnym. W jednej ze scen twórcy serwują nam bowiem zbliżenia na krojoną paprykę i długie ujęcia smażonych warzyw…
Dwóch ojców to film, który ogląda się bez przyjemności. Nie wykorzystano potencjału historii czy miejsca. Rozumiem, że produkcja miała być adresowana głównie dla młodszych widzów, ale i jako film dla dzieci czy młodzieży nie sprawdziła się kompletnie. Jest bowiem przerysowana w swojej infantylności i nie ma niczego, co mogłoby utrzymać uwagę odbiorów. Nie sprawdzi się więc jako kino familijne – rodzice nie dadzą rady dobrnąć do końca ze względu na wszechobecną sztuczność i banalność, zaś hippisowskie przesłanie – by jak bohaterka w życiu kierować się sercem – choć brzmi ładne, to wypada dość naiwnie.
Z seansu Dwóch ojców chyba nikt nie będzie zadowolony. Skuszeni chwytliwą zapowiedzią widzowie zostają pozostawieni w rozczarowaniu i z wrażeniem zmarnowanego czasu.
Poznaj recenzenta
Pamela JakielKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat