Etherborn to niszowa produkcja logiczno-platformowa, w której wcielamy się w postać niebytu, niemej istoty przypominającej z wyglądu człowieka. Postać pojawiła się na świecie przywołana głosem, głosem, za którym podąża i stara się zrozumieć sens swojego istnienia oraz swoją naturę. W tym celu przemiesza z pozoru prosty, lecz w rzeczywistości skomplikowany świat, w którym grawitacja i perspektywa mają ogromne znaczenie w drodze do finału opowieści.

Krótko, ale treściwie

Na wstępie zacznę, że Etherborn nie jest grą składającą się wielu poziomów. To tytuł, gdzie znajdziemy jedynie pięć lokacji, z których każda jest inna, unikatowa i wyjątkowa zarazem. W większości przypadków są to dość skąpe miejscówki, ale na brak możliwości i wielorakich wariantów ich pokonania nie mogę narzekać.

Udżwiękowanie

8 /10

W grze bawimy się grawitacją oraz percepcją. Nie wszystko to, co widzimy, zdaje się być realne. Umysł potrafi spłatać nam figla i twórcy doskonale to wykorzystali podczas zmiany perspektywy. Ściana może za chwilę okazać się podłogą, a sufit jedną ze ścian. Kombinacji jest sporo i kombinować trzeba, bo inaczej nie zaliczymy lokacji i nie odblokujemy sobie przejścia do dalszego zakątku gry. Chociaż gra zamyka się w pięciu lokacjach, jej przejście zajmie Wam dobre kilka godzin. Całość jest tak skonstruowana, że do tematu trzeba podejść logicznie i wykorzystać mechaniki gry, czyli perspektywę oraz grawitację, Niekiedy trzeba kilka razy ponieść wirtualny zgon, aby wykminić, gdzie popełnia się błąd i wpaść na rozwiązanie tak błahe, że odrzuciliśmy je już przy pierwszym podejściu, bo wydawało nam się zbyt proste. Tych jednak jest zdecydowana mniejszość w opozycji do skomplikowanych rozwiązań, w których logika odgrywa najważniejszą z ról. Niektóre z lokacji przejdziemy szybciej ukończenie innych zajmie nam więcej czasu, sporo więcej.

Koi i uspokaja

Etherborn jest taką grą, która idealnie nadaje się do wyciszenia. Stylizowana oprawa graficzna, raczej minimalistyczna w połączeniu z klasycznymi nutami wybrzmiewającymi w każdym z poziomów działa uspokajająco. Tytuł wycisza i zmusza do intensywnego wysiłku umysłowego, co nie każdemu przypadnie go gustu, bo nauczeni są do „prowadzenia za rączkę”. Cieszy to, że twórcy coraz częściej rezygnują z takich praktyk i zmuszają gracza do pomyślunku. W Etherborn bez tego ani rusz. Gra nam w żaden sposób nie pomaga, jak się gdzieś zatniemy, to stoimy w niebycie, jak nasza bezimienna istota. Brakuje podpowiedzi, jakiegoś subtelnego znaku, w która stronę się udać.

Mechanika

7 /10

Najmocniejszą cechą gry jest oprawa muzyczna, która w połączeniu z dość minimalistyczną, ale w pewien sposób urokliwą oprawą graficzną, spina się w całkiem przyjemną dla oka i ucha całość. Mechanika i zabawa z grawitacją oraz perspektywą również działają bez zarzutu, tylko liczba poziomów mogłaby być większa. I to w zasadzie jedyna namacalna wada całek gry, która jak na debiut katalońskiego studia Altered Matter jest znakomita.

Ocena końcowa

7/10


Udżwiękowanie

8/10

Mechanika

7/10
PLUSY: + przyjemna muzyka, + atrakcyjna oprawa graficzna, + zabawa grawitacją i perspektywą. MINUSY: - mała liczba poziomów, - skomplikowany "wątek fabularny", - dla niektórych może być zbyt wymagająca.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj