Fringe – 04×05
Po kilku tygodniach do ramówki FOXa powróciło Fringe. Długie oczekiwanie miał wynagrodzić fanom ciekawy odcinek związany z powrotem Petera. Niestety, kolejny raz w tym sezonie wyszło nijako.
Po kilku tygodniach do ramówki FOXa powróciło Fringe. Długie oczekiwanie miał wynagrodzić fanom ciekawy odcinek związany z powrotem Petera. Niestety, kolejny raz w tym sezonie wyszło nijako.
Zgodnie z przewidywaniami Peter kompletnie nie pasuje do nowego świata, wykreowanego w czwartym sezonie. Równocześnie pozostali bohaterowie nie pasują do uwielbianego przez fanów Petera. W pierwszych odcinkach nowej serii być może świat bez Petera zaciekawiał. Teraz jednak Olivia, Walter i Lincoln stają się małymi dziwakami, których zachowania nie kupuję, mimo tego, że jest ono stosunkowo racjonalnie wytłumaczone.
[image-browser playlist="607041" suggest=""]
© 2011 FOX
Niestety muszę przyznać, że tak jak tęskniłem za obecnością Petera w serialu, tak samo tęsknie za „starym” Fringe z trzeciego sezonu, które było znacznie lepsze. Brak jednego z bohaterów przewrócił do góry nogami fabułę serialu i jeśli szybko nie wróci ona do normy, może być tylko gorzej. Wróciła sprawa ze zmiennokształtnymi, ale chyba tylko po to, by Peter mógł wykazać się swoimi nieprzeciętnymi zdolnościami i wiedzą. Wszystko po to, by choć w minimalnym stopniu Olivia i reszta potrafili mu zaufać.
Niestety cały odcinek był do bólu przewidywalny. Podobnych wątków ze zmiennokształtnymi było kilka, choćby ten, w którym zginął Charlie. Jedynym plusem jest minimalne popchnięcie fabuły do przodu i inteligencja Petera, w który w prosty sposób wszystko sobie poukładał i wyjaśnił Walterowi, dlaczego stary Bishop nie pamięta swojego syna. Pojawiło się też kilka smaczków w stylu wyjaśnienia bliskości Niny i Olivii oraz końcowa scena, gdzie główna bohaterka ponownie przeżyła deja vu.
[image-browser playlist="607042" suggest=""]
© 2011 FOX
Zaskoczony jestem brakiem Obserwatorów, którzy w wątku Petera powinni odgrywać ważną rolę. Tymczasem ponownie „obserwują” z daleka i ciekawa historia zapoczątkowana w premierze sezonu stoi w miejscu. Narzekając dalej… brakuje mi alternatywnej rzeczywistości, która jest znacznie ciekawsza niż „nasz” świat pogrążony w marazmie. Fringe w czwartym sezonie wciąż ma potencjał, jednak mam wrażenie, że twórcy kompletnie nie potrafią go wykorzystać. Szczególnie jeśli przypominam sobie pierwszą część trzeciego sezonu, która była absolutnie wyjątkowa. Teraz niestety jest nijako.
Ocena: 5/10
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat