

Genialna Morgan powraca do wątku z poprzedniego sezonu. Starcie tytułowej bohaterki w grze z równie hiperinteligentnym przeciwnikiem okazało się interesujące. Ciekawe jest to, jak twórcy lawirują między lekką konwencją a prostotą, ale na tyle rozbudowaną i zawiłą, by było ciekawie. Dzięki temu gra w kotka i myszkę działa, buduje napięcie i zainteresowanie. Widać, że wszystko ma tutaj znaczenie – pozornie nijaki detal w tle okazuje się kluczowy w tej rozgrywce. Dzięki temu ta historia potrafi angażować. Choć jest lekka i relaksująca, sprawia, że zaczynamy szukać tropów.
Procedurale (seriale oparte na jednoodcinkowych wątkach) zawsze mają problem z rozpisaniem większych historii. One muszą mieć ustalone zakończenie, więc jako widzowie nie możemy nastawiać się na to, że będą ciągnięte jak w innych produkcjach. Genialna Morgan obróciła historię złoczyńcy zafascynowanego dziwnymi grami w swój atut – element, który ożywił konwencję i obdarzył bohaterkę większą głębią oraz emocjonalną złożonością. Kobieta pierwszy raz stanęła przed realnym zagrożeniem dla siebie i swojej rodziny – to ważne i kluczowe dla rozwoju postaci. To powinno zaprocentować. Mankamentem był aktor grający czarny charakter: David Giuntoli, znany z serialu Grimm, nie pasuje do takich postaci i pomimo nacechowanej specyficzności nie budził potrzebnych emocji. Trudno było traktować go poważnie.
Serial kryminalny musi spełnić kilka czynników, by działał. Genialna Morgan pokazała w pierwszym sezonie, że można łączyć kreatywnie skonstruowane sprawy policyjne z pomysłowym przedstawianiem śledztwa i nutką humoru oraz luzu. Pomimo poważnego i dramatycznego wydźwięku fabuły pierwszych odcinków drugiego sezonu, to nadal się sprawdza. Nadaje tytułowi rozrywkowy walor, za który wielu widzów go polubiło. To wyjątek wśród seriali – ma luz, humor, lekkość i dystans połączony z niezłą jakością. Przeważnie tego typu fabuły często idą na łatwiznę.
Dobrze, że w tych odcinkach nie zapomniano o głównym wątku serialu, czyli poszukiwaniu byłego męża Morgan i ojca jej dzieci. Motyw doczekał się rozwoju, nowej postaci i tropów, które sygnalizują większy pomysł na to, o co dokładnie może chodzić. Nowe epizody Genialnej Morgan ukazały potencjał, któremu trudno będzie sprostać.
Genialna Morgan jest taka, jak oczekiwałem: ma dystans, ciekawą historię i wątki prowadzone w rozrywkowym stylu. Dobrze, że poświęcono na to dwa odcinki, bo wiele seriali zamyka tego typu opowieści w 40 minutach i marnuje potencjał. Tutaj wyszło to w porządku.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

