Gotham: sezon 4, odcinek 1 – recenzja
Wróciliśmy po kilku miesiącach do Gotham. I to dosłownie. Gotham innego, zmienionego, a przy tym nadal tak wciągającego, jak w poprzednim sezonie. Zmieniło się w nim bardzo wiele. No, może poza starym, dobrym Jimem Gordonem.
Wróciliśmy po kilku miesiącach do Gotham. I to dosłownie. Gotham innego, zmienionego, a przy tym nadal tak wciągającego, jak w poprzednim sezonie. Zmieniło się w nim bardzo wiele. No, może poza starym, dobrym Jimem Gordonem.
Do serialu wracamy po trzech miesiącach od wydarzeń z finału trzeciego sezonu. Finału, który zmienił układ sił w mieście. Zatriumfował w końcu Pingwin pokonujący Edwarda Nygmę, który był niejako pryzmatem wszystkich słabości Oswalda, jednocześnie wygrywa siebie. Brzmi to prozaicznie, ale niemal uśmiercenie Riddlera wyzwala w nim to, do czego swego czasu zmierzał właśnie Nygma – brutalnego i bezlitosnego przestępcę, który w krótkim czasie zaczyna rządzić niepodzielnie w Gotham. Symbolem jego przestępczych rządów jest... spadek przestępczości w tym mieście. W jego Gotham przestępstwa mogą popełniać tylko ci, którzy otrzymali jego oficjalne przyzwolenie. Reszta, która próbuje się z tego wyłamać, nie kończy zbyt dobrze.
W nowej rzeczywistości zastajemy również Bruce'a Wayne'a, który rozpoczął swoją drogę Batmana. Ostatnie miesiące spędził na intensywnych treningach pod okiem Alfreda, powoli oswajając się z rolą mrocznego rycerza. Owszem, do tego jest jeszcze daleka droga, ale właśnie obserwujemy podwaliny pod to, kim stanie się w przyszłości. Podobnie dzieje się z Seliną, która w przyszłości stanie po przeciwnej stronie. Pod okiem Tabithy szkoli się na zawodową przestępczynię, by w przyszłości stać się Kobietą Kotem. W tym wszystkim niezmienny pozostaje Jim Gordon, który nadal jest najbardziej prawym i uczciwym gliniarzem w mieście mimo jego występków z przeszłości.
Jak to wszystko wygląda w całości? Ano całkiem nieźle. Pingwin, poza pewnym zgrzytem pod koniec odcinka, kiedy przerażony wpada w ramiona Jima Gordona, przypomina tego Pingwina, jakiego widzowie polubili w pierwszych sezonach. Dzięki zdobyciu pozycji w przestępczym światku w pełni ujawniają się jego psychopatyczne zapędy, a przy tym wreszcie wykazuje się inteligencją, z jaką kojarzą go fani komiksów. To już nie jest zaszczuty przez społeczeństwo pingwinek, tylko król świata przestępczego, którego obawiają się niemal wszyscy i z którym należy się liczyć.
Fajnie wypada również Selina Kyle w roli młodej femme fatale. O dziwo udało się twórcom sprawić, że młoda aktorka naprawdę przyciąga wzrok, a przy tym mamy już świadomość, że jest niebezpieczną, młodą kobietą. Jej rozwój, przynajmniej w tych scenach, w jakich mieliśmy okazję ją oglądać, wygląda całkiem przekonująco i wydaje się, że Selina stanie się ozdobą tego sezonu.
Mniej przekonująco wygląda natomiast Bruce Wayne w roli nieopierzonego jeszcze nietoperka. Owszem, widać, że odgrywający jego rolę Dawid Mazouz dojrzał i faktycznie coraz lepiej spisuje się w roli młodego Batmana. Jest zdecydowany i pewny siebie, a i w walce nie prezentuje się tak źle, jak się obawiano. Niemniej zgrzyta w tym wszystkim jego zbyt szybka przemiana w Mrocznego Rycerza. Jeśli jednak podejdzie się do tego wszystkiego z odpowiednim dystansem i świadomością, że serial Gotham jest jednak pewną wariacją na temat początków Batmana, to nie powinniśmy się aż tak krzywić na każdą scenę z jego udziałem.
W tym wszystkim jedynym niezmiennym czynnikiem jest Jim Gordon, choć przy tym, co dzieje się obecnie w Gotham, to akurat pozytywna „zmiana”. Gordon jak na razie jest jedyną postacią (no, może poza młodym Wayne'm), która nie godzi się na nowy porządek narzucony przez Pingwina, a przy tym – co w jego przypadku nawet zaskakuje, stara się całą sytuację rozegrać z głową tak, by nie doprowadzić do chaosu w mieście (choć znając scenarzystów tego serialu, pewnie taki chaos i tak w końcu nastąpi).
Premiera Gotham tradycyjnie obfitowała w wiele wydarzeń, ale też nie była wyjątkowo dobra. Było to raczej spokojne wprowadzenie do długiego, liczącego ponad 20 odcinków sezonu. Twórcy serialu już poprzednio udowadniali, że ogółem mają pomysł na całą historię. To, że zdarzają się zgrzyty fabularne, to inna sprawa. Niemniej, jeśli chodzi o seriale ze świata DC, Gotham ma bardzo silną pozycję. No ale prawdę mówiąc, nie ma zbytniej konkurencji.
Źródło: zdjęcie główne: Jeff Neumann/FOX
Poznaj recenzenta
Paweł SzałankiewiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat