materiały prasowe
                        
                                    Premiera filmu Predator: Strefa zagrożenia zbliża się wielkimi krokami. Wczoraj w Stanach Zjednoczonych odbył się kolejny pokaz specjalny produkcji, po którym do sieci trafiły nowe opinie na jej temat. Są one jeszcze bardziej entuzjastyczne niż te sprzed kilku dni. Pojawiają się głosy o "najlepszym jak do tej pory Predatorze", świetnym balansie pomiędzy dostarczaniem rozrywki a zachwycającą warstwą wizualną czy mieszance brutalności z historią, którą "da się polubić".
Wielu widzów chwali niezwykle angażujący sposób prowadzenia narracji i Elle Fanning w głównej roli. Odbiorcy są zgodni w ocenie, że Strefa zagrożenia - w przeciwieństwie do wielu dzisiejszych kontynuacji i rebootów - znacząco rozwija uniwersum i wytycza w nim nowe szlaki. Jeden z uczestników seansu dochodzi do wniosku, że choć sam film jest "emocjonujący, przepełniony akcją i pomysłowy", część z miłośników klasycznego kina science fiction może poczuć "rozczarowanie". Nie wiemy jednak, czy tę uwagę należy traktować jako wadę, czy jednak zaletę.
Mamy już także okazję zobaczyć nowy klip i materiał zakulisowy:
W filmie do uniwersum mogła powrócić lubiana bohaterka
Okazuje się również, że pierwotny pomysł na film był zupełnie inny. Reżyser Dan Trachtenberg w niedawnym wywiadzie przyznał, że początkowo rozważał pokazanie na ekranie Naru, znakomicie portretowanej przez Amber Midthunder głównej bohaterki Prey z 2022 roku. Miała ona zostać protagonistką wraz z kosmicznym łowcą o imieniu Dek - ostatecznie ten ostatni w Strefie zagrożenia połączy siły z graną przez Fanning Thią. Twórca ujawnił, że koniec końców zdecydował się odejść od pomysłu, by najważniejszymi postaciami ponownie byli ludzie.
Który Predator był najlepszy? Ranking kosmicznych łowców [TOP 15]
Film Predator: Strefa zagrożenia zadebiutuje w polskich kinach 7 listopada.
Źródło: X/comicbookmovie.com/ScreenTime