

Horror Story – wbrew temu, co sugeruje tytuł – nie jest zabawą kinem grozy, bo zdecydowanie bliżej temu do czarnej komedii. Nie da się jednak ukryć, że debiutujący w pełnym metrażu Adrian Apanel korzysta trochę z horroru. Świadomie bawi się motywami, ale nigdy nie przekracza granicy i nie wchodzi na rejony pełnoprawnego kina grozy. Niektóre zdarzenia w filmie można byłoby przypisać działaniom sił nadprzyrodzonym, ale więcej w tym zbiegów okoliczności. Produkcja stanowi bardzo angażujące doświadczenie, które pozwala wczuć się w historię bohatera i dobrze się bawić, gdy wraz z nim napotykamy na te wszystkie dziwności.
Tytułowym horrorem jest życie bohatera, który skończył studia i szuka pierwszej pracy w korporacji. Twórca w dość prześmiewczy, ale też przerażająco prawdziwy sposób pokazuje, jak trudna jest rzeczywistość młodego człowieka i z jakimi absurdami musi się on borykać. Dzięki temu Horror Story zyskuje głębszy charakter i dodatkową warstwę, bo wiele osób dostrzeże w tych często przejaskrawionych perypetiach coś, z czym sami mieli do czynienia. Nie ma tutaj przesadzonych pomysłów czy niedorzecznych motywów. We wszystko można uwierzyć.
W Horror Story najbardziej zaskoczyło mnie to, że czarna komedia potrafi rozbawić. Chłopak często spotyka się z totalnymi absurdami polskiej rzeczywistości, a to przekłada się na dość naturalnie budowane poczucie humoru. Niegłupie, trafiające w punkt i szczerze rozbawiające. Na to też dobrze wpływają ekscentrycy zamieszkujący stancję, do której trafia główny bohater. W interakcjach postaci i ich dialogach kryją się najlepsze momenty filmu.
Horror Story to na pewno pozytywne zaskoczenie, choć nie wzbudza strachu. Ten horror działa na innym poziomie i daje do zrozumienia, że życie każdego młodego człowieka po studiach przypomina los bohatera kina grozy. Być może w tym leży siła Horror Story – jest po prostu życiowy. Absurdalny, zabawny i pozostawiający po sobie dobre wrażenie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

