Ich własna liga: sezon 1 - recenzja
Ich własna liga to nowy serial platformy Amazon Prime Video oparty na popularnym filmie z lat 90. Czy warto obejrzeć?
Ich własna liga to nowy serial platformy Amazon Prime Video oparty na popularnym filmie z lat 90. Czy warto obejrzeć?
Ich własna liga to serial, który idzie w innym kierunku niż film z lat 90., ale chce w jakimś stopniu uchwycić to, co było istotą kinowej produkcji. Trzeba jednak mieć na uwadze, że film jest produktem swoich czasów, a więc niektóre tematy były w nim jedynie zasygnalizowane – na przykład kwestia homoseksualności bohaterek. Według różnych doniesień kobiety grające w tej lidze baseballa naprawdę były w intymnych relacjach. Stanowi to więc fundament serialowej historii, który nie do końca wykorzystuje drzemiący w tym potencjał.
Twórcy podjęli decyzję, by kwestia homoseksualności stanowiła podstawę fabularną serialu, więc w centrum mamy romans dwóch bohaterek. Poruszane są także kwestie dyskryminacji osób LGBT+ w latach 40. XX wieku. To zatrważające, że takie sytuacje miały miejsce tak niedawno. Serial pokazuje różne problemy i perspektywy. Stara się poruszać tym emocje, ale koniec końców za bardzo jest to łopatologiczne i przewidywalne. Ukazana rzeczywistość nie wywołuje emocji, a razi zbytnią powierzchownością.
Podobnie jest z wątkiem Maxine, który od samego początku jest totalną oczywistością. Nie jest on w stanie zaskoczyć czy poruszyć. Wiemy, co się wydarzy od pierwszej sceny, gdy Maxine chce startować do drużyny, a nie może, bo jest osobą czarnoskórą. Oczywiście rasizm połączono z wątkiem homoseksualnym. Jak wyszło? Trudno traktować to inaczej niż z obojętnością, bo każdy etap opowieści to szereg ogranych motywów, które doskonale znamy z innych historii osadzonych w podobnym okresie. Aktorka jednak wzbudza wiele pozytywnych emocji i ogromną sympatię, więc niweluje trochę wady wątku.
Baseball jest tak naprawdę tłem dla kwestii orientacji seksualnej zawodniczek czy dyskryminacji kobiet. Trochę szkoda, bo przez to Ich własna liga traci pazur i rozrywkowy charakter. Mam wrażenie, że potencjał tej historii nie został wykorzystany, a równowaga pomiędzy określonymi motywami fabularnymi nie została zachowana.
Zaletą produkcji na pewno są postacie, bo aktorki tworzą ciekawą i różnorodną grupę charakterów. Niestety, ich osobowości, znaczenie w fabule i podejście twórców do określonych aspektów społecznych także odznaczają się pewną powierzchownością. Te postacie naprawdę dobrze się ogląda, ich interakcje mogą się podobać, ale brakuje w tym głębszej wizji. Twórcy mogli na ich przykładzie ukazać czasy, które wyraźnie chcieli piętnować.
Hit z lat 90. to nadal świetna rozrywka. Serial nie doskoczył do jego poziomu. Nie jest zły, ale na minus trzeba zaliczyć banalne podejście do wątków LGBT oraz rasizmu, a także brak głębszych emocji. Wkrada się nuda, bo cały czas wałkowane są te same pomysły.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat