Inicjacje
Wyciszenie akcji, pogłębienie psychologii postaci i... absurd na absurdzie. Twórcy The Walking Dead 12. odcinkiem udowadniają, że nie ma dla nich granicy bezsensu, której nie mogliby przekroczyć.
Wyciszenie akcji, pogłębienie psychologii postaci i... absurd na absurdzie. Twórcy The Walking Dead 12. odcinkiem udowadniają, że nie ma dla nich granicy bezsensu, której nie mogliby przekroczyć.
Jakość poszczególnych epizodów The Walking Dead tuż po rozproszeniu całej grupy uzależniona jest od bohaterów, o których dany odcinek opowiada. Tym razem na świeczniku mieliśmy Beth oraz Daryla, a więc za pewnik mogliśmy przyjąć, iż będzie dużo emocji i wzruszeń. Nikt nie mógł jednak przewidzieć, że w końcu i sam Daryl się otworzy, pokazując wszystkim, iż wcale nie jest takim zimnym i małomównym redneckiem, za jakiego zwykło się go uważać.
"Still" to typowy zapychacz. Akcja toczy się niespiesznie, życie naszym bohaterom momentami uprzykrzają jakieś zombie, ale generalnie chodzi o to, aby pokazać, że w tym okrutnym świecie, mając tak makabryczne wspomnienia, zwyczajni Amerykanie zwyczajnymi Amerykanami pozostali. Beth marzy o tym, aby w końcu skosztować zakazanych trunków z procentami, od których do tej pory odciągał ją Hershell, a Daryl wzorem starszego brata pilnuje, aby "upadlać" się z klasą. Smakowy alkohol zastępuje więc rasowym domowym bimbrem, który rozwiązuje języki bohaterów, pozwalając naszym myślom odpłynąć daleko w ciągu najbliższych minut. Złudne bezpieczeństwo chatki na odludziu zachęca do głębokich rozmów i odkrywania swoich tajemnic. Daryl całkowicie zrzuca z siebie bagaż emocjonalny, dzięki czemu więź z próbującą się buntować Beth zacieśnia się. Zerwane więzi społeczne wiąże rozrachunek z demonami przeszłości, a bohaterowie zdają się na nowo odnajdywać w nieznanej im rzeczywistości, którą przecież znali, ale... jakby zapomnieli o niej podczas pobytu w więzieniu.
[video-browser playlist="634362" suggest=""]
Postać rozemocjonowanej nieletniej ewidentnie nie służy panu z kuszą. W obliczu potrzeby młodej damy chcącej się koniecznie napić porzuca on swój dotychczasowy rozsądek, robiąc wszystko, aby marzenie swojej towarzyszki spełnić. Ubolewać można nad tym, że w momencie, gdy Daryl przeszedł etap bycia outsiderem, który próbuje wpasować się do grupy, stracił ostatecznie jakąkolwiek istotną rolę w rozwoju fabuły. Sam Reedus wygląda, jakby doskonale zdawał sobie z tego sprawę, przez co jego nieprzekonujące aktorstwo ostatecznie grzebie szanse na obudzenie w Darylu dawnego ducha. Życie utrudniają mu dodatkowo scenarzyści, którzy chyba zapomnieli o tym, że czasami powinni dać mu do zagrania coś, co nie wiązałoby się ze scenami depresji po stracie Carol.
Można bronić kierunku, w którym zmierza The Walking Dead. Można oglądać 12. odcinek z uśmiechem na twarzy. Pogłębienie warstwy psychologicznej postaci zawsze jest w cenie, tym bardziej w ekstremalnie niebezpiecznym świecie zdominowanym przez zombie, który budzi w ludziach wszystkie najgorsze instynkty. Czy jednak warto robić czarny PR domowemu bimbrowi i zwalać na niego winę za podpalenie bezpiecznego schronienia oraz pójście nocą w ciemny las, gdy wokół pełno zombie? Może jednak konieczne jest zastanowienie się nad tym, kiedy to twórcy stracili poczucie jakiejkolwiek logiki na rzecz efekciarstwa i kompletnie zbędnych scen mających pokazać, że tak naprawdę nie chodzi im wyłącznie o zombie, ale o ludzi radzących sobie z niecodzienną sytuacją. Ludzi, którzy przecież popełniają błędy i zachowują się irracjonalnie. Dziwne, że zazwyczaj mimo wszystko uchodzą ze wszystkich sytuacji z życiem.
Poznaj recenzenta
Marta PłazaPoznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat