Jagged Alliance 3 - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 14 lipca 2023Seria Jagged Alliance powraca po latach wraz z premierą nowej części. Czy Haemimont Games udało się stworzyć godnego spadkobiercę strategii turowych i sprostać wymaganiom graczy po 24 latach od poprzedniej odsłony?
Seria Jagged Alliance powraca po latach wraz z premierą nowej części. Czy Haemimont Games udało się stworzyć godnego spadkobiercę strategii turowych i sprostać wymaganiom graczy po 24 latach od poprzedniej odsłony?
Jagged Alliance 3 przenosi nas do fikcyjnego państwa Grand Chien. Nacja pogrążyła się w chaosie po zaginięciu prezydenta, a władzę sprawuje tam potężna organizacja paramilitarna Legion. Naszym zadaniem będzie odnalezienie głowy państwa przy pomocy najemników, a to, jak potoczy się historia, zależy od naszych wyborów. Fabuła jest w porządku jak na strategię turową, a postacie i zadania poboczne bardzo rozbudowują otaczający nas świat. Sporo aspektów jest przerysowanych w charakterystyczny dla tej serii sposób, co może odrzucić graczy, którzy nie mieli styczności z poprzednimi odsłonami, ale starzy wyjadacze z pewnością docenią zachowane DNA produkcji z lat 90. Jagged Alliance 3 w dużej mierze zawdzięcza swoją oryginalność humorowi i postaciom w stylu ”in your face”, dzięki czemu produkcja sprawdza się świetnie jako odskocznia od typowych, poważnych strategii.
Gra opiera się na systemie rekrutacji najemników, których wynajmujemy na ustalony okres za odpowiednią opłatą. Ich pula jest spora, a każdy z potencjalnych towarzyszy broni jest unikalny – nie tylko gameplayowo, ale również osobowościowo – co daje ogrom konfiguracji i możliwości, jakie możemy wykorzystać w zależności od dobranego składu. Istnieje również opcja kreacji własnego najemnika, dzięki czemu osobiście rozdamy punkty umiejętności. Niestety zabiera to wiele oryginalności, które mają gotowe postacie.
Po spędzeniu kilku godzin z grą jesteśmy w stanie wytypować poszczególne cechy i statystyki, które przydadzą się nam bardziej od pozostałych. I to mocno zawęża pole wyboru, jeśli chcemy stworzyć optymalny zespół radzący sobie z większością zadań. Szkoda, bo jeśli chcemy poznać wszystkie postacie, będziemy musieli przemęczyć się z ich słabymi statystykami.
Rozgrywka w Jagged Alliance 3 stara się mocno odciąć od gier typu XCOM. Twórcy świadomie pozbyli się procentowego systemu szansy na trafienie i zastąpili go lakonicznym modelem plusów i minusów. Przy celowaniu dowiemy się np. że na plus działa przewaga wysokości, a na minus przeszkody, za którymi kryje się adwersarz. Niestety system ten jest bardzo nieczytelny przy nałożeniu się większej liczby plusów i minusów oraz oddaje wrażenie losowego. Niektórym osobom może spodoba się ten element ryzyka i niewiadomej, ale ja – w produkcji, w której jedna bitwa może nieść ze sobą spore konsekwencje i mocno zmienić pozostałą część gry – wolę mieć jasno podane informacje, niż zgadywać, czy wykonać strzał, czy może dokonać innej akcji. Konsekwencje tego systemu przenoszą się na inne aspekty rozgrywki, np. chowanie się, punkty akcji itd., co czyni go bardzo inwazyjnym. Jagged Alliance 3 ma sporo narzędzi urozmaicających rozgrywkę i bitwy. Różnorodni najemnicy, przeciwnicy, bronie, level design – to wszystko tworzy głębię rozgrywki, która zostaje mocno spłaszczona przez mechanikę szans na trafienie.
Istnieje również możliwość działania po cichu, ale osobiście nie potrafiłem zrobić dobrego użytku z systemu skradania. W Jagged Alliance 3 po przejściu do walki wchodzimy w tryb turowy, ale przed nim, gdy pozostajemy niewykryci przez wroga, akcja dzieje się w czasie rzeczywistym i działa bardzo słabo. Czułem się tak, jakby segment skradankowy powstał jako dodatek do walki, by wyeliminować jednego, może dwóch oponentów przed rozpoczęciem strzelaniny. Próby cichego podejścia były niesatysfakcjonujące, a szkoda, bo gra wcale nie jest łatwa podczas otwartego konfliktu.
Poza walką działamy w otwartym świecie. Mapa jest podzielona na małe rejony, które przyjdzie nam odbijać z rąk Legionu. Na zdobytym terenie jesteśmy w stanie podjąć kilka akcji – np. trening milicji broniącej teren pod naszą nieobecność, trening zwiększający umiejętności naszych najemników, naprawę sprzętu, leczenie się itd. Otwarty świat to dla mnie zdecydowanie jeden z największych plusów Jagged Alliance 3. Dzięki niemu czuć, że działamy w żyjącym świecie, a walka o utrzymanie terenów jest wciągająca. Tworzy on również wielowymiarową rozgrywkę, dzięki czemu nie znudzimy się różnymi elementami, ponieważ te ciągle się ze sobą przeplatają i wymieniają. I dlatego wciąż robimy coś innego.
Oprawa audiowizualna jest przyzwoita i nie wyróżnia się szczególnie na tle wielu zalet produkcji. Nic w oczy nie kole, ale też nie zachwyca. Niestety, rzeczą, której nie da się zignorować, jest nieczytelny interfejs, ale to także w pewnym stopniu jest pokłosiem systemu celowania.
Jagged Alliance 3 to oryginalna strategia turowa, która ewidentnie pozostaje wierna klimatowi poprzedniczek. Ma ciekawy i otwarty świat, wyraziste postacie, sporą zawartość, ale nie pozostaje bez wad. Ambicje twórców, by odciąć się od XCOM-owego podejścia, w pewnych aspektach ich przerosły, co można mocno odczuć w rozgrywce.
Poznaj recenzenta
Artur WiśniewskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat