Bowiem nie jest to biografia klasyczna, namaszczona, pomnikowa. Za to – niezwykle sympatyczna. Napisana językiem blogerskim, czyli luźniejszym, nieco humorystycznym i zdecydowanie bardziej z fanowskiego punktu widzenia. W ogóle po tekście widać wyraźnie, że autorki są oddanym fankami aktora i piszą jego biografię oraz wszelkie ciekawostki z życia i planów filmowych z pełnym oddaniem i niekłamaną przyjemnością. Smaczków i ciekawostek (oraz memów) pojawia się tutaj więcej niż bakalii w wielkanocnej babce. Autorki sporo uwagi poświęcają faktowi, że przez wiele lat recenzenci nie zostawiali na Keanu Reeves suchej nitki, uważając go za całkowite drewno aktorskie, mimo że jego „oszczędny” sposób gry świetnie do niego pasował. Być może nie zawsze udawał mu się odpowiedni akcent, ale za to stosował (i do dziś stosuje) metodę Stanisławskiego, cytuje Szekspira z pamięci i kocha książki, o co w dzisiejszych czasach wyjątkowo trudno. Ogółem tu i ówdzie po całej biografii rozsianą są bardzo zacne recenzje filmów, w których Keanu wystąpił. Na przykład w rozdziale „Pocałunki, których nie widzimy” jest mowa o jego rolach romantycznych. W innym miejscu - o Matrixie i szaleńczych przygotowania do roli (tak, Reeves rzeczywiście nauczył się kung-fu). W kolejnym – o kolejnych, wcale nie potraktowanych po macoszemu.
Źródło: Znak
Zastanawia ciut zbyt wiele miejsca poświęconego rozważaniom na temat pochodzenia etnicznego Keanu (chińsko-hawajsko-angielskiego) i stwierdzenie, że w sumie miał wiele szczęścia, że wyglądał jak biały, bo inni takiego szczęścia nie mieli. Bardzo na czasie i fali poprawności politycznej. W podobnym  brzmią przemyślenia w kwestii uroku osobistego aktora i teoretycznie jednoznacznej, ale bardzo wrażliwej seksualności pozostającej w kontraście do stylu „macho”. Ponownie – podejście niezwykle współczesne i bardzo „blogowe”. Autorki miały świetny pomysł na wymyślony scenariusz do romantycznej, musicalowej odsłony Johna Wicka 7: Je ta’ime. Z kolei nic by się nie stało, gdyby biografia obyła się bez ich fanfiku.
Ponadto Larissa Zageris i Kitty Curran zajęły się szaleństwem internetowych memów poświęconych Keanu, a także kilku teoriom spiskowym na temat jego życia prywatnego - kiedy ludzie nie do końca wiedzą, dlaczego ktoś tak bardzo ceni sobie swoją prywatność, uwielbiają doszukiwać się mrocznych sekretów. Po czym na jaw wychodzą sekrety całkiem po „jasnej stronie mocy”, w stylu wieloletniego dofinansowywania szpitali dziecięcych czy ustępowania miejsca innym pasażerom w metrze. Chociaż teoria o nieśmiertelności Keanu wydaje się najbardziej prawdopodobna, biorąc pod uwagę na jego wciąż młodzieńczy wygląd (i podobieństwo do pewnego tajemniczego portretu z przeszłości). Co ciekawe, w zasadzie w biografii nie wspomniano o tragicznych chwilach z życia aktora, które zapewne rzutowały na dokonywane przez niego wybory. Książkę cechuje bardzo ciekawy układ rozdziałów o zabawnych, oryginalnych tytułach, nietuzinkowy (zwłaszcza pod względem czarno-białej grafiki) skład książki, a także minimalistyczne, ujmujące ilustracje (kolejne wcielenia Keanu) autorstwa Bena Mounsey-Wooda. Jedynym, co może przeszkodzić w odbiorze tekstu biografii, to miejscami zastosowane białe literki na czarnym tle, którym powinno się powiedzieć stanowcze nie. Tak czy inaczej, fani Keanu Reevesa powinni być tą nietypową biografią zachwyceni, nawet jeśli część tekstu będzie stanowiła pewne wyzwanie dla ich oczu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj