„Klub Jimmy’ego”: klasyczny Ken Loach – recenzja
Data premiery w Polsce: 31 października 2014Jeden z najbardziej uznanych brytyjskich reżyserów, Ken Loach, powraca z nowym filmem. Oceniamy Klub Jimmy'ego.
Jeden z najbardziej uznanych brytyjskich reżyserów, Ken Loach, powraca z nowym filmem. Oceniamy Klub Jimmy'ego.
Klub Jimmy'ego ("Jimmy's Hall") idealnie wpisuje się w twórczość Kena Loacha. Oto bowiem historia jedynego człowieka w historii Irlandii, który został deportowany z własnego kraju. Za co? Za to, co reżysera "Riff-Raff" oraz "Ziemi i wolności" od zawsze interesowało najbardziej – poglądy polityczne.
Jimmy Gralton w 1932 roku wraca z emigracji do Irlandii, by pomóc w gospodarstwie swojej matce. Ojczyzna, którą zastaje, znacznie różni się od tej, którą pamięta. Irlandia dziesięć lat po wojnie domowej, w wyniku której zyskała niezależność, wciąż jest krajem ze wszech miar podzielonym. W społeczeństwie nie brak nastrojów tak pro-, jak i antybrytyjskich, a o rządy nieustępliwie walczą konserwatyści z socjalistami. Dostrzegając zły stan psychiczny dorastających mieszkańców hrabstwa Leitrim, Gralton postanawia otworzyć klub dla młodzieży – miejsce, w którym będą mogli oni uczyć się, bawić i tańczyć. Jego pozycja rośnie, co nie umyka uwadze pobliskiego Kościoła, szczególnie że poglądy Jimmy’ego są zgoła odmienne od tych kleru.
[video-browser playlist="630510" suggest=""]
Ken Loach doskonale obrazuje trudny okres z irlandzkiej historii, pokazując w Leitrim całe spektrum postaw i opinii. Choć nie ucieka od socjalistycznej, lewicowej perspektywy, historia oraz jej bohaterowie są nad wyraz zniuansowani. Jimmy w swoim klubie głosi idee zgodne z komunistycznymi, ale nigdy nie popiera tego systemu wprost. Konserwatywni z definicji duchowni nie są również przesadnie demonizowani, stanowiąc raczej celny kontrapunkt dla filozofii Graltona. To nie propaganda, to film o konflikcie przekonań.
Czytaj również: Seth Rogen jako Steve Wozniak w filmie o życiu Steve'a Jobsa
Niemniej trudno w historię opowiedzianą w Klubie Jimmy'ego w pełni się zaangażować. Loach tradycyjnie fabułę i uczestniczących w niej bohaterów traktuje nad wyraz instrumentalnie - służą oni jedynie przestawianiu konkretnych postaw i brak im wyraźnego indywidualnego rysu. Reżyser domyka film, nim ktokolwiek z obsady zdąży zacząć szarżować (może poza niezłym Barrym Wardem w roli tytułowej) lub operator w sposób kreatywny zainscenizuje jakąkolwiek scenę. Tematyczny sequel Wiatru buszującego w jęczmieniu można uznać za świetny portret Irlandii z I połowy XX wieku, ale jednocześnie nie da się ukryć, że cierpi on na chorobę większości kontynuacji – chyba nie jest do końca potrzebny.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat