Kobiety mojej duszy – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2022Kobiety mojej duszy to najnowsza na naszym rynku książka Isabel Allende. Autorka pisze m.in. o wyzwaniach stojących przed naszym społeczeństwem i sposobach, by je rozwiązać.
Kobiety mojej duszy to najnowsza na naszym rynku książka Isabel Allende. Autorka pisze m.in. o wyzwaniach stojących przed naszym społeczeństwem i sposobach, by je rozwiązać.
Gdyby ktoś zapytał Was, co jest największym wyzwaniem dla współczesnych społeczeństw, daję głowę, że odpowiedzi nie byłyby jednoznaczne. Ludzkość obecnie boryka się z wieloma problemami, które mogą zaważyć na przyszłości pokoleń. Isabel Allende w swojej książce Kobiety mojej duszy przekonuje, że wszystkie je da się rozwiązać bez większego wysiłku, gdy u steru władzy w końcu zasiądą kobiety.
Isabel Allende należy do grona moich ulubionych autorów. Jej książki to fascynująca podróż do świata pełnego duchów i magii. Autorka w większości swoich dzieł sprawnie posługuje się realizmem magicznym i z łatwością przeplata to, co niezwykłe, z szarą codziennością. W jej dotychczasowych powieściach urzekały mnie pełne pasji postacie, wciągająca, awanturnicza fabuła i przede wszystkim nietypowe spojrzenie na świat, które z pewnością jest wynikiem osobistych doświadczeń. Mimo tego, że znam ogólny zarys życiorysu autorki – wiem, że dorastała w Chile w czasach, które odcisnęły się piętnem na historii tego kraju – to jednak żadne z jej dotychczasowych dzieł nie skłoniło mnie do odkrycia szczegółów jej biografii. Dopiero Kobiety mojej duszy –bardziej rozmowa z czytelnikiem niż jednostronna opowieść – sprawiły, że nabrałam ochoty, by nieco bardziej przybliżyć sobie postać autorki. Skoro już mam z kimś rozmawiać, chciałbym wiedzieć, jak ten ktoś wygląda i dlaczego jego historia przybrała taki, a nie inny obrót.
Isable Allende, pisząc Kobiety mojej duszy, miała 78 lat i wiodła szczęśliwe życie emerytki w Stanach Zjednoczonych. Warto jednak pamiętać, że do tego etapu stabilizacji i względnego szczęścia prowadziła długa i kręta droga naznaczona trudnym dzieciństwem, nieudanymi małżeństwami i przedwczesną śmiercią córki. Blizny z przeszłości nie zdołały odebrać chilijskiej pisarce energii do życia, pasji tworzenia i przede wszystkim zaciętości w walce o swoje przekonania. Już wiele lat wcześniej Allende, pracując jako dziennikarka, lubiła balansować na krawędzi. Tworząc feministyczne pismo wraz ze swoimi współpracownicami prowokowała skrajnie tradycjonalistyczne społeczeństwo ówczesnego Chile do innego spojrzenia na sprawy damsko-męskie. W Kobietach mojej duszy autorka przekonuje, że już w wieku 5 lat nie potrafiła zgodzić się na wszechobecny maczyzm. Bunt narastał w niej wraz z nowymi doświadczeniami. Aż ostatecznie przyjął formę fundacji, która pomaga kobietom w trudnych sytuacjach życiowych. W swojej książce Allende przekonuje, że takie jednostkowe działanie to zaledwie mały kroczek ku wielkiej zmianie. Aby osiągnąć prawdziwy sukces na polu walki o równouprawnienie, potrzebny jest zdecydowany głos każdej kobiety.
Kobiety mojej duszy to zbiór krótkich tekstów, formą przypominających felietony lub kartki z pamiętnika, które przeplatają wiersze czy fragmenty piosenek. Temat przewodni całości jest jeden, jednak zagłębiając się w szczegóły, dotrzemy do wielu pomniejszych kwestii, które autorka postanowiła przybliżyć czytelnikom. Mówiąc w skrócie – Allende pisze nie tylko o kobietach, ale też o wszystkim, co ma wpływ na ich życie. Pisze o poznanych w czasach szkolnych koleżankach, które nie miały prawa głosu w kwestii swojego zamążpójścia, ponieważ w ich społeczności córka była niczym więcej jak tylko własnością ojca. Pisze o nastolatkach, które w skandalicznych warunkach z powodu strachu przed osądem rodziny decydowały się na przerywanie ciąży. Pisze w końcu o statystykach, które jasno wskazują, że w społecznościach, gdzie kobiety są bite i poniżane, ogólny poziom przestępczości jest znacznie wyższy niż tam, gdzie ich prawa się respektuje. Jednak warto podkreślić, że Isabel Allende jest bardzo mądra w tym swoim przekonywaniu o konieczności działania. Jej celem nie jest pokazywanie jedynie beznadziejnej strony medalu. Tuż obok smutnych i pełnych goryczy faktów, pojawiają się też takie, które napawają nadzieją.
Chilijska autorka bezbłędnie pokazuje siłę, jaka drzemie w rzekomo "słabej" płci. Przedstawia czytelnikom sylwetki inspirujących kobiet, które potrafią pokonać wszystkie przeszkody, jeśli tylko uparcie dążą do określonego celu. Allende używa też przykładów z własnego życia. Pisze o swoich wielkich miłościach, również tych, które zakończyły się katastrofą, o swoich wnukach, a przede wszystkim wnuczkach, które dzięki wysiłkowi poprzednich pokoleń mogą dziś cieszyć się swobodą decydowania o sobie, w końcu pisze o swojej wielkiej stracie – córce, która umierała na jej rękach. Ten ostatni przykład stanowi jakby ostateczny dowód na niepodważalność niezwykłej siły kobiet. Nie tylko swoją książką, ale i własną historią Allende przekonuje, że jesteśmy w stanie przeżyć to, co pozornie jest nie do przeżycia.
Przesłanie książki Kobiety mojej duszy jest bardzo bliskie moim osobistym przekonaniom i być może dlatego tak dobrze czytało mi się dzieło chilijskiej autorki. Lekturę tę poleciłabym jednak również i tym, którzy nie identyfikują się z założeniami feminizmu. Fakty przedstawione bowiem przez autorkę są idealną podstawą do zrewidowania swojej wizji świata, a w szczególności roli, jaką pełnią w nim kobiety.
Poznaj recenzenta
Patrycja ŁydzińskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat