Królowa wojownik - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 17 lutego 2023Królowa wojownik to film kostiumowy osadzony w naprawdę istniejącym Królestwie Dahomeju w Afryce. Czy warto obejrzeć?
Królowa wojownik to film kostiumowy osadzony w naprawdę istniejącym Królestwie Dahomeju w Afryce. Czy warto obejrzeć?
Królowa wojownik – jak większość hollywoodzkich filmów kostiumowych – nie jest produkcją historyczną. Wszelkie analizy mówią o zmianach w porównaniu do prawdziwych wydarzeń związanych z afrykańskim Królestwem Dahomej. Dotyczą one między innymi tego, jaki naprawdę był król Geza (John Boyega). Dostajemy więc w zdecydowanej większości fikcyjną historię oraz zmyślonych bohaterów, którzy mogli być inspirowani tymi prawdziwymi. Ta świadomość w ogóle nie psuje seansu. Pamiętajcie, że takie przeinaczenia faktów są obecne prawie w każdym hollywoodzkim widowisku inspirowanym faktami. Omawiana produkcja dotyka kwestii handlu niewolnikami, na którym filmowe królestwo zarabia krocie. Ideą twórców było pokazanie szlachetnego państwa, które chce wycofać się z tego procederu. Dlatego też Królowa wojownik musi być traktowana jako fikcja.
Swego czasu mówiło się, że Królowa wojownik ma szansę zawojować Oscary, bo film zebrał w USA bardzo pozytywne recenzje. Problem polega na tym, że nie ma tu za bardzo czego wyróżniać nominacją, bo nic nie stoi na wybitnym poziomie. Wyjątek stanowi Viola Davis – jej kreacja jest wyjątkowa i poruszająca emocje. To bez wątpienia świetna aktorka. Pierwszy raz dostała rolę, która tak dobrze łączy jej charyzmę i emocjonalność z czysto fizycznym aspektem kreacji. Widać, że w czasie bitew to Viola Davis siecze wrogów – jest w tym diabelnie przekonująca. Obok tego dostajemy sceny kameralne, intymne, w których dobrze poznajemy jej Naniscę. To bohaterka grana przez Violę Davis jest najmocniejszym punktem produkcji. Pozostałe aktorki także dobrze się spisują, ale tylko Lashana Lynch naprawdę mocno wyróżnia się jako Izogie. Jednocześnie obok nich mamy Johna Boyegę, który prawdopodobnie nigdy do tej pory nie był tak nijaki na ekranie.
Tym bardziej szkoda, że pod kątem akcji Królowa wojownik to zmarnowana szansa na coś wybitnego i wyjątkowego. To mogło być naprawdę dobre kino, ale potrzebny był reżyser z wizją i umiejętnościami, których brakuje twórczyni. Gina Prince-Bythewood już w The Old Guard pokazała fanom kina akcji, że nie ma zielonego pojęcia, jak dobrze kręcić walki i jak je potem zmontować, by nie marnować pracy kaskaderów. Królowa wojownik ma wiele atrakcyjnych i pomysłowych choreografii, które eksponują indywidualne style walki. Inspiracja filipińską sztuką walki zwanej kali daje imponujący efekt. Choreografka wykonała tutaj kawał dobrej roboty, która przez reżyserkę została zmarnowana, ponieważ ktoś uznał, że ten film powinien mieć kategorię wiekową PG-13 (od 12 lat). Sceny batalistyczne stają się karykaturalne i nie dają wrażenia brutalności, którym takie bitwy powinny być przepełnione. Problem pogłębia fatalny montaż i słaba praca kamery – po prostu reżyserka robiła wszystko, aby załagodzić przemoc. Tym samym walki afrykańskich amazonek, czyli coś, co powinno być mocnym punktem widowiska, stają się prezentacją przeciętnego filmowego rzemiosła.
Najgorsza jest chyba przeciętność fabularna, która na etapie scenariusza oferuje jedynie generyczne odtwarzanie schematów i fatalny wątek romantyczny (pasował tu jak pięść do nosa!). Cała historia Mulata, którego matka pochodziła z Królestwa Dahomeju, a ojciec był biały, to naciągany motyw poszukiwania swojej tożsamość – opowiedziany z subtelnością słonia w składzie porcelany. Do tego mamy schematy gatunkowe znane z tego typu kina – na czele z osobistym wątkiem głównej bohaterki stającej do walki z generałem wrogiej armii. Teoretycznie to wszystko (na papierze) ma sens i może by zadziałało na ekranie, gdyby za sterami stał twórca z odpowiednią dozą talentu. A tak dostajemy opowieść przewidywalną – z kiczowatym finałem mającym działać ku pokrzepieniu serc. To produkcja diabelnie przeciętna, niedopracowana, pozbawiona wizji, przepełniona dłużyznami.
Królowa wojownik mogła i powinna być filmem kostiumowym, do którego chętnie by się wracało. Ma wiele ciekawych pomysłów i ukazuje fascynującą kulturę wojowniczek z Dahomeju. Gdy jednak przychodzi do akcji i sedna opowieści, wszystko staje się przeciętne i niewarte naszego czasu. Gdyby nie aktorki, które dają świetny popis swoich umiejętności, byłoby o wiele gorzej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat