fot. materiały prasowe
LA Clippers: Walka o zwycięstwo wbrew pozorom nie jest serialem o koszykówce. Ona tu jest, czasem widzimy jakieś urywki z meczy tytułowej drużyny, ale to tło dla czegoś o wiele ciekawszego, emocjonującego i niezwykle angażującego. Wszystko, co dzieje się za kulisami drużyny, staje się fundamentem opowieści, która najpewniej będzie bardziej interesująca właśnie dla każdego, kto koszykówką się nie interesuje, bo – podobnie jak ja – takie osoby nie znają faktów z 2013 roku, więc na czysto mogą śledzić opowieść z emocjami. A ta ma jakość, dobrze utrzymywane tempo i określone elementy przełomowe, budujące ciągle rosnące emocje.
fot. materiały prasoweDobre tutaj jest to, że gdy w pierwszych trzech odcinkach dochodzi do wybuchu skandalu, nie bierze się to z niczego. Mamy nakreśloną ekspozycję, rozmaite perspektywy na to, co się dzieje, jak do tego doszło i jakie motywacje tutaj były kluczowe. Czytając o wydarzeniach na papierze, można by wyrobić sobie dość powierzchowne zdanie, ale dzięki serialowi nic takiego tutaj się nie dzieje. Wszystko jest pogłębione, z dobrze nakreślonymi motywacjami i różnymi reakcjami na wydarzenia. Patrząc z boku na tę opowieść, bez poznania jej kontekstu, można by pomyśleć, że prowodyrka skandalu to „pusta lafirynda”, ale serial pokazuje, że to pozory i stara się przedstawić człowieka. Nie jest to może osoba sympatyczna, a czasem nawet jest antypatyczna – zwłaszcza gdy wyraźnie woda sodowa uderza do głowy w momencie 5 minut sławy – ale motywacje są ważne, decyzje nieprzypadkowe i czuć w tym potencjał na coś więcej niż prostotę, której można by oczekiwać po przeczytaniu jednego zdania opisu skandalu. Serial dobrze tego unika, nadając temu wartości i jakości.
Zwłaszcza że tematycznie wchodzimy na rejony ograne w serialach i filmach, czyli rasizm i problemy z tym związane. LA Clippers: Walka o zwycięstwo nie jest czymś, co idzie jednostronnie, pokazując jedną słuszną drogę, a resztę stawiając po stronie zła, podejmującego niesłuszne decyzje. Spojrzenia na problem są bardzo różnorodne, więc dzięki temu nic nie jest tutaj czarno-białe, ale na tyle fabularnie jakościowo pokazane, że staje się niezwykle interesujące. Te różne spojrzenie mogą pozwolić bardziej zrozumieć cały problem rasowy w Ameryce, który czasem jest zbyt powierzchownie pokazywany w popkulturze. Tutaj tak nie jest.
Najmocniejsza zaletą są jednak rozmaite postacie i świetnie dobrana obsada. To tutaj Laurence Fishburne błyszczy jako trener Clippersów, Ed O'Neill jako rasistowski właściciel jest idealnie dobrany i wręcz jego casting może być zabawny dla każdego, kto pamięta go z roli Ala Bundy'ego, a do tego jeszcze dwukrotnie nominowana do Oscara Jackie Weaver, która kapitalnie nakreśla desperację swojej postaci i przemianę w kogoś o wiele ciekawszego. Każdy tutaj jest jakiś, ma charakter, osobowość i fajną rolę do odegrania. Najtrudniejsze zadania miała jednak Cleopatra Coleman w roli V, czyli kobiety, której nagranie rozpoczęło skandal. Nadanie głębszego charakteru postaci, który ma umożliwić widzom zobaczenie w niej coś więcej niż tylko ładną buzię, nie jest łatwym zadaniem, ale w tych odcinkach jemu sprostała.
LA Clippers: Walka o zwycięstwo może się podobać, bo w dobry sposób opowiada interesującą historię, a świetnie obsadzona grupa postaci nadaje jej charakteru. Jako osoba, która nie lubi koszykówki, od razu wciągnąłem się w ten serial. Ma on swoją jakość, ale nie jest to dynamiczny, odkrywczy, wybitny czy przełomowy tytuł. Po prostu jakościowo pokazana historia.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/