Legion: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Dawno nie było w telewizji tak zakręconego pilota. Z pewnością niejeden widz będzie musiał obejrzeć go kilka razy, by coś zrozumieć. A co dopiero zrozumieć wszystko. Recenzja nie zawiera spoilerów.
Dawno nie było w telewizji tak zakręconego pilota. Z pewnością niejeden widz będzie musiał obejrzeć go kilka razy, by coś zrozumieć. A co dopiero zrozumieć wszystko. Recenzja nie zawiera spoilerów.
Pierwszy tegoroczny nowy serial oparty na komiksach jest szczególny pod wieloma względami. Legion to pierwsza produkcja rozwijająca w telewizji świat znany z filmów o mutantach. To debiut w komiksowych opowieściach Noaha Hawleya, twórcy tak uwielbianego przez nas serialu Fargo. To wreszcie prawdziwe wyzwanie dla tych, którzy po komiksowych serialach oczekują prostych, nieskomplikowanych opowieści.
Ale każdy, kto choć słyszał o tytułowym bohaterze, od razu wiedział, że to nie będzie prosta opowieść. Legion to oczywiście mutant, ale mutant szczególny. Syn Charlesa Xaviera (tak, samego profesora X – już chodzą plotki, że być może pojawi się on z czasem w którymś odcinków) ma przede wszystkim problem z rozszczepieniem osobowości. Ma ich właśnie cały legion. A każda z nich ma inne moce. Sami przyznacie, że od czegoś takiego można zwariować. No i David (bo bohater nazywa się David Haller) faktycznie zwariował. I trafił do szpitala psychiatrycznego. Ale ile w tej opowieści dzieje się w jego głowie, a ile naprawdę? No właśnie. Tu dochodzimy do pytań, na które wielu z widzów może odpowiedzieć całkiem inaczej. To główny pomysł na pilota, początek tej opowieści. Patrzymy na świat oczami Davida i ten świat z pewnością nie jest normalny. Bo David nie jest normalny.
Czy ktokolwiek może go okiełznać, uspokoić, choć na chwilę sprowadzić do naszego świata? Może Syd, która niemal od razu zgadza się zostać jego dziewczyną, ale nie daje się nigdy dotknąć. A może terapeutka Melanie, która otacza się grupą mutantów? Albo przesłuchujący go rządowy agent, który – jak twierdzi – chce mu pomóc. A może to wszystko wytwory jego wyobraźni, a prawda jest jeszcze inna...
To serial, przy którym nie polecam wyprawy do kuchni po chipsy czy odbierania niezobowiązujących telefonów. Tu trzeba się skupić, by ogarnąć świat Davida we wszystkich jego aspektach. To wreszcie wymagający serial komiksowy. O taki przecież prosiliśmy. By nie było tak łatwo, prosto i oczywiście. No to mamy.
Czy kolejne odcinki będą równie zakręcone jak pilot? Trudno powiedzieć, ale znając Noaha Hawleya i jego pomysły, jedyne czego na pewno możemy oczekiwać to nieoczekiwanego. I fajnie.
Serial zadebiutuje w Polsce na kanale Fox już 9 lutego.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat