Liberated - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 2 czerwca 2020Liberated to ciekawy eksperyment w postaci połączenia gry i komiksu. Potencjał nie został jednak w pełni wykorzystany.
Liberated to ciekawy eksperyment w postaci połączenia gry i komiksu. Potencjał nie został jednak w pełni wykorzystany.
Intrygujące zapowiedzi i przedpremierowe materiały zwiastowały wyjątkowe połączenie komiksu i gry, doprawione ciekawą historią i zróżnicowaną rozgrywką, w której znalazło się miejsce dla skradania, logicznych zagadek, a także dynamicznej akcji. Potencjału tkwiącego w tej nietypowej mieszance nie udało się jednak dobrze wykorzystać.
Początek jest tutaj całkiem obiecujący. Akcję Liberated osadzono w niedalekiej, dystopijnej przyszłości. Po ataku terrorystycznym na jedną ze szkół rząd decyduje się na wprowadzanie szeroko zakrojonej inwigilacji społeczeństwa. Celem takich działań, przynajmniej w teorii, ma być wyłapywanie podejrzanych jednostek, a tym samym też i zapobieganie podobnym aktom przemocy. Takie pozbawianie ludzi wolności nie wszystkim przypada do gustu. Powstaje więc swoisty ruch oporu w postaci tytułowej grupy aktywistów/terrorystów, którzy decydują się na walkę z systemem.
Jeśli czytając powyższy opis, macie wrażenie, że gdzieś to już widzieliście, to macie rację. Cała historia jest bowiem prawdziwym festiwalem klisz i opiera się na sprawdzonych i wielokrotnie przemielonych przez popkulturę schematach. Widzieliśmy to m.in. w V jak Vendetta czy Raporcie Mniejszości. Taka fabularna wtórność sprawia zaś, że trudno czuć się tutaj zaskoczonym przez „zwroty akcji”. Nawet finałowy twist nie będzie raczej dla nikogo wielką niespodzianką, bo prawdy na temat prezentowanych wydarzeń można domyślić się tutaj naprawdę szybko.
Sytuacji nie ratuje też rozgrywka, która od czasu do czasu "urozmaica" oglądanie komiksowych kadrów. Sekwencje, w których przejmujemy kontrolę nad bohaterem to typowa, dwuwymiarowa platformówka z elementami akcji i prostymi zagadkami. Niestety elementy zręcznościowe wypadają naprawdę kiepsko, bo postacie są powolne i ociężałe, co daje się we znaki przede wszystkim podczas poruszania się po gzymsach czy zawieszonych w powietrzu liniach. Strzelanie kompletnie nie sprawia zaś satysfakcji, w czym nie pomaga też fakt, że każda z dostępnych broni (pistolet, karabin i strzelba) działa praktycznie tak samo – naprawdę nie byłem w stanie doszukać się różnic w ich zasięgu, zadawanych obrażeniach czy celności. No i są tutaj też kompletnie zbędne wstawki QTE, które mają zwyczaj odpalać się w najmniej oczekiwanych momentach...
Nie uniknięto tutaj też irytujących problemów i błędów. Sztuczna inteligencja w zasadzie nie istnieje – przeciwnicy nie korzystają z żadnych osłon czy jakiejkolwiek taktyki i radośnie pędzą prosto przed naszą lufę. Do tego kompletnie nie reagują na śmierć kompanów, którzy znajdują się zaledwie kilka metrów od nich. I prawdopodobnie byłoby to do zniesienia, gdyby bohaterowie korzystali z łuku, noża lub chociaż pistoletu z tłumikiem. Takie sytuacje zdarzają się tu jednak podczas eliminowania wrogów karabinem maszynowym i strzelbą, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko uśmiechnąć się pod wąsem, gdy huk wystrzału nie robi na nikim najmniejszego wrażenia.
Mam też wrażenie, że dokładnie w połowie twórcom brakło pomysłów. Dwa pierwsze rozdziały, tu mające formę komiksowych zeszytów, są bowiem zróżnicowane pod kątem rozgrywki, a fabuła stara się utrzymywać pozory, że jest jakaś tajemnica. Kolejne dwie części to zaś praktycznie samo bieganie w prawo i strzelanie do pojawiających się na ekranie wrogów, a cała opowieść sprowadzona zostaje do rywalizacji dwóch grup – jednej, która stara się ujawnić prawdę i drugiej, która próbuje ich przed tym powstrzymać. Zero większej głębi na płaszczyźnie fabularnej i gameplayowej.
Nie jest jednak tak, że Liberated jest grą wybitnie złą. Czasami zarówno w historii, jak i rozgrywce pojawiają się jakieś przebłyski, ciekawsze i bardziej angażujące momenty. Trudno też narzekać na oprawę, a przynajmniej jej część, bo komiks zrealizowany jest naprawdę świetnie, a i przygrywająca w tle muzyka może się podobać. Czarno-białe kadry wyglądają bardzo dobrze i śledzi się je z przyjemnością, nawet wtedy, kiedy fabuła nie do końca spełnia oczekiwania. Czar pryska jednak po przejęciu kontroli nad postacią. Wtedy robi się zwyczajnie brzydko – to co działało na statycznych, dwuwymiarowych paskach kompletnie nie sprawdza się w trójwymiarze. W szaroburym otoczeniu łatwo się zagubić, interaktywne obiekty zlewają się z tłem, a czasami zasłaniają bohatera lub przeciwników. Co gorsza, momentami płynność potrafi zauważalnie spaść, co dodatkowo negatywnie wpływa na doznania z zabawy.
Liberated to niezbyt udany eksperyment – a szkoda, bo w połączeniu komiksu i gry był spory potencjał. Historia jednak jest mocno oklepana i miłośników tego klimatu nie zaskoczy tu absolutnie nic, rozgrywka natomiast raczej przeszkadza, niż angażuje.
Plusy:
+ intrygujący początek;
+ muzyka;
+ świetne komiksowe kadry.
Minusy:
- nudny gameplay;
- przewidywalna fabuła;
- błędy;
- oprawa podczas rozgrywki.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat