Loving – recenzja [American Film Festival]
Jeff Nichols w tematyce zupełnie do siebie niepodobnej. O Loving mówi się w kontekście oscarowym. Czy słusznie?
Jeff Nichols w tematyce zupełnie do siebie niepodobnej. O Loving mówi się w kontekście oscarowym. Czy słusznie?
Mildred i Richard Lovingowie to międzyrasowe małżeństwo, które w latach 60. i 70. XX wieku walczyło o prawo do swojego związku. Ich małżeństwo zawarte w Waszyngtonie nie zostało uznane w stanie Wirginia, gdzie mieszkali. W związku z tym para została skazana na więzienie – jedynym wyjściem, by uniknąć kary był wyjazd poza granice stanu. Lovingowie zrobili to, ale tylko na chwilę – ich determinacja, by żyć godnie w miejscu, które sami wybiorą doprowadziła do procesu i w ogólnym rozrachunku precedensu, który wpłynął na konstytucję Stanów Zjednoczonych.
Nichols miał do opowiedzenia bardzo interesującą historię, która zaważyła na losach wielu ludzi. Lovingowie, przez wielu uważani byli za bohaterów, którzy przyczynili się do zmiany świata na lepsze. Film nie dorównał wadze tej opowieści i nie był w stanie unieść tak ważnego i jednocześnie delikatnego tematu. Loving to ładny i porządnie zrealizowany, ale przy okazji bardzo prosty, wyrysowany od oscarowej linijki i bezpieczny do granic możliwości film, który ma problem z tym, by zaangażować widza.
Reżyser jest bardzo czuły dla swoich bohaterów, a historię ich miłości uczynił opowieścią pełną ciepła i intymności. Jednocześnie jednak zupełnie nie zgłębił ich postaci, jako jednostek, nie pozwolił ich bliżej poznać. Tworzy z nich uniwersalnych everymanów, archetypy. To sprawia, że widz z łatwością się może do nich zdystansować. Z Mildred i Richardem ciężko zbudować więź emocjonalną, zjednoczyć się z nimi, wyobrazić sobie uczucia, których musieli doświadczać.
Jak na Nicholsa przystało, Loving to także film bardzo wyciszony, spokojny, bez żadnych wybuchów i dram. W zasadzie nie ma w nim ani jednej sceny, która w jakiś sposób przełamywałaby nastrój, zmieniła cokolwiek. Tego bardzo brakowało, bo choć zdjęcia są śliczne, Ruth Negga i Joel Edgerton doskonali, a scenariusz dopracowany to nadchodzi ten moment, w którym powoli zaczyna nas to wszystko nudzić.
Loving okazało się być rozczarowaniem, bo można powiedzieć o nim, że jest jedynie niezły, a przecież oczekiwania były dużo większe. Lovingowie zrobili coś, o czym świat nigdy nie powinien zapomnieć, a Nichols skompresował to do ładniutkiej i prościutkiej historyki, która wywołuje ziewanie. Powinno go to zawstydzić.
Źródło: fot. Focus Features
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat