Manifest na pierwszy rzut oka wydaje się inspirowany trochę Lost, trochę The 4400, a wszystko to polane sosem z This Is Us. Serial reklamowany jest osobą Robert Zemeckis, który pewnie jako producent jakiś wpływ na wygląd filmu ma, ale za realizację odpowiada Jeff Rake, którego poprzednie tytuły nie napawają optymizmem (The Tomorrow People). Pilot trochę potwierdza obawy, które mogliśmy mieć wobec tego serialu, ale zarazem ma w sobie coś intrygującego. Tajemnica pasażerów samolotu jest tym, co na razie przyciąga do tej produkcji. Powiązanie pomiędzy nimi oraz nadnaturalne zdarzenia, które mają miejsce, mogą być obietnicą, że to wszystko ma większy sens, niż zapowiada kiepsko zmontowany zwiastun. Pierwszy odcinek spokojnie przedstawia nam kilka postaci odgrywających istotne role oraz znaczenie, jakie będzie mieć to, co im się przytrafiło. Na razie serial buduje masę pytań, potrafi w paru miejscach zaciekawić, ale trudno mówić o czymś unikalnym. Twórcy wykorzystują klisze znane z innych tytułów utrzymanych w podobnym klimacie i pilot na tym cierpi. Nie nadają własnej tożsamości i charakteru, stawiają póki co na zagrania dość banalne. Nie przeczę, że w miarę się sprawdzają, ale jak na odcinek, który ma zachęcić do dalszego oglądania, jest to zaledwie solidne, mało angażujące i bez ikry. Padają sugestie, że wydarzenie w jakiś sposób może być związane z Bogiem i religią. Mamy parę scen budujących taki właśnie wniosek, na czele z tym, że postacie mają pomagać innym ludziom, ale jak to w serialach bywa, na tym etapie może być to mylące. Kolejne odcinki powiedzą, czy w tej tajemnicy tkwi jakiś potencjał, bo pilot ledwo liznął temat. W dużej mierze od dobrego pomysłu na rozwój tego wątku może zależeć sukces serialu. Obok tego wszystkiego mamy osobiste tragedie i emocjonalne wydarzenia, które mają być sercem tego serialu. Manifest w tym miejscu troszkę stara się przypominać hit This Is Us osadzony w klimacie wydarzeń nadnaturalnych. Dla świata minęło pięć lat, dla bohaterów zaledwie dzień podczas lotu samolotem, więc to wszystko buduje różne wydarzenia mające poruszać emocje widza. Sprawiać, że będzie nam zależeć na ich losie i być może nawet wzruszymy się ich tragedią. W odróżnieniu od Tacy jesteśmy, to na razie wypada tak zwyczajnie. Trudno mówić o większych emocjach, bo raczej dostajemy rzeczy oczekiwane, oczywiste i nieszczególnie wzruszające.  W tym aspekcie tkwi potencjał na silny motyw tego serialu, ale to zależy od tego, jaki jest pomysł na rozwój. Na razie problemy sercowe, relacje rodzinne czy zamartwianie się o zdrowie chorego syna to trochę zbyt mało. Wszystko jest dość powierzchownie potraktowane, a chciałoby się więcej. Obsada stara się nadać wyraz swoim postaciom, ale na razie wypada to przeciętnie. Nikt szczególnie się nie wyróżnił i nie sprawił, że może być wiodącą osobą.
Manifest cierpi na przypadłość pilotów amerykańskich seriali, w których chce się wcisnąć jak najwięcej różnych rzeczy, nie pozwalając wybrzmieć temu, co powinno przyciągnąć widza. Na razie jest zaledwie solidnie z potencjałem na więcej. Historia potrafi zaciekawić, ale nie porywa. Kolejne odcinki odpowiedzą na pytanie, czy warto dalej oglądać tę produkcję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj