Marco Polo: sezon 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Marco Polo to ostatnio jeden z lepszych przygodowo-historycznych seriali. Poza intrygami i widowiskowymi walkami produkcja Netflixa oferuje poznanie fascynującej kultury azjatyckiej.
Marco Polo to ostatnio jeden z lepszych przygodowo-historycznych seriali. Poza intrygami i widowiskowymi walkami produkcja Netflixa oferuje poznanie fascynującej kultury azjatyckiej.
Przez pierwsze odcinki to właśnie możliwość zaznajomienia się z obcymi zwyczajami stanowi największy atut serialu. Oglądanie poczynań głównego bohatera, starającego się odnaleźć w innym, początkowo niezrozumiałym dla niego świecie, dostarcza niesamowitych wrażeń. Można podzielać jego zagubienie (czy nawet momentami oszołomienie) i wraz z nim odkrywać kolejne interesujące fakty. Osobiście byłem oczarowany praktycznie każdym aspektem życia Marco Polo w Chinach. Żałuję, że z czasem twórcy podążyli w trochę innym kierunku – szybszej akcji i ukazania wojennych działań kosztem kulturowego zapoznania.
W serialu mamy do czynienia z rozwijającym się bohaterem, który w celu wkupienia się w łaski mongolskiego władcy musi wiele się nauczyć. Łatwo kibicuje mu się w zdobywaniu przychylności innych, co przychodzi stopniowo. W tej kwestii produkcja jest realistyczna. Marco Polo musi mierzyć się z nieufnością bądź zazdrością, ale przede wszystkim z własną niewiedzą na temat azjatyckiej kultury. W sumie można uznać, że to dość prosta postać – układająca sobie życie w obcym miejscu, gdzie znajduje miłość (niekoniecznie możliwą do spełnienia i obowiązkowo od pierwszego wejrzenia) oraz cel. Jednak uznaję to za atut, bo bardziej skomplikowany bohater nie jest potrzebny. W niektórych momentach można nawet utożsamiać się z nim – ja przynajmniej tak miałem, bo podzielałem wiele uczuć protagonisty.
Fabuła serialu składa się także z intryg, co rodzi porównania do Gry o tron. Odkrywanie sekretów dwulicowych postaci, bezwzględna walka o władzę oraz spotkania dyplomatyczne tworzą atrakcyjną otoczkę. W późniejszym czasie historia staje się trochę zbyt oczywista i twórcy zmieniają to dopiero końcowym cliffhangerem – raczej udanym, skoro żałowałem, że będę musiał czekać na ciąg dalszy przygód Włocha. Niemniej udzielił mi się spadek zaangażowania w końcówce pierwszego sezonu. Występują też odważniejsze sceny – kolejne podobieństwo do hitu HBO. Będę jednak bronił Marco Polo, który podoba mi się bardziej. Oczywiście nie posiada tak zaskakującego i wielowątkowego scenariusza jak pierwsze sezony Gry o tron, ale ma swój urok, a każdy aspekt produkcji został dobrze przemyślany. Te ostrzejsze momenty dodają przecież odrobiny pikanterii i czynią świat wyrazistszym, wiarygodniejszym. Udanie komponują się w rozrywkową konwencję.
Świetnie wypada realizacja Marco Polo od strony technicznej. Widać, że budżet był duży, dzięki czemu sceny prezentują się spektakularnie. W ten sposób jeszcze łatwiej widz może wsiąknąć w egzotyczny klimat Wschodu – właśnie poprzez podziwianie szeregu drobiazgów, takich jak kostiumy czy scenografia. Zresztą atmosfera daje o sobie znać już podczas oglądania intra, które nie tylko posiada wspaniale nastrajającą do historii muzykę, ale odpowiedni do niej rysunek.
Wielbiciele sztuk walki powinni być usatysfakcjonowani starciami w Marco Polo. Niekoniecznie są one realistyczne, ale za to wypadają efektownie i emocjonująco – także ze względu na różne style stosowane przez walczących. To też składa się na orientalizm miejsca akcji. Jeśli chodzi o postacie, mamy do czynienia ze zróżnicowanymi sylwetkami. Najbardziej zapadają w pamięć silne osobowości, takie jak bezlitosny Jia Sidao oraz charyzmatyczny i władczy Kublai Chan. Są także sympatyczni bohaterowie zapewniający trochę humoru oraz tacy o dramatycznych losach – i raczej każdy w jakiś sposób oddziałuje na widza. Nie podobała mi się tylko Kokachin w roli ukochanej Marco Polo. Nie przekonała mnie i bardziej wolałbym na jej miejscu Khutulun. Ale akurat wątek miłosny nie jest denerwujący – po prostu oparto go trochę na kliszach.
Pierwszy sezon Marco Polo to przykład wyśmienitego serialu osadzonego w ciekawych, barwnie prezentowanych realiach. Produkcję spokojnie można polecić zwolennikom intryg i mocnych postaci, zainteresowanych kulturą azjatycką oraz szukającym przyjemnej produkcji z nastawieniem na poznawanie świata. Ja naprawdę wciągnąłem się w tytuł Netflixa i już zaliczam go do moich ulubionych.
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Krzysztof LewandowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat