Marvel’s Inhumans: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
Rodzina Królewska Inhumans jest już prawie w komplecie, jednak w wyniku pewnych wydarzeń musimy pożegnać jednego z głównych bohaterów. Czy był to dobry odcinek? Sprawdźmy.
Rodzina Królewska Inhumans jest już prawie w komplecie, jednak w wyniku pewnych wydarzeń musimy pożegnać jednego z głównych bohaterów. Czy był to dobry odcinek? Sprawdźmy.
W najnowszym odcinku Marvel's Inhumans Medusa, Black Bolt, Gorgon i Karnak w końcu odnajdują się na Hawajach i wspólnie mogą zaplanować następny krok w celu odzyskania tronu w Attilanie i obalenia rządów Maximusa. Jednak wkrótce członkowie Rodziny Królewskiej znowu będą zmuszeni do rozdzielenia się, aby odnaleźć Crystal oraz uratować nowych przyjaciół Black Bolta, którzy zostali uwięzieni przez Auran. W tym czasie Maximus musi zapobiec spiskowi wśród ludu, chcącemu dokonać zamachu stanu.
Niestety jednym z najsłabszych punktów tego odcinka był czarny charakter. Wątek Maximusa, który w poprzednich epizodach prezentował się najlepiej, teraz stał się kolejnym niedopracowanym elementem fabuły, gdzie scenarzyści mają wielki problem z rozwinięciem rysu psychologicznego antagonisty. Wcześniej Maximus był tą postacią, której motywy rozumieliśmy najbardziej i w pewnym momencie można było nawet kibicować jego planom i utożsamiać się z jego rozterkami oraz pragnieniami. W tym odcinku czarny charakter został zupełnie pozbawiony swojej głębi i zobaczyliśmy na ekranie sztampowego antagonistę jakich wielu w tego typu produkcjach. Maximus pragnie władzy i to jest właściwie jego jedyna motywacja. Otrzymaliśmy tutaj kolejną wersję Ramsaya Boltona w świecie komiksów Marvela i niestety w tym wypadku to nie jest plus. Główny czarny charakter serialu zaprezentowano nam w nowym odcinku jako megalomana z psychopatycznymi skłonnościami, co zupełnie pozbawiło Maximusa tej niejednoznaczności i wielowymiarowości. Szkoda.
Twórcy po raz kolejny mają problem z prowadzeniem narracji i decydują się na bardzo słabe i w niektórych przypadkach kompletnie nietrafione rozwiązania fabularne. Cały spisek przeciwko Maximusowi, który miał być bardzo ważnym elementem epizodu, został rozwiązany w zaledwie dwóch krótkich scenach. Szczególnie marnie wypadła sekwencja ataku rebeliantów na nowego władcę, gdzie uzurpatorzy zostali bardzo szybko pozbawieni broni i ukarani. Coś, co zapowiadało się na emocjonujący punkt zwrotny historii, zostało zminimalizowane do pewnego rodzaju fabularnego, nic nieznaczącego ozdobnika. Innym kiepskim rozwiązaniem w opowiadanej historii jest uśmiercenie Gorgona, który był ciekawą postacią, a szczególnie dobrze wypadał w duecie z Karnakiem. Tutaj poświęcenie jednego z członków Rodziny Królewskiej miało być szokującym momentem, jednak ta podniosłość zniknęła pod naporem innych słabych wątków i narracyjnych nieścisłości. Tak nie powinno się zdarzyć.
Główni bohaterowie produkcji, szczególnie Black Bolt i Medusa, są postaciami, którym ciężko kibicować i się z nimi utożsamiać. Jak na razie są oni przedstawiani jako domagający się swoich przywilejów egoiści, których nie obchodzi zdanie innych osób, szczególnie ludzi. Mimo całego zapewniania w odcinku o tym, że znaleźli wśród mieszkańców Ziemi przyjaciół, wszystkie te deklaracje wypadają bardzo sztucznie i w żadnym wypadku nie przekonują widza o zmianie przekonań głównych bohaterów. Szczególnie w tym odcinku można bardzo łatwo zauważyć, że ludzie członkom Rodziny Królewskiej Inhumans są potrzebni tylko do pomocy przy realizacji własnych planów i sporadycznym odciągnięciu zastępów policji. Cały czas nie mogę polubić najważniejszych postaci prezentowanej na ekranie opowieści i ten odcinek tylko mnie w tym utwierdził.
Najnowszy epizod Marvel's Inhumans w nieznacznym stopniu popycha akcję do przodu, jednak wiele nietrafionych rozwiązań fabularnych oraz kiepsko poprowadzone wątki nie pozwalają zagłębić się w opowiadaną historię. Serial powoli zbliża się do końca i co ciężko znaleźć pozytywny element, który dobrze wróżyłby mu na przyszłość.
Źródło: zdjęcie główne: Karen Neal/ABC
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat