Moja kolacja z Herve – recenzja filmu
Moja kolacja z Herve to film telewizyjny oparty na prawdziwych wydarzeniach. Przedstawia kilka dni z życia hollywoodzkiego aktora, którego kariera dawno już dobiegła końca, i młodego dziennikarza na zakręcie życiowym. Ich spotkanie przeplatane jest retrospekcjami z przeszłości tego pierwszego.
Moja kolacja z Herve to film telewizyjny oparty na prawdziwych wydarzeniach. Przedstawia kilka dni z życia hollywoodzkiego aktora, którego kariera dawno już dobiegła końca, i młodego dziennikarza na zakręcie życiowym. Ich spotkanie przeplatane jest retrospekcjami z przeszłości tego pierwszego.
Akcja filmu My Dinner with Herve toczy się w 1993 roku, w Los Angeles. Herve Villechaize (Peter Dinklage) jest aktorem cierpiącym na karłowatość. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był wielką gwiazdą kinową i telewizyjną. Sławę zdobył dzięki występowi u boku Roger Moore, w filmie o Jamesie Bondzie pod tytułem The Man with the Golden Gun. Udało mu się podtrzymać popularność dzięki serialowi Fantastyczna wyspa, który swojego czasu cieszył się wielką popularnością w Stanach Zjednoczonych. Później niestety losy aktora potoczyły się bardzo nieszczęśliwie, w dużej mierze za sprawą samego artysty. Kobiety, alkohol, narkotyki i wszelkiej maści incydenty sprowadziły go na dno. Przestał występować w filmach i serialach, a jego wielka fortuna z dnia na dzień zaczęła topnieć.
Herve spotyka się z młodym dziennikarzem Dannym Tatem (Jamie Dornan), który sam ma problemy w życiu. Jego kariera zawodowa i małżeństwo wiszą na włosku. Musi udowodnić swojej szefowej, że wciąż jest dobrym redaktorem. Przybywa do Los Angeles, aby przeprowadzić dwa wywiady. Gdy do tego pierwszego nie dochodzi, zostaje mu jedynie Herve. Początkowo dziennikarz jest negatywnie nastawiony do rozmówcy, który wydaje się bardzo ekscentryczny. Z czasem jednak panowie zaczynają się poznawać, a na wierzch wychodzą tajemnice przeszłości i skrywane głęboko wewnętrzne demony. Kolacja z Herve okazuje się kluczowym wydarzeniem w życiu obu panów.
Podczas seansu nowego filmu HBO można odnieść wrażenie, że powstał on z trzech powodów. Po pierwsze, jest on hołdem dla artysty, jakim był Hervé Villechaize. Po drugie, obraz porusza tematykę karłowatości, pokazując, z jakimi problemami muszą zmagać się ludzie cierpiący na tę przypadłość. Po trzecie, film pozwala Peterowi Dinklage’owi wyżyć się aktorsko. Powyższe trzy elementy są kluczowe dla pozytywnego odbioru filmu. Moja kolacja z Herve jako klasyczny obraz biograficzny nie sprawdza się bowiem najlepiej. Zbyt szybko i skrótowo przechodzi przez kolejne momenty z życia głównego bohatera oraz stawia akcenty nie tam, gdzie trzeba. Jeśli jednak potraktujemy opowieść w innych kategoriach, można się na niej całkiem nieźle bawić.
Hervé Villechaize to postać, która już dawno weszła do popkultury. Mimo że prawie każdy miłośnik filmów kojarzy jego wizerunek to mało kto zna historię życia aktora. Nie była ona co prawda jakaś wyjątkowa czy wyjątkowo burzliwa, ale posiadała kilka ciekawych momentów, włącznie ze spotkaniem, które jest tematyką omawianego filmu. Villechaize, mimo że nie zagrał w żadnym wartościowym artystycznie obrazie, zasługuje, aby o nim pamiętać, a film HBO jest właśnie swoistym hołdem dla niego. Przedstawia go w pozytywny sposób, uwypuklając zalety i trywializując wady. Nie jest to jednak laurka, ponieważ w życiu Hervego było wiele momentów, które trudno określić jednoznacznie. Nie były to jednak chwile, kwestionujące jego moralność, a szaleństwa charakterystyczne dla życia prowadzonego przez hollywoodzkich celebrytów.
Film dość głęboko wchodzi w tematykę karłowatości. Motyw ten do tej pory był w kinie i telewizji traktowany po macoszemu, a tutaj twórcy z należytą pieczołowitością podchodzą do problemów związanych z tą przypadłością. W pierwszej części obrazu dane nam jest poznać Hervego jako chłopca, a potem nastolatka, który próbuje zrozumieć swoją dolegliwość. Spotykamy również rodziców bohatera, robiących wszystko, aby ich dziecko miało normalne życie. Herve, mimo że obdarzony małym wzrostem, był obiektem pożądania kobiet i zazdrości mężczyzn. Z drugiej jednak strony, do końca cierpiał ze względu na swoje zaburzenie, a fakt, że bywał obiektem żartów, bardzo go bolał.
W swojej roli bardzo dobrze odnalazł się Peter Dinklage. Trudno powiedzieć, czy aktor podszedł do występu w sposób osobisty, czy nie, ale przyznać trzeba, że jest on bardzo przekonywujący. To zupełnie inna kreacja, niż ta znana z Game of Thrones. Maniera, którą posługuje się artysta, może nieco drażnić, ale taki właśnie był Villechaize, a Dinklage doskonale oddaje zarówno zachowanie, jak i wewnętrzny stan ducha byłego gwiazdora. Można zaryzykować stwierdzenie, że Moja kolacja z Herve to teatr jednego aktora, ponieważ Jamie Dornan z charakterystycznym dla siebie urokiem tworzy zupełnie bezbarwną kreację. Oczekujący chemii między dwoma głównymi aktorami, srogo się zawiodą. Więcej dobrego dzieje się podczas retrospekcji, pokazujących przeszłość karła, niż w czasie teraźniejszym, kiedy to Dornan próbuje aktorsko dotrzymać tempa Dinklage’owi.
Moja kolacja z Herve nie jest filmem wybitnym. Zbyt płytko wchodzi w życie tytułowego bohatera, abyśmy mogli mówić o pełnoprawnym obrazie biograficznym. Produkcja cierpi również na kilka innych bolączek. Postacie drugoplanowe, mimo że obsadzone przez klasowych aktorów (Mireille Enos, Andy Garcia, Oona Chaplin, David Strathairn) pełnią epizodyczne role. Fabuła jest źle zbalansowana – retrospekcje stanowią dużo ciekawszy kąsek niż wydarzenia bieżące, przez co rozmowy Herve i Danny’ego momentami nużą , a widz czeka tylko na kolejny skok w przeszłość. Chemia między głównymi bohaterami także mogłaby być bardziej intensywna.
Jeśli jednak spojrzymy na zalety obrazu, czyli przypomnienie szerokiej publiczności sylwetki Villechaize’a czy stylowe aktorskie szarże Dinklage’a, jawi nam się porządna produkcja, która jest w stanie przykuć do telewizora w jesienny wieczór. Moja kolacja z Herve to również pozycja obowiązkowa dla wszystkich zakochanych w X muzie. W obrazie jest kilka przepysznych kąsków dla tych, którzy lubią odnajdywać smaczki i nawiązania do popkultury. Jednym słowem, obraz z pewnością znajdzie swoich amatorów.
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat