fot. Apple TV+
Po bardzo dobrym 3. odcinku, który zaczął odpowiadać na pierwsze pytania i stawiać kolejne oraz rewelacyjnym 4., w którym to twórcy pokazali w końcu więcej z budżetu, jaki przeznaczono na serial, przyszła pora na kolejny, piąty, o tytule Bezświatowcy. I jest to pierwszy odcinek Mrocznej materii, który mnie rozczarował.
To nadal nie jest zły odcinek, ponieważ technicznie i aktorsko stoi nadal na bardzo wysokim poziomie, który ciągnie całą resztę w górę. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że 5. odsłona tego sezonu opowiada niemal to samo, co poprzednie dwa. Nadal Jason-1 i Amanda spacerują po Korytarzu i trafiają do kolejnych światów, ale nie wynika z tego nic szczególnego. Nie popycha to fabuły naprzód i jedynie szczątkowo rozwija relację między dwójką bohaterów. Brakuje też ciekawszego zróżnicowania i pokazania tego, co dzieje się z Jasonem-2. Oczywiście sceny z nim nadal się pojawiają, ale nie dochodzi w nich do niczego przełomowego. Nie mówię, że każdy odcinek musi być przełomowy, ale po tygodniu czekania czuję zawód w związku z tym, że akcja nie ruszyła do przodu nawet o centymetr. Postaci są nadal w tych samych miejscach, co wcześniej i nadal robią to samo. Jason-1 i Amanda błądzą po Korytarzu, usiłując go rozpracować i znaleźć przejście do świata protagonisty, a Jason-2 nadal układa się z Leightonem.
Zawiódł mnie też brak rozwinięcia motywu tajemniczej plagi dewastującej świat, gdzie pojawiła się Blair, która jako pierwsza weszła do Korytarza w świecie Jasona-2. Na początku spodziewałem się i miałem lekkie nadzieję, że dostaniemy odcinek w stylu horroru, w którym Jason-1 i Amanda będą musieli poradzić sobie z jakimś potworem w zamkniętej bazie, ale do tego nie doszło. Zapowiedziano natomiast wątek tajemniczego roju, który na razie nie został rozwinięty, ale mam nadzieję, że powróci w przyszłości. W przeciwnym razie byłby to mocno niewykorzystany potencjał. Skoro już jestem przy Blair – to był jedyny ciekawy element tego odcinka. Bardzo dobrze było zobaczyć na żywym przykładzie skutki oddziaływania Korytarza i błądzenia w nim przez zbyt długi czas. Blair cierpi na coś na wzór PTSD, nie pozwala się dotknąć i wolała się osiedlić w zdewastowanym świecie, w którym jest kompletnie sama, niż dalej błądzić po Korytarzu. To bardzo ciekawy i potrzebny wątek, ponieważ uświadamia bohaterom, co może ich spotkać na końcu podróży. Tym bardziej, że ampułki nie są nieskończone, a nadal nie są w stanie tak doskonale nawigować w Korytarzu, co Jason-2, który bez najmniejszego problemu odwiedził swój rodzimy świat i zdobył kolejnych kilkadziesiąt z nich.
Emocjonalnym sercem odcinka było za to pogłębienie postaci Jasona-1 i Amandy w oparciu o ich podróż przez multiwersum. Oboje zetknęli się z ważnymi dla siebie osobami, z którymi nie mogli pozostać. Należy tu pochwalić duet aktorski za świetne przedstawienie rozpaczy swoich postaci. Szczególnie scena z Jasonem-1, który musi ulżyć w cierpieniu swojej żonie z innego świata, uderza w serce. Ciekawy jest też wątek tego, jak daleko Jason-1 jest w stanie się posunąć, skoro Jason-2 zrobił tak wiele, by trafić do wymarzonego świata. Niejako odpowiedzią na to jest fakt, że Jason-1 był gotów skonfrontować się ze swoją drugą wersją z nożem w ręce. Ostatecznie do tego nie doszło, ale pokazuje to rozwój i desperację tego bohatera.
fot. Apple TV+Odcinek ostatecznie tworzył podwaliny pod kolejne wydarzenia i nie posunął akcji do przodu. Poznaliśmy kolejne wskazówki w kwestii działania i kontrolowania Korytarza, a Jason-1 i Amanda zbliżają się coraz bardziej do siebie, co w końcu będzie musiało znaleźć jakiejś ujście. Jason-2 z kolei ma trudności w ukrywaniu prawdy przed Danielą, która coraz bardziej zauważa dziwne zachowanie swojej drugiej połówki. Ostatecznie pozostaje czekać na to, co kolejne odcinki będą miały do zaoferowania i oby tym razem popchnęły fabułę lub relacje naprzód w bardziej znaczący sposób.
Zobacz także:
Poznaj recenzenta
Wiktor Stochmal