Należę do tej drugiej grupy, bo twórczość Kinga nieszczególnie przypadła mi do gustu. O The Dark Tower przed seansem niewiele wiedziałem, ale zdaję sobie sprawę z istotności tej serii w oczach fanów. Od paru lat śledziłem informacje o burzliwych losach ekranizowania tej sagi oraz żywiołowych reakcjach fanów. Już mogę sobie wyobrazić, że skoro ten film nie spodobał mi się jako niedzielnemu widzowi, to gdybym znał oryginał, zapewne postawiłbym tej produkcji trzy oczka mniej. Największym błędem, jaki popełnili twórcy podczas adaptowania tej historii, było upchnięcie uniwersum rozpisanego na osiem tomów w film trwający około półtorej godziny. Co prawda Mroczna wieża nie jest ekranizacją żadnej książki bezpośrednio (a podobno działa nawet na zasadzie kontynuacji), ale widać po sposobie prowadzenia narracji, że dobrze wykorzystana dodatkowa godzina mogłaby zmienić odbiór całości. Zwłaszcza w pierwszym akcie rzuca się w oczy poszatkowanie. Lokacje zmieniają się na początku jak szalone, by jak najszybciej przedstawić bohatera i jak najszybciej przejść do ważniejszych wydarzeń. To nie działa, gdyż odnosiłem wrażenie, jakbym oglądał pocięty film, obdarty z paru istotnych, budujących wiarygodność scen. I tak pewne informacje fabularne pojawiają się wprowadzane w całkowicie nienaturalny sposób i nie mają żadnego znaczenia dla historii albo mają, lecz ich obecność zdaje się pojawiać nienaturalnie. W pewnych wypadkach mogłoby to zostać uznane za budowanie fundamentów pod kontynuację, ale nawet sceny ekspozycji powinny mieć jakąś logikę. Dużo tracą przez to interakcje między postaciami. Relacja Rolanda (Idris Elba) i Jake'a (Tom Taylor) rozwija się w bardzo nienaturalny sposób, zbyt szybko, schematycznie i banalnie. Nie miałem tego poczucia budowania tak zażyłej relacji między dwoma protagonistami, jaką ci prezentowali pod koniec. Parę wyświechtanych frazesów wypowiedzianych przez rewolwerowca w stronę chłopaka i nagle jak za dotknięciem magicznej różdżki mamy dwóch najlepszych przyjaciół. Tak samo relacja Rolanda z mężczyzną w czerni (Matthew McConaughey) nie działa. Tutaj prawdopodobnie wychodzi również nieznajomość prozy, ale w filmie nie czułem ciężkości ich rywalizacji. Rewolwerowiec znów rzucał oklepanymi frazesami o zemście, lecz brakowało temu większego rozwinięcia. W pewnych sytuacjach nie wystarczy tylko powiedzieć, co się czuje, widz musi poczuć te emocje. Tutaj się nie udaje. Nie do końca te problemy wynikają z winy aktorów, bo dwójka pozytywnych postaci granych przez Idrisa Elbę oraz młodego Toma Taylora daje radę. Chłopak nie irytuje swoją grą i jest w miarę naturalny, a chociaż nie dodaje niczego ekstra do filmu warto odnotować, że nie zawodzi. Pod tym względem o wiele gorzej się ma kreacja Matthew McConaugheya. Walter w jego wykonaniu to złoczyńca jednowymiarowy, nieciekawy, a nawet trochę karykaturalny. Bardzo nie pasował mi do tak złowrogiej postaci akcent aktora. Nie budził przez to grozy a śmieszność. Raczej nie o taki efekt chodziło w tym przypadku. Mroczna wieża cierpi na wiele innych dolegliwości, bo o ile scenografie, kostiumy itp. są ładne to niektóre efekty specjalne aż kłują w oczy (ogień na dłoni Waltera), w dialogach poza wieloma oklepanymi frazesami czuć przesadzony patos, a parę momentów mających być bardziej humorystycznymi nie wywołuje chociażby spodziewanego uśmiechu na twarzy. Nawet sceny akcji nie wyszły, gdyż te są zwyczajnie mało emocjonujące. Ogółem obraz jako całość sprawia wrażenie nijakiego. Samo wydanie DVD również nieco rozczarowuje. Płyta zapakowana jest w standardowy, ładny DVD box, w którym nic więcej nie ma. Menu włącza się jedynie w języku angielskim, ale już sam wybór ścieżki językowej do filmu jest dość bogaty. Oczywiście do wyboru jest wersja polska z lektorem bądź napisami (bez dodatkowych udogodnień dla niesłyszących). O ile do napisów nie mam zastrzeżeń, tak wersja z lektorem sprawia wrażenie nieco wypaczonej pod względem tłumaczenia. Kwestie są spłycone w stosunku do wersji oryginalnej, a czasem niepotrzebnie parafrazowane. Na płycie zamieszczone są dodatki z planu. Standardowo są to sceny nieudane, a także The Gunslinger in Action, w którym Idrys Elba oraz zespół kaskaderów mówią o filmowaniu scen akcji, a także Man in Black, w którym różne osobistości (w tym Stephen King) mówią o postaci Człowieka w czerni i dlaczego to świetna postać. Niestety wszystkie te materiały są jedynie w języku angielskim, więc nie wszyscy nabywcy płyty będą mogli w pełni nacieszyć się zawartością dodatkową. Mroczna wieża to niestety niewypał i nawet osoba nieznająca materiału źródłowego nie będzie się na nim najprawdopodobniej dobrze bawiła. Tytuł jest zbyt poszatkowany na poziomie scenariusza oraz wyprany z emocji i nawet jako zwykły akcyjniak nie sprawdza się zbyt dobrze, a wydanie DVD w żaden sposób nie zachęca do przekonania się samemu o jakości tego dzieła.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj