Niemiłość – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 2 lutego 2018Piąty film Zwiagincewa – czas więc na zadyszkę na pełnym metrażu. Tak się jednak nie dzieje. Niemiłość nie rozłazi się w żadnym z momentów, a oba wymiary, symboliczny oraz realistyczny, pomagają w nakreśleniu jednego z najlepszych obrazów współczesnej Rosji w kinie. Kraju nieco drapieżnego, ale też zmagającego się ze swoją tożsamością, rozerwanego między dawnymi wartościami a ponownym pękaniem.
Piąty film Zwiagincewa – czas więc na zadyszkę na pełnym metrażu. Tak się jednak nie dzieje. Niemiłość nie rozłazi się w żadnym z momentów, a oba wymiary, symboliczny oraz realistyczny, pomagają w nakreśleniu jednego z najlepszych obrazów współczesnej Rosji w kinie. Kraju nieco drapieżnego, ale też zmagającego się ze swoją tożsamością, rozerwanego między dawnymi wartościami a ponownym pękaniem.
Zwykła rosyjska rodzina. Są poza ideologicznymi czkawkami, przezroczyści na tle innych przedstawicieli klasy średniej, a ich największym grzechem jest to, że – jak głosi zresztą tytuł – brak w rodzicach miłości. Tej do siebie nawzajem, a także do dwunastoletniego syna oraz bliźnich dookoła. Gdy najważniejsze wydaje się stworzenie nowych związków z kochankami oraz wbijanie sobie coraz to głębszych szpil, pojawia się coś, co w teorii powinno tę rodzinę spoić na nowo – dziecko bowiem znika z bez śladu. Coś, co w amerykańskim kinie byłoby przyczynkiem do banalnej historii o ponownym poszukiwaniu tego, co ważne, u Zwiegincewa jest preludium do jeszcze większego osuwania się w czeluść, do której nie dociera nawet promyk szczerego uczucia. Mimo, że opis fabuły brzmi jak historia miłości w obliczu wyzwania, daleko temu do kina familijnego.
Choć małżeństwo Żeni (Marianna Spiwak) i Borysa (Aleksiej Rozin) istnieje już jedynie na papierze, łączy ich konieczność „odbębnienia” obowiązku wychowania dziecka. Młody, zanim zniknie z domu, musi co chwilę wysłuchiwać, że jest niepotrzebny, a „czytając” uważnie z rodziców, tworzy obraz samego siebie jako niechcianego przedmiotu, który niepotrzebnie powstrzymuje ich przed rozejściem się w przeciwne kierunki. Jest to więc niezwykle smutna relacja z rzeczywistości, w której relacje międzyludzkie są już czysto formalne, a jedyne emocje ocierające się o graniczne odnaleźć można w kącikach zaszklonych oczu niechcianego dziecka. Ta relacja jest hipnotyzująca, przepięknie nakręcona, a jednocześnie chłodna i wystylizowana, nie sposób więc przejść obojętnie obok cierpienia niewinnych.
Przystępność filmu została osiągnięta dzięki odwadze w sięganiu do narzędzi kina gatunkowego. Poszukiwania chłopca – choć są jedynie pretekstem do bliższego przyjrzenia się rodzicom – mają znamiona kryminału proceduralnego, który z łatwością zaangażuje widza, któremu umknie warstwa metaforyczną. Dwunastoletni Alosza jest jednak czymś więcej dla reżysera niż zgubioną walizką z pieniędzmi albo poszlaką pomagającą w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Chłopak symbolizuje wartości, które nowoczesne rodziny tracą z radaru, mimo że obiecywały sobie być lepszymi niż przodkowie.
Nelyubov została uhonorowana nagrodą Jury w Cannes, a teraz powalczy o Oscara. Jeśli wygra – będzie to tryumf kina, które za pomocą przygarbionych jednostek opowiada o kondycji całej ludzkości. Tytułowa niemiłość to, wbrew naszemu dobremu samopoczuciu, nie tylko hedonizm i brak gotowości na dzielenie się sobą, ale ogromna wyrwa w sercu. Być może nie do wypełnienia.
Poznaj recenzenta
Kuba KoiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat