Camille kontynuuje swoje dziennikarskie dochodzenie w sprawie śmierci dziewczyn. Za jej plecami Adora zostaje poinformowana o odkryciu dowodu, który może istotnie popchnąć śledztwo do przodu. Relacja detektywa Willisa i dziennikarki rozwija się w szybkim tempie i stróż prawa zaczyna interesować się przeszłością swojego obiektu uczuć. Camille trafia na przyjęcie, na którym po latach spotyka się z byłymi koleżankami, cheerleaderkami. Jednak wkrótce Amma namawia ją do udziału w imprezie, na którą idzie z przyjaciółkami. Tam pojawia się również główny podejrzany o zabójstwo, John Keene. Głównym punktem i zdecydowanie najlepszym elementem nowego epizodu jest stale pogłębiająca się relacja Camille i Ammy, która przekłada się na całą historię. Powoli ta więź staje się elementem napędzającym fabułę i rezonującym na wszelkie wątki, oczywiście z pozytywnym skutkiem. Mamy tutaj bardzo dobry dobór bohaterek na kontrze. Te postacie są swoimi zupełnymi przeciwieństwami. Być może dlatego tak dobrze się uzupełniają. Dzikość, zadziorność i niespożyta energia Ammy doskonale współdziała z wycofaniem, ironią i doświadczeniem życiowym Camille. Mimo tych wszystkich punktów sprzecznych twórcy potraktowali obydwie bohaterki jako duet, który jest właściwie jedyną linią obrony przed toksycznym środowiskiem społecznym Wind Gap. Dobrze to obrazuje scena, w której dziennikarka i jej przyrodnia siostra rozmawiają pod wpływem narkotyków po imprezie. Tam pada znamienne zdanie, że czasami od miłości lepszy jest strach. I to właśnie doskonale opisuje kwintesencję relacji obydwu postaci, wzajemne zaufanie połączone z dozą mroku. Za to plus dla scenarzystów. Dobrze, że twórcy nie przeszkodzili w tej relacji, wplątując w nią Adorę. Jej obecność według mnie odebrałaby jej koloryt i trochę spuściła na manowce. Do tej pory wydaje mi się, że postać matki Camille i Ammy przeszkadzała w rozwinięciu więzi pomiędzy tymi postaciami. W tym wypadku jej usunięcie w cień sprawiło, że wątek sióstr mógł wejść na nowy poziom, co pozytywnie odbiło się na historii. Adora jak już pisałem w jednej z wcześniejszych recenzji jest uosobieniem hermetyczności i toksyczności tła społecznego Wind Gap i właśnie tak została potraktowana w tym odcinku. Nie otrzymaliśmy kolejnych jej przerysowanych histerii i wywodów na temat walorów miasteczka i ludzi w nim urzędujących. Adora działa tutaj bardzo dobrze w cieniu jak opresyjny system, który cały czas obserwuje mieszkańców. Doskonale widać to w scenie, w której po imprezie Amma i Camille udają się do domu, a ich matka cały czas zerka na nie podejrzliwie z ukrycia. Po raz pierwszy Adora nie uderzała dosłownością emocji, a dobrze zadziałała na granicy niedopowiedzenia jako mrok czyhający gdzieś w oddali. Bardzo ważny w tym odcinku był również przegląd społeczny Wind Gap. Twórcy dokonali ciekawej wiwisekcji nie tylko nastrojów panujących wśród mieszkańców, ale także psychologii tłumu ukształtowanej przez ząb czasu. Tak naprawdę wątek śledztwa w sprawie morderstw dziewczyn odeszło powoli na drugi tor, a najważniejszym elementem fabuły stały się nastroje społeczne. To według mnie wcale nie jest minus, a najzwyczajniej w świecie pozwala się wczuć od tej ludzkiej, bardzo organicznej strony w kwestię brutalnych mordów. W tym wypadku scenarzyści doskonale potraktowali ten element jako swoistą chorobę trawiącą pozornie doskonałe do tej pory społeczeństwo. Z drugiej strony można to traktować jako lek na ludzką hipokryzję i toksyczność relacji wśród mieszkańców. Twórcy zostawiają pole do interpretacji dla widza. Bardzo dobrze, że tak postępują. Nowy odcinek serialu świetnie przenosi ciężar fabularny na zupełnie inną kwestię i doskonałe rozwija wątek dwóch chyba najważniejszych postaci tej produkcji. Oby tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj