W "The Garrison Commander" główna bohaterka ponownie, chcąc za wszelką cenę powrócić do XX wieku, stara się dostać do Inverness i dalej do kamieni na wzgórzu Craigh na Dun. W tym celu postanawia sprzymierzyć się z Armią Brytyjską, jednocześnie wciąż sympatyzując z klanem MacKenzie. Nietrudno domyślić się, że Claire ryzykuje wiele - nie tylko swoje życie czy powodzenie planu ucieczki. Waśnie między Szkotami a Anglikami w ułamku sekundy mogą przerodzić się w regularną bitwę, która stanie się przyczynkiem do wybuchu wojny. Właśnie dlatego z taką uwagą i ciągłym napięciem obserwujemy słowną szermierkę panny Beauchamp z generałem Thomasem, a następnie Jackiem Randallem. Konfrontacja z tym drugim staje się daniem głównym 6. odcinka Outlandera.
Wszyscy dobrze znamy ten schemat. Dwójka bohaterów siedzi przy stole, wpatrując się w siebie wnikliwie i czekając na jeden fałszywy ruch przeciwnika. Kłamie? Mówi prawdę? Wierzyć mu, czy nie dać się zwieść? Kto kogo zdoła przekonać do swoich racji? Przez ekran czuć nerwowość wiszącą w powietrzu. Sceny przesłuchań, zwłaszcza wypełniające niemal cały odcinek, to zawsze duże wyzwanie dla twórców i sprawdzian dla aktorów. Taka konwencja może zamienić się w totalną katastrofę. Może też, jak w przypadku "The Garrison Commander", wstrzymać nam oddechy w oczekiwaniu na finał sporu.
W związku z tym, że rzecz dzieje się praktycznie w jednym pomieszczeniu, a bohaterowie ucztują przy suto zastawionym stole, dostajemy odcinek pełen opowieści i słownych potyczek. Pojedynkują się na słowa Dougal MacKenzie z lordem Thomasem, co wypada bardzo lekko i zabawnie. Utarczka szkockiego wodza wojennego i brytyjskiego generała brygady jest jednak pełna cierpkiego humoru oraz wzajemnych niesnasek i doskonale pokazuje, jak napięta atmosfera panowała wówczas między zwaśnionymi narodowościami. W słowne szranki staje też Claire z całym odziałem brytyjskiej armii, surowo oceniając moralność ich działań. To już kolejny raz, gdy główna bohaterka zajmuje stanowisko w dyskusji o polityce, wpadając tym samym w tarapaty. Najwięcej emocji dostarcza nam bezpośrednia konfrontacja panny Beauchamp z bezwzględnym kapitanem Randallem. Ona, ratując się z opresji, opowiada kolejną zmyśloną historię. On przypiera ją do muru, straszy i szantażuje, a w końcu pozwala na chwilę uwierzyć, że drzemie w nim jeszcze odrobina dobra. Jednak tylko po to, by w najmniej oczekiwanym momencie zrzucić maskę i na powrót być brutalnym oraz nie okazywać litości nawet kobietom. Przyznaję, że i ja dałam się na chwilę zwieść i uwierzyłam, że jest jeszcze nadzieja dla duszy Black Jacka.
[video-browser playlist="633290" suggest=""]
Rozmowa Claire z przodkiem swojego męża to fantastyczna scena i wspaniała wizytówka dla serialu, który z każdym kolejnym odcinkiem aspiruje, aby być czymś więcej niż tylko guilty pleasure. Okazuje się, że nie potrzeba wielkich bitew i śmiertelnych ofiar, aby z zapartym tchem obserwować wydarzenia na ekranie. By iskry latały w powietrzu, a widzowie oczekiwali w napięciu na każdą kolejną sekundę, wystarczy dwójkę wrogich sobie ludzi zamknąć w jednym pokoju i dać im rozmawiać. Spora w tym zasługa Tobiasa Menziesa, który koncertowo odgrywa rolę pozbawionego uczuć brutala. Z coraz większą fascynacją i rosnącym przerażeniem obserwowałam wszystkie kolory pogardy, jakie rysowały się na jego twarzy w tym odcinku. Tym większy mój podziw, gdy za moment oglądałam sceny, gdzie ten sam aktor grał czułego i kochającego męża.
Odcinek nie oszczędził też brutalnych obrazów. Wstrząsająco naturalistycznie pokazano chłostę Jamiego, którą Randall określił mianem wyśmienitego, krwawego arcydzieła. W rzeczy samej nim było, jakkolwiek szokująco wyglądał bicz wcinający się w surową skórę na plecach omdlewającego z bólu chłopaka.
Czytaj również: "Gotham", "Arrow" i inni na Universal Channel tuż po amerykańskiej premierze!
Outlander w tym tygodniu bardzo wyraźnie odszedł od bajkowego love story, skręcając mocno w politykę i przygotowując fundament pod kolejne epizody o buncie Jakobitów. Relacje między klanem MacKenzie a Brytyjczykami pozostawiono w stanie wrzenia i tylko czekać, gdy podpalony lont wybuchnie. A szanse na to są całkiem duże. Zapowiedziany w końcówce odcinka ślub, który sprawi, że Dougal będzie mógł legalnie odmówić Randallowi przekazania Claire, może przysporzyć Szkotom wiele problemów. Co wiem na pewno, przyniesie sporo radości stęsknionym romansu Jamiego z Angielką.