Duża zasługa w tym tego, że to w końcu on poprowadził sprawę z przeszłości. Majewska tym razem była na drugim planie, chociaż ze zauważalną zmianą fryzury. Wracając do Lindy - jego postać w epizodzie "Paluch" nabrała jakiegoś kolorytu: małomówny, a kiedy mówi, to nie rzuca banałami, tylko trafnymi uwagami. Do tego wypowiada wszystko nawet płynnie. Stosuje swoje "nietypowe" metody, doznaje też właściwego olśnienia we właściwym czasie. Można powiedzieć - taki Kaszowski jak z pierwszego odcinka.

Niestety jest jedno "ale" - sprawa odcinka. Jeżeli poprzednie uważałem za często słabe i typowe, ta pobiła wszystkie. Chociaż nie od razu tak się wydawało. Gdzieś po 10-15 minutach odcinka miałem wrażenie, że jest to fabuła na dwie odsłony Paradoksu. Że sprawa bezdomnego oskarżonego o brutalne zamordowanie swojego "współtowarzysza picia" będzie posiadała naprawdę jakieś drugie dno. Okraszone mocnym paradoksem. Niestety, niestety, niestety. Wszystko legło w gruzach w połowie odcinka. Nie tak jasnego i nie tak banalnego rozwiązania się spodziewałem. Dla równowagi pojawiły się kolejne fakty odnośnie wątku głównego. Chyba najważniejszym było znalezisko Majewskiej u Kaszowskiego w gabinecie. Choć wydaje są ono wielce podejrzane i niestety, fabularnie, naciągane.

[image-browser playlist="597943" suggest=""]©2012 TVP2 / fot. P. Skarba

Po raz pierwszy w tym odcinku mogliśmy zobaczyć kilka rzeczy. Albo odczuć. Po pierwsze, reżyserem tego epizodu był Igor Brejdygant, czyli scenarzysta Paradoksu. To dało się zauważyć od razu - kamera, jak i sama narracja, były prowadzone w inny niż dotychczas (czyli przez Grega Zielińskiego) sposób. Po drugie w końcu cały zespół Kaszowskiego włączył się do akcji - Młody, Monika, Majewska, inspektor Talak, Basia oraz prokurator Sobecki. Każdy miał, mniejszą lub większą rolę do odegrania w tej sprawie. A scena, kiedy wspólnie wychodzą z komendy na akcję wyglądała bardzo "podniośle" - jak na ten serial. I po trzecie, finałowy pościg. Może nie trwał on za długo i może nie był tak emocjonujący, ale co skasowane auto, to skasowane auto.

Osobne słowa pochwały należą się Arkadiuszowi Jakubikowi, czyli prokuratorowi Sobeckiemu. To niezaprzeczalnie najzabawniejsza postać w całym serialu, pełna natręctw. Ale przy tym bardzo sympatyczna. Nie wspominając o dziwnej reklamówce, którą zawsze nosi ze sobą, której zawartości nikt, oprócz niego, nie zna.

Paradoks nie może trafić we właściwy poziom. Cały czas brakuje pomysłu na fabuły poszczególnych odcinków, aktorzy, może za wyjątkiem komisarz Majewskiej i jej ojca, wydaję się być bardzo nierówni. Serial ciągle broni się tylko sprawną realizacją od strony wizualnej. Ale to za mało jak na współczesne realia telewizyjne.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj