Pływaczki - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2022Pływaczki to prawdziwa historia dwóch sióstr, które uciekają z ogarniętej wojną Syrii w 2015 roku, mając w plecakach tylko najpotrzebniejsze rzeczy i swoje własne wielkie marzenia. W Polsce film jest dostępny na Netfliksie.
Pływaczki to prawdziwa historia dwóch sióstr, które uciekają z ogarniętej wojną Syrii w 2015 roku, mając w plecakach tylko najpotrzebniejsze rzeczy i swoje własne wielkie marzenia. W Polsce film jest dostępny na Netfliksie.
Pływaczki miały swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto we wrześniu tego roku, a teraz są również dostępne na platformie Netflix. Film przedstawia prawdziwą historię dwóch sióstr, Syryjek – Yusry (Nathalie Issa) i Sarah Mardini (Manal Issa) – które w 2015 roku uciekły z ogarniętej wojną Syrii. Wraz z grupą stawiających wszystko na jedną kartę osób, dziewczyny przemierzyły setki kilometrów, by dostać się do Berlina i zawalczyć o lepszą przyszłość. Młodsza z sióstr, Yusra, ma jednak jeszcze jeden wielki cel na horyzoncie – marzy o tym, by w nowym bezpiecznym świecie wystartować w Igrzyskach Olimpijskich jako reprezentująca swój kraj pływaczka. Sam fakt, że nowa produkcja jest oparta na prawdziwej historii, z miejsca dodaje tej opowieści punktów. Niesamowite losy sióstr są wręcz skrojone na film pełnometrażowy.
Sam tytuł jest pewnym niedopowiedzeniem, ponieważ nowa produkcja oferuje widzowi znacznie więcej niż historię o ambitnej dziewczynie marzącej o karierze sportowej. Owszem, cel Yusry odgrywa dużą rolę w tej historii (będąc w zasadzie głównym motorem napędowym młodej dziewczyny), jednak na drugim biegunie rozgrywa się jednocześnie inny wątek – dotyczący fali uchodźców, do której dołączają właśnie dwie siostry. Połączenie motywów o tak silnym ładunku emocjonalnym tworzy bardzo oryginalną historię, a opowiedzenie jej z perspektywy przepełnionych wielkimi ideami dziewcząt dodatkowo chwyta za serce. Z głównymi bohaterkami bardzo łatwo sympatyzować, ponieważ od samego początku dają się lubić – poznajemy je jako zwyczajne nastolatki, rozśpiewane, roztańczone dziewczyny, które marzą o wielkich rzeczach. Kiedy ich świat wywraca się do góry nogami, siostry stają przed wyborami, przed jakim nie chciałby stanąć nikt z nas. Twórcy zobrazowali wszystkie te emocje znakomicie. Film budzi niezwykłą empatię i choć opowiada o rzeczywistości, jakiej nie znamy, wszystko jest zbudowane tak, że widzowi bardzo łatwo jest postawić się na miejscu głównych bohaterek i tym samym przeżywać ten seans naprawdę mocno i szczerze.
Choć w ogólnym wydźwięku tematyka filmu jest trudna, sama jego formuła okazuje się bardzo przystępna – od samego początku z łatwością można dać się porwać tej historii, ponieważ jest bardzo dobrze zbudowana. Począwszy od bohaterek z krwi i kości (które są w stu procentach autentyczne w tym, co robią, jak się zachowują i rozmawiają), aż po dynamiczne sceny z ich życia – zarówno przed, jak i w trakcie ucieczki na Zachód. Tutaj ani przez moment nie czuć dłużyzn czy monotonii, z jaką często borykają się artystyczne festiwalowe produkcje. Losy Yusry i Sarah łączą w sobie kilka różnych, świetnie dopełniających się motywów – typowe kino drogi, dramat psychologiczny, a do tego wyrazistą sportową realizację. Na każdej z tych płaszczyzn obserwujemy walkę jednostki z niesprzyjającym światem, a wszystko to widziane jest oczami młodych, dopiero wchodzących w życie dziewczyn. Można mieć co prawda zastrzeżenia do niektórych pompatycznych scen, zwłaszcza tych opisujących altruizm i superbohaterstwo sióstr – jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że ta rzeczywistość została przefiltrowana przez wrażliwość nastolatek, okazuje się, że wszystko to pasuje do ogólnie przyjętej koncepcji twórców. I w dodatku zapewnia widzowi emocjonalny rollercoaster.
Realizacyjnie wszystko jest utrzymane na bardzo wysokim poziomie – zarówno jeśli chodzi o otoczkę techniczną, jak i samą grę aktorską. Główne bohaterki są na ekranie znakomite i absolutnie wiarygodne w roli sióstr – za czym z pewnością stoi fakt, że są siostrami także w prawdziwym życiu. To zdecydowanie castingowy strzał w dziesiątkę. Na ich relację patrzy się z przyjemnością. Twórcy obrazują tę opowieść zarówno przy pomocy barw, dynamicznej muzyki, energii, pięknych krajobrazów, jak i smutnych twarzy i pustych oczu uchodźców. Cały film przepełniony jest rozmaitymi emocjami i kontrastami, przez co tym bardziej chwyta za serce. Produkcja wciąga od pierwszych minut, a napięcie nie spada aż do samego końca. Jak na film biograficzny działa to naprawdę dobrze.
Pływaczki to przeszło dwugodzinny seans, którego każda minuta jest świetnie dopracowana, maksymalnie angażująca i trzymająca widza w pełnym skupieniu. Choć film porusza temat uchodźców, nie stara się być analizą ani studium tego zjawiska. Nie szuka też rozwiązań ani odpowiedzi na trudne pytania, ale pozwala widzowi na wgląd w tę porażająco smutną rzeczywistość i na samodzielną refleksję i chwilę zadumy na ten temat. Ostatecznie to po prostu opowiedziana na chłodno biografia jednostki – historia zwyczajnie bardzo ludzka, inspirująca, pełna emocji i wielkiego serca, podsumowana w typowo motywacyjny sposób. To dobre kino – zarówno scenariuszowo, jak i realizacyjnie. Takie filmy ogląda się z przyjemnością, a ich seans pozostaje w pamięci na dłużej.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat