Poker Face: sezon 1, odcinek 1-3 - recenzja
Nathasha Lyonne w nowym serialu Poker Face na Skyshowtime. Czy nowa rola gwiazdy Orange is the New Black jest warta obejrzenia?
Nathasha Lyonne w nowym serialu Poker Face na Skyshowtime. Czy nowa rola gwiazdy Orange is the New Black jest warta obejrzenia?
Charlie zawsze rozpozna kłamstwo. I choć umiejętność ta bywa przydatna, częściej prowadzi do kłopotów. Właśnie przez to kobieta ucieka i żyje w ciągłym ruchu, a co za tym idzie – na każdym przystanku znajduje nową zagadkę do rozwikłania.
Każdy odcinek Poker Face skupia się na rozwikłaniu zagadki nowego morderstwa, więc obsada się zmienia i tylko Charlie (i jej przeszłość) jest punktem stałym. Choć pomysł na detektywa, który jest żywym wykrywaczem kłamstw, może się wydawać dość banalny, w tej wersji wypada świetnie. Natasha Lyonne w roli głównej jest zabawna. Łatwo ją polubić, a jeszcze łatwiej się z nią utożsamić. Bo kto z nas nie wkurzyłby się i nie rozpoczął śledztwa, gdyby jego pies został ranny?
Bardzo mi się podoba to, że sporo wątków z historii Charlie dostaje wyjaśnienie już w pierwszym odcinku. Są one ściśle powiązane z jej pierwszym śledztwem. Już tłumaczę, o co mi chodzi, bo może nie brzmi to do końca zachęcająco. Nie będziecie musieli oglądać jakichś „powrotów do przeszłości”. Pierwszy odcinek pokazuje, kim jest nasza główna bohaterka i dlaczego żyje w taki, a nie inny sposób. I z tą wiedzą dużo przyjemniej ogląda się kolejne odcinki. Denerwuje mnie schemat, w którym o tragiczniej przeszłości bohatera dowiadujemy się dopiero wówczas, gdy zaczyna go ona doganiać. Pewnie budzi to trochę więcej pytań, ale jest też bardzo oklepanym mechanizmem. W Poker Face od razu wiemy, z kim i czym mamy do czynienia, więc później możemy na spokojnie się bawić – i za to ogromny plus.
Jeśli chodzi o aktorstwo, nie mam się do czego przyczepić. Natasha Lyonne odnajduje się w roli Charlie bardzo dobrze. Wydaje się naturalna i po prostu przyjemnie się na nią patrzy. Adrien Brody w takiej odsłonie był bardzo pozytywnym zaskoczeniem i świetnym punktem wyjścia dla „złych” w tym serialu. Miło zobaczyć produkcję, w której aktorzy pięknie czerpią ze stereotypów swoich postaci i potrafią je w zabawny sposób przełamać – brawa dla Shane’a Paula McGhiego w 3. odcinku, bo jego postać jest jednym z najlepszych tego przykładów!
Scenariusz jest bardzo dobry. I wcale nie dzięki temu, że zagadki kryminalne są trudne. W pewnym sensie jest wręcz przeciwnie. Jako widzowie wiemy więcej niż bohaterka i to jest sto razy fajniejsze. Patrzenie na to, jak wątki zaczynają się łączyć, a trybiki w głowie kobiety intensywnie pracować, to czysta rozrywka. Szczególnie kiedy zrozumiemy w jaki sposób to, że ona potrafiła wyczuć prawdę stanie się dowodem zbrodni. Wspominałam już o stereotypach i tym, jak fajnie radzą sobie z nimi aktorzy, ale nie byłoby to aż tak dobre bez efektu wizualnego. I mam tu głównie na myśli stroje i scenografie, które są proste, ale fajnie nam pokazują, gdzie jesteśmy czy z jakim rodzajem ludzi mamy do czynienia, zanim jeszcze pojawi się jakikolwiek dialog.
Poker Face jest świetną, luźną rozrywką na wieczór. Tego nam właśnie brakowało! Odrobina kryminału i komedii z pomysłowo wykreowanymi postaciami – tyle najwyraźniej potrzeba, żeby człowiek był zadowolony. Polecam, jeśli potrzebujecie raz na jakiś czas odetchnąć, uspokoić głowę i obejrzeć coś zwyczajnie dobrego.
Poznaj recenzenta
Laura BorgulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat