Power: sezon 4, odcinek 8 i 9 – recenzja
Power w końcu oferuje satysfakcjonujące zakończenie wątku Sandovala i otwiera nowy kierunki na dalsze odcinki.
Power w końcu oferuje satysfakcjonujące zakończenie wątku Sandovala i otwiera nowy kierunki na dalsze odcinki.
Muszę przyznać, że twórcy Power dobrze rozgrywają kwestię Sandovala. W końcu rusza ciąg wydarzeń, który ma doprowadzić do upadku tej postaci, czyli czegoś, na co prawdopodobnie czeka wielu widzów. Nie przeczę, że pewność siebie Sandovala i jak to, że wszystko mu się idealnie udawało, to elementy dość irytujące. Kulminacja jednak wychodzi ciekawie, emocjonująco, a nawet zaskakująco. Przede wszystkim daje satysfakcje.
Cieszą działania Angeli, która zmusiła Sandovala do przyznania się do winy. Scena ich starcia w jej mieszkaniu ma sporo dobrze budowanego napięcia i emocji. Szczególnie, że Angela oferuje mu koło ratunkowe, co w tym momencie nie było do końca zrozumiałe. To pojawiało się w następnych scenach, które doskonale budują satysfakcjonujący wydźwięk wątku. Po raz pierwszy Angela imponuje i jej zachowanie może się podobać. Wiedziała, że wyjawienie informacji Ghostowi doprowadzi do śmierci Sandovala. Dlatego ta końcowa scena, w której z satysfakcją patrzy na jego zwłoki, działa wyśmienicie.
Dre to postać, która zaczyna odgrywać ważniejszą rolę w tym serialu. Kombinuje i manipuluje, czego efektem jest psucie organizacji Tommy'ego od wewnątrz. Wszystko dla władzy i korzyści. Być może jego pewność siebie jest trochę irytująca, ale bardziej drażni mało wiarygodna przemiana tej postaci. Przecież pamiętamy czasy, kiedy Ghost wyciągnął go, chcąc zapewnić mu i jego rodzinie godziwe życie. Dre wówczas chciał legalnie pracować dla swojego dziecka, a teraz? Ni stąd ni zowąd, nie ma żadnych wzmianek o dziecku, a facet idzie w zaparte w rejony, które mogą kosztować bardzo dużo. To tak jakby twórcy zmienili to nagle i bez większego przemyślenia, bo gdzie motywacja Dre, która wychodzi od tego, co pokazywano w poprzednich sezonach? Wygląda to na wielkie niedopracowanie.
Nadal największym nieporozumieniem serialu jest Tariq. Jego napad z kolegami poszedł źle i nagle dzieciak budzi się z ręką w nocniku. Trudno akceptować jego kolejne absurdalne, kiepsko uargumentowane decyzje. Przecież to wszystko jest okrutnie oklepane, przewidywalne i przeważnie po prostu głupie. Ucieczka Tariqa, brak przekazania informacji ojcu to zabiegi, które muszą doprowadzić do ważnej zmiany w fabule. Tak naprawdę jedynym ratunkiem dla serialu byłaby jego śmierć, bo przynajmniej tak ta beznadziejna postać mogłaby przyczynić się do dobrego rozwoju. Twórcy popełniają jednak błąd i doprowadzają do śmierci jego siostry. I tu się rodzi problem, pokazujące jak aktor grający Tariqa jest kiepski. W całym serialu miał problem z ukazywaniem emocji, a w scenie nad zwłokami młodszej siostry kompletnie ich nie ma. Patrzy pustym wzrokiem i tyle. Nie wiem, czy to wina reżyserii, czy braku umiejętności aktora, ale tłumaczyć to wszystko szokiem nie można. To jest moment, gdzie musi być emocjonalna reakcja. Jakakolwiek! A nie pustka.
Power na szczęście nie rozwija zbyt mocno romansu Tashy z prawnikiem, dając pole do popisu dla innych, ważniejszych wątków. Odkrycie ojca Tommy'ego, gangsterskie interesy i śmierć córki Ghosta to elementy, które będą procentować. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę jeszcze interesy z Simonem i wyraźnie problemy z politykiem z Queens. Dobre wątki z potencjałem. Dzięki temu zapowiada się mocna końcówka sezonu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat