Pozostawieni: sezon 2, odcinek 8 – recenzja
Pozostawieni zaliczyli najważniejszy odcinek w sezonie. Ba, w całym serialu. A może i nawet w historii telewizji. Wybierzcie sobie, co chcecie.
Pozostawieni zaliczyli najważniejszy odcinek w sezonie. Ba, w całym serialu. A może i nawet w historii telewizji. Wybierzcie sobie, co chcecie.
Był taki serial na HBO, w którym główny bohater zapadł w śpiączkę i w tym śnie bądź w czymś w rodzaju czyśćca zmagał się ze swoimi demonami oraz lękami. Na imię miał Kevin. Kevin Finnerty. W tej tajemniczej przestrzeni spotykał swoich przyjaciół, którzy od jakiegoś czasu byli już martwi, a często także ginęli z jego własnej ręki. Kilka lat później The Leftovers sprawiają, że mamy poczucie déjà vu, które nie tylko powtarza to, co widzieliśmy kilka lat temu, lecz także elementy z naszej niedawnej przeszłości – sprzed kilku dni i tygodni.
Czy stacja HBO wypuściła właśnie najważniejszy odcinek tego sezonu? Nie mówię tu oczywiście o Pozostawionych, ale ogólnie – o wszystkim, co widzimy dzisiaj w telewizji. International Assassin będzie wkrótce omawiany wraz z takimi epizodami jak Through the Looking Glass z Lost czy The Last One z serialu St. Elsewhere. To przełomowa chwila dla serialu, która w żaden sposób nie prowadzi fabuły do przodu… ale który odcinek w choć najmniejszym stopniu był prowadzony historią? W drugim sezonie The Leftovers to kolaż złożony z bohaterów, który z każdym kolejnym odcinkiem nabiera wyraźniejszych kształtów, a International Assassin mówi o bohaterach więcej niż kiedykolwiek wcześniej. I pewnie także o nas samych.
Pierwsze pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać po seansie, to „Co się, do cholery, wydarzyło?!”. No właśnie, co? Czego byliśmy świadkami przez ostatnią godzinę? To był sen? Zjawisko związane z bliskością śmierci, które podobno pozwala nam doświadczyć niezwykłych rzeczy? Czy to był czyściec? Co wydarzyło się pomiędzy zakończeniem A Most Powerful Adversary a ostatnimi sekundami International Assassin? A co najważniejsze - czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Przebrnijmy szybko przez ten epizod... Kevin rodzi się w wannie (The Matrix), wybiera zawód mordercy, polują na niego inni mordercy, cel przez to piekło nadaje mu Virgil (Dante) – musi zabić Patti. Jest Wayne, jest Neil, jest Mary (???), jest martwy ptak, prehistoryczna zasypana jaskinia i przewijający się przez cały odcinek chór niewolników Verdiego. Jest w końcu studnia, w której wszystko ma swoje rozwiązanie, i ziemia, z której Kevin powstaje z martwych.
…i wróćmy do podstawowego pytania: czy to się działo naprawdę? Od początku serialu jesteśmy świadkami surrealistycznych sytuacji, niemożliwych do wytłumaczenia, a jednak cały czas, będąc wyprowadzani w pole, co tydzień jesteśmy sprowadzani na ziemię. Taki jest ten świat! Świat w Pozostawionych, tak bardzo nieracjonalny i nieoczywisty, jest jedynym możliwym i - cytując jednego z bohaterów tego odcinka - „bardziej rzeczywistym niż kiedykolwiek”. Wydaje się, że w świecie Lindelofa i Perrotty nie ma zaświatów. Jest tylko okrutny chichot losu i próba usprawiedliwiania rzeczywistości czymś nadnaturalnym – tym kierują się wszystkie sekty zawiązane po 14 października, tym kierują się badacze dzwoniący do Nory. Nasi bohaterowie funkcjonują w tym świecie, nie popadają w śmieszność i zachowują zdrowy rozsądek, będąc ateistami… jeśli pozostało cokolwiek, w co można wierzyć w tym świecie. Patrząc przecież na Matta, wiemy, że ośmiesza się swoją ślepą wiarą w cud, który nastąpi(ł).
A jednak ptaki zakopane w ziemi żyją, Matt doczekał się cudu, a Kevin nie dość, że dowiaduje się rzeczy od Patti, których raczej nie mógł wiedzieć (mówię raczej, bo możliwe, że to kolejna kwestia, którą opowiadała Laurie, a Kevin jej po prostu nie słuchał), to Virgil świadomy jest swojego samobójstwa i prowadzi bohatera, dopóki sam nie wypije wody, która zgubi go w tym świecie (czymkolwiek on jest). Czy zatem hotel i cała reszta jest wytworem wyobraźni Kevina, czy raczej mistyczną przestrzenią, w której musimy rozliczyć się ze swoimi grzechami?
Od razu powiem, że nie wiem. Pozostawieni zostawili mnie właśnie w miejscu, w którym moja „wiara” została całkowicie poddana w wątpliwość. Wiara w to, że wszystko, co widzę, da się racjonalnie wytłumaczyć. Jestem jednak pewien jednej rzeczy: scena w studni była prawdziwa – była żywa, mocna, pełna emocji! To kolejny popis Justina Theroux i nie wyobrażam sobie, by nie dostał Emmy za ten lub poprzedni odcinek… a nie dostanie, bo tak już wyglądają te nagrody. Jego rozmowa z młodą Patti była niezwykła, rewelacyjnie dedramaturgizowana przez Verdiego, by w pewnym momencie nadać jej realnych kształtów. Cały odcinek realizowany w odrębny stylistycznie sposób, przepełniony groteską wybrzmiewa najmocniej, gdy trafia na swoje tory. W scenie, w której bohaterowie są w środku studni, nie ma już znaczenia, czy jest to sen, jawa, czyściec czy co sobie jeszcze można wymyślić – to jest koniec. I czy Kevin poradził sobie w głowie z Patti, czy był to pojedynek w zaświatach - nie ma większego znaczenia. Miałoby, jeśli w serialu tym istnienie czegoś ponad naszą rzeczywistością byłoby potwierdzone. A przecież od trzech lat trwa spór o to, gdzie 14 października trafiło 140 milionów ludzi.
Lindelof i Perrotta właśnie potraktowali widza jak wroga, którego koniecznie trzeba zdezorientować, oszukać, okłamać. Możliwe też, że stało się zupełnie inaczej - otrzymaliśmy absolut, świat, w którym można uporać się ze swoimi demonami i wytłumaczyć wszelkie kwestie, które nas gnębią od początku emisji serialu. The Leftovers przedstawili siebie w skali mikro - zobaczyliśmy świat, który możemy tłumaczyć dwojako: realnie i symbolicznie. A my nie musimy wybierać. Tak jak bohaterowie nie muszą wybierać teorii, czy 2 procent ludzi trafiło do nieba, piekła czy może po prostu rozpłynęło się w powietrzu. Nie muszą wybierać oni, nie musimy wybierać my. Bo tak po prostu jest.
Perfekcyjny odcinek.
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat