Pozostawieni: sezon 3, odcinek 6 – recenzja
Pozostawieni w najbardziej przyziemnym odcinku 3 sezonu odkrywają, co znaczy żyć normalnie w irracjonalnym świecie i jak wiele cierpienia kosztuje to naszych bohaterów.
Pozostawieni w najbardziej przyziemnym odcinku 3 sezonu odkrywają, co znaczy żyć normalnie w irracjonalnym świecie i jak wiele cierpienia kosztuje to naszych bohaterów.
And the dust in throat I crave
Only knowledge will I save
To the game you stay a slave
Rover, wanderer, nomad, vagabond
Call me what you will
Cierpienie. O, jak wiele cierpienia doświadczyli ludzie tuż po 14 października. Strata bliskich, rodziców, dzieci, małżonka wiąże się z ogromnym bólem i oczekiwaniem na to, co przyniesie przyszłość. Przecież oni mogą powrócić, prawda? Mogą znów pojawić się w naszym życiu tak samo, jak z niego zniknęli. Być może my, za rok, tego samego dnia i o tej samej godzinie dołączymy do nich, gdziekolwiek teraz są. To przecież musiało się wydarzyć z jakiegoś powodu. Więc szukamy sposobów, wytłumaczenia, nowych dróg do ukojenia naszych nerwów. A może po prostu powinniśmy się poddać? The Leftovers zawsze zadawali podobne pytania.
Filozofia Winnych Pozostałych zawsze była dla mnie oczywista i nigdy nie patrzyłem na nich, jak na negatywnych bohaterów, przynajmniej póki nie zradykalizowali się pod przywództwem Megan. To ludzie głęboko cierpiący, niemogący odnaleźć żadnego ukojenia w szalonym świecie po Nagłym Odejściu. Rozumiem motywacje Laurie, motywacje Meg i Patti. Co czyni je jeszcze bardziej tragicznymi postaciami jest to, że muszą krzywdzić swoich bliskich, by ostatecznie oderwać się od tej rzeczywistości, w której nic z tym końcem świata nie da się zrobić.
Pytanie o to, jaką drogę Laurie obrała na samym początku swojej opowieści, jest oczywiście kluczowe dla zrozumienia tej postaci i jej przemianę w ciągu trzech sezonów. Czy samobójstwo byłoby lepszym wyjściem od dołączenia do sekty, czy raczej oznaką słabości? Czy nagła potrzeba naprawiania świata to wyrzuty sumienia i próba zrekompensowania sobie i Tomowi błędów, które popełnili w przeszłości? W końcu – co spowodowało, że Laurie podjęła się rozpaczliwego wyjścia dostępnego racjonalnemu człowiekowi i targnęła się na swoje życie?
Oczywiście nie jest to żadne zaskoczenie – od utworu otwarcia, przez rozmowy z Norą po historię Judasza powoli zaczynamy rozumieć motywacje bohaterki i tragizm jej sytuacji. Dzięki odcinku skupionym na Laurie zyskujemy też nową perspektywę. W jej historii nie ma miejsca na nadnaturalne wydarzenia, niewytłumaczalne fenomeny i podejmowanie niepewnych prób. Dlatego tak bardzo czuje się opuszczona. Nikomu nie zdradziła swojego sekretu, który ukrywała przez siedem lat, a przecież cierpiała podobnie jak cała reszta poszkodowanych Nagłym Odejściem. Jej przyjaciele podejmują irracjonalną próbę przejścia na drugą stronę, jej były mąż ma zamiar dać się zabić, a jej aktualny małżonek chce mu w tym pomóc. Podobnie jak dla Nory, ten świat nie jest również miejscem dla Laurie. I ona także chce zamknięcia tej historii.
Certified pełen jest scen łamiących serce, lecz dwie najważniejsze pojawiają się pod sam koniec odcinka. Jednym z nich jest rozmowa z Norą i opowieść o piłce, która ląduje na trybunach ku uciesze widzów meczu baseballa. To oczywiście porównanie do pracy bohaterki granej przez Carrie Coon – jej zadaniem jest zdusić tą zabawę, zanim piłka wpadnie na boisko i rozpęta chaos. Ale Nora nie chce już grać tego złego – chce stawiać własne warunki i odejść na własnych zasadach, zgodnie z tym, w co wierzy. Tutaj Laurie opuszcza swoją pierwszą rodzinę.
Opanowanie bohaterki w spotkaniu z Kevinem pokazuje także jej spokój i zdecydowanie – być może podjęła decyzję podczas rozmowy z Norą o nurkowaniu, być może później, gdy zauważyła skalę szaleństwa wokół niej. Ale to piękne zakończenie ich relacji. Szczera, intymna rozmowa nie pozostawiająca żadnych niedomówień – to jest pożegnanie, co wyraża zarówno twarz Justina Theroux jak i fenomenalnej Amy Brenneman. Tak kończy się historia, w której mogliśmy zobaczyć świat przez oczy prawdopodobnie jedynej osoby o zdrowych zmysłach.
Zawsze wierzyłem, że Pozostawieni stawiać będą, tak jak w swoich poprzednich odsłonach, na szczęśliwe zakończenie. Lindelof i Perrotta zawsze litowali się nad swoimi bohaterami, przynosili im ukojenie i odkupienie, które nadchodziły po serii nieszczęśliwych wydarzeń. „Już wszystko będzie dobrze” – chciało się powiedzieć po zwieńczeniu zarówno pierwszej jak i drugiej serii. Ale teraz tak nie będzie. Bohaterowie już dawno przekroczyli punkt bez odwrotu. Istotne jest w tym kontekście pytanie Johna o to, czy zaszli za daleko. Otóż zaszli. I wyjściem z tej sytuacji jest albo brnięcie dalej albo odebranie sobie życia. Problem w tym, że bohaterowie mają zamiar zrobić te dwie rzeczy naraz. I nigdy nie byłem bardziej podekscytowany.
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat