„Pozostawieni”: Zwykłe rzeczy – recenzja
W odcinku "B.J. and the A.C." twórcy powracają do wątku Kevina Garveya. I dobrze, bo to bohater, którego można oglądać bez przerwy, a historie, które się z nim łączą, tworzą niesamowitą fabułę. The Leftovers udowadniają, że to produkcja ponadprzeciętna, która porusza w każdym momencie.
W odcinku "B.J. and the A.C." twórcy powracają do wątku Kevina Garveya. I dobrze, bo to bohater, którego można oglądać bez przerwy, a historie, które się z nim łączą, tworzą niesamowitą fabułę. The Leftovers udowadniają, że to produkcja ponadprzeciętna, która porusza w każdym momencie.
Odcinek 3. odrobinę mnie zaniepokoił. Po dwóch zrobionych "po bożemu", w których poznaliśmy głównego bohatera, główną oś fabularną i zagłębiliśmy się w klimat obyczajowo-polityczny z tymi wszystkimi pokręconymi zabiegami, które serwuje nam Lindelof, nagle pojawia się epizod w całości skupiony na zupełnie innej postaci, która wcześniej pojawiała się w zaledwie kilku scenach. Oczywiście nie twierdzę, że 3. odcinek był zły - postać wielebnego Matta jest świetnie skonstruowana, a Christopher Eccleston w tej roli jest niesamowity. Ale widzę, jak ciężko twórcy pracują, by stworzyć wielki (nawet jeśli mówimy o małym miasteczku), wiarygodny świat - i głupio byłoby zaprzepaścić to tworzeniem każdego odcinka o innej postaci. Może to brzmieć niedorzecznie, bo przecież taki zabieg jeszcze bardziej rozszerzyłby ukazywane realia, ale przez to główna oś fabularna byłaby tak rozgałęziona, że nawet najwięksi maniacy powoli traciliby orientację w tym, kto jest kim w świecie Pozostawionych.
Na szczęście 4. odcinek wraca do Kevina, a ten jak zawsze zmaga się z Winnymi Pozostałymi oraz własnymi demonami. Zastanawiam się, jak wiele problemów będą mu podrzucać twórcy, bo na razie szeryf Garvey jest tak niesamowicie zapracowanym człowiekiem, że wydaje się, iż niedługo rozwiąże wszystkie problemy Mapleton. Nie mogę się nadziwić, jak świetną postacią jest Kevin. Jak świetnie napisana jest każda scena z jego udziałem oraz jak wspaniale w tej roli sprawdza się Justin Theroux. Jeździ swoim radiowozem, przechadza się z ulicy na ulicę z okularami na nosie. Każde zdanie wypadające z jego ust to prosta mieszanka charyzmy i irytacji podrasowana paroma fuckami – to taki Nate Fisher z Sześciu stóp pod ziemią połączony z Jimmym McNultym z Prawa ulicy i Sethem Bullockiem z Deadwood – HBO ma talent do wyrabiania sobie charakterystycznych głównych bohaterów.
[video-browser playlist="633586" suggest=""]
Chciałbym się do czegoś przyczepić, naprawdę. Czy to do Christine, która jest na tyle głupia, że cały czas powoduje kłopoty, czy do tych tępawych bliźniaków, którzy kumplują się z Jill, ale to właśnie tacy bohaterowie – są irytujący i tacy mają być, takie mają wzbudzać uczucia. Każdy bohater ma tu swoje miejsce. Czy to Nora, czy wielebny Matt, czy Laurie, Jill, bliźniaki, Tommy i wielu, wielu innych – oni po prostu funkcjonują w tym świecie, każdy z bohaterów stoi przed poważnym wyborem, jakimś ważnym zadaniem i ogląda się to z piekielnym zaciekawieniem.
Dodatkowo Lindelof i Perrotta cały czas podrzucają widzom tropy, które albo mają tworzyć coraz większy obraz Mapleton i ludzi tam mieszkających (wzmianki o mężu Laurie, zdjęcia, rozmowa Kevina z Norą), albo bawić się z widzem, trzymać go w napięciu do samego końca. Bardzo często te tropy to najprostsze przedmioty. W 2. odcinku były to bajgle wsadzone do podgrzewacza, piwo przyniesione przez Deana lub samochód przez niego zostawiony. W 4. odcinku to telefon Tommy’ego, zapalniczka i lalka mająca być Jezusem w żłobku. Na nich skupia się uwaga kamery i widza, gdy tylko pojawia się odpowiednia scena. I wszyscy czekają na to, co się stanie (telefon zadzwoni? Jezus zostanie odnaleziony?). Dawno nie widziałem czegoś tak bardzo trzymającego w napięciu. Nie przez retardacje, nie przez nagłe zwroty akcji, ale przez najprostszą, ludzką ciekawość, jak dany bohater zachowa się w danej sytuacji.
Czytaj również: "Nostradamus" - Joseph Fiennes z tytułową rolą
Bose stopy, tarcze na czole, telefon z uśmiechniętą buźką, lalka "Aforda", ciała wpakowane w białe prześcieradła i motyw muzyczny stworzony przez Maxa Richtera tworzą tak niesamowitą aurę, że od serialu nie da się oderwać ani na sekundę. Jesteśmy prawie na półmetku, jeśli więc nie rozpoczęliście jeszcze przygody z Pozostawionymi, to najwyższy moment zacząć. To się ogląda!
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat