Odcinek 4 Queen of the South to rozruszanie wątku Guero i jego relacji z Theresą. Wiadomo było, że prędzej czy później Camila Vargas odkryje kreta i wyjdzie na jaw, że to Guero. W tym wszystkim nie przekonuje mnie, że Theresa mimo wszystko nadstawia dla niego karku i robi wszystko, aby go uratować. To ryzyko nie jest adekwatne do tego, w jakim miejscu jest ta relacja i co Guero tak naprawdę zrobił Theresie. Uczucie w związku z tym wydarzeniami nie powinno grać takiej roli. Jednocześnie jednak jest to rozwiązanie ciekawsze, niż jednoznaczne przeciwstawienie Theresy przeciwko Guero i zabicie go na życzenie Camili. Koniec końców – mieszane odczucia.
Kwestia pułapki DEA na Theresę i spółkę wygląda całkiem dobrze. Ten motyw z odcinka 4 oferuje wiele emocji, ciekawy rozwój fabuły i niespodziankę w postaci morderstwa policjanta z ręki Guero. Tu też szybko rodzi się problem. Ja rozumiem, że Camila jest zdesperowana, ale zbyt szybko i za łatwo wierzy Guero i godzi się podjąć ryzyko skontaktowania z podaną przez niego osobą. Być może sam fakt nie razi tak, jak jego przedstawienie. Uproszczenie wątku za bardzo rzuca się w oczy. Podobnie zresztą, jak z szybkim wyzdrowieniem Theresy po niedoszłym przedawkowaniu kokainą.
Dobrze wygląda ponowne spotkanie Camili z Epifanio. Czuć w tym sporo napięcia, które wyraźnie z każdym odcinkiem się zwiększa. Sam wątek Epifanio w kontakcie z kartelem Jimenez jest ciekawie prowadzony i oferuje niespodziankę. Ta nagła zmiana szefa i tym samym nowy sojusznik Epifanio coś nieprzewidywalnego – na plus!
Tak naprawdę lepiej wygląda odcinek 5, który w większości skupia się na Guero, Jamesie i Theresie. Ich wyprawa do Boliwii okazuje się mniej sztampowa, niż można było przypuszczać. Z czegoś prostego i oczywistego, szybko zrobiono pełną napięcia opowieść, gdzie kompletnie nic nie idzie zgodnie z planem. Kwestia walki z wojskiem, tortury, zagrożenie życia – to wszystko działa kapitalnie i wprowadza Queen of the South na nowe tory. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę cliffhanger – zaskakujący i niesamowicie pobudzający ciekawość.
Serial trzyma równy, porządny poziom w sezonie 2, dając sporo emocji, ciekawą historię i satysfakcjonującą rozrywkę. Nie wszystko stoi na tak wysokim poziomie, ale to nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z seansu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/