Raz, jeszcze raz - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 16 października 2020Raz, jeszcze raz to niezależnie produkowana polska komedia sensacyjna w całości nakręcona w Sopocie. Czy warto obejrzeć?
Raz, jeszcze raz to niezależnie produkowana polska komedia sensacyjna w całości nakręcona w Sopocie. Czy warto obejrzeć?
Raz, jeszcze raz przedstawia historię paczki przyjaciół z czasów szkolnych, którzy po latach stracili ze sobą kontakt. Dochodzi do ponownego ich spotkania z okazji ślubu kolegi, który przeradza się w pogrzeb. Taki punkt wyjścia do komedii sensacyjnej należy pochwalić, bo potencjał jest dostrzegalny od razu. Nie tylko poprzez pokazanie nostalgicznej relacji, bo nie wątpię, że z bohaterami wielu ludzi się utożsami. W grę szybko wchodzi intryga kryminalna oraz wydarzenia niczym z Kac Vegas. Niestety to, co powinno być siłą tego filmu, gdzieś się rozmywa. Nostalgia za dawnymi przyjaźniami przestaje mieć znaczenie, a emocje, które na początku zwiastowały potencjał, znikają. To też widać po dość specyficznie zrealizowanych retrospekcjach (starzy aktorzy grają w perukach młodsze wersje samych siebie) mających na celu pokazać tę więź. Mają sens i wydźwięk, a potem również i to przestaje mieć znaczenie.
Na papierze ta historia wygląda dobrze: przyjaźń, gangsterzy, tarapaty. Drzemie w tym potencjał na solidną komedię sensacyjną, bo w końcu wiele amerykańskich przedstawicieli gatunku wykorzystywało podobne schematy. Tutaj jednak zabrakło solidnego ułożenia tego w spójną całość, więc można odnieść wrażenie, że tak do końca to nawet nie jest film, a zlepek scen, do tego dość chaotyczny. Gdy wspomniana myśl przewodnia znika, nie dostrzeżemy już sensu tych wydarzeń. To, co stało się przyczynkiem do spotkania, przeradza się w kuriozalny wątek kryminalny, który nie oferuje kompletnie niczego. Ani sensownych emocji, ani humoru, ani przede wszystkim rozrywki.
Komedia sensacyjna powinna być śmieszna. To w końcu podstawa tego gatunku, ale Raz, jeszcze raz rozczarowuje najbardziej w tym aspekcie. Humor na siłę stara się być bezpretensjonalny, ale nie trafia w punkt. Jest pusty, nieśmieszny, nieprzemyślany i mało pomysłowy. A do tego samych prób rozbawienia jest niewiele. Przecież mamy w tym potencjał na zwariowaną komedię w stylu absurdu Kac Vegas! A tu nie ma ani dobrych dialogów, ani puent, ani wywołującego rozbawienie humoru sytuacyjnego. Bohaterowie błąkają się po tym Trójmieście, uciekają przed gangsterami, ale pomysłu na pośmianie się z kuriozalności sytuacji nie ma żadnego.
Daniel Olbrychski, Katarzyna Figura, Jacek Fedorowicz, Agnieszka Rylik czy Iwona Guzowska to fajne nazwiska na plakat, ale zostają totalnie zmarnowane. Zwłaszcza obie bokserki, które mają walkę trwającą może kilka sekund i kompletnie nic nie wnoszącą do filmu. To wszystko są role epizodyczne, z których można było wyciągnąć o wiele więcej. Trudno cokolwiek powiedzieć o głównej obsadzie, poza tym, że robią, co mogą. Jedynie wyróżnia się Piotr Cyrwus, którego gangster Zygmunt w kryzysie wieku średniego przynajmniej jest jakiś. Kłopot jest jednak taki, że poza tym nie ma tutaj wyrazistych charakterów ani komediowych perełek, w których ktoś mógłby pokazać coś więcej (choćby Kasprzykowski, który potrafi), ani też postaci na tyle interesujących, aby wywołać u widza jakiekolwiek emocje. Pod tym względem wydaje się to winą po trochu scenariusza, po trochu reżyserii, bo ta obsada po prostu nie ma nic ciekawego do roboty, a twórcy nie są w stanie wykorzystać szansy.
Tym bardziej szkoda, że Raz, jeszcze raz jest tak nieudane, bo to film niezależny i całkowicie kręcony w Trójmieście. Jako osoba pochodząca z tego rejonu zawsze chętnie kibicuję kręconym tu filmowym projektom, ale trudno to robić, gdy jakościowo nie dostajemy nic choćby poprawnego. Dla osób mieszkających w Gdyni, Sopocie lub Gdańsku na pewno są w tym drobne mrugnięcia okiem, czy znajome miejsca, co jest atutem. To jednak za mało, by mogło wpłynąć na jakość Raz, jeszcze raz i końcową ocenę. Polskie kino potrzebuje więcej filmów kręconych poza Warszawą, a Trójmiasto ma duży potencjał dla rozmaitych fabuł.
Raz, jeszcze raz mogło być dobre, bo pomysł na film jest jak najbardziej udany. Jego realizacja jednak woła o pomstę do nieba, bo twórcy marnują zbyt wiele rzeczy, aby stworzyć z tego udaną, wartą obejrzenia całość. Ani to śmieszne, ani rozrywkowe. Mam poczucie zmarnowanego czasu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat