Reacher: sezon 2, odcinek 7 – recenzja
Koniec coraz bliżej. Jak wypada Reacher w przedostatnim odcinku sezonu?
Koniec coraz bliżej. Jak wypada Reacher w przedostatnim odcinku sezonu?
No i stało się, Reacher jest aktualnie na pierwszym miejscu do nagrody najbardziej bezsensownych śmierci w kinie i telewizji 2024. I nie dam sobie wmówić, że to było w celu zmotywowania bohatera albo zszokowania widzów. Reacher i jego zgraja są już zdecydowanie wystarczająco zmotywowani po tym, jak połowa ich dawnych kompanów została wymordowana. A chęć wywołania emocji? No cóż, to się twórcom udało. Choć wątpię osobiście, że właśnie o te emocje im chodziło. Ja już nawet nie jestem zły, jestem po prostu rozczarowany, bo po świetnym pierwszym sezonie serial zaczyna słabnąć i to w zastraszającym tempie. W przeciągu dwóch odcinków udało im się zmienić mnie z zatwardziałego obrońcy tej produkcji w coraz większego krytyka.
Na domiar złego połowa odcinka to retrospekcja. Taka, z której absolutnie nic nie wynika, poza jedną wyjątkowo nijaką sceną akcji. Wszystko, co jest tam pokazane, jest już albo dobrze znane, albo łatwe do domyślenia. Ja rozumiem, że twórcy czuli potrzebę rozwleczenia tego wątku, bo trzeba było dobić do iluś minut odcinka, ale dało się to zrobić lepiej. Spokojnie też można by po prostu zrobić jeden odcinek mniej, choć tutaj widzę argument obrony o odpowiednim stopniu narracji z odcinka na odcinek. Do mnie przede wszystkim nie przemawia już schemat wypuszczania jednego odcinka co tydzień. To działa w telewizji, nie na platformach VOD. Czasy się zmieniają.
Kolejna rzecz, która mnie drażni w tym odcinku, to scena walki w szpitalu, powielająca głupotę z innych produkcji, o którą jeszcze do niedawna bym Reachera nie podejrzewał. Chodzi o użycie w walce wręcz elektrycznej piły do kości. Wiecie, czemu tnie się nią właśnie kości, a nie tkankę? Z tego samego powodu, dla którego lekarze tak beztrosko rozcinają gips. Mimo że wygląda to jak ręczna piła tarczowa, w rzeczywistości ostrze oscyluje w tę i z powrotem na bardzo krótkim dystansie i, biorąc pod uwagę sprężystość skóry/mięśni, nie jest możliwe ich przecięcie. Jasne, w momencie, kiedy Bezimienny Pomocnik Głównego Złego nr 69420 na nią upada, to grawitacja, będąca jak zwykle straszną jędzą, robi swoje, ale w momencie, kiedy się taką piłą macha... No po prostu nie.
Chciałbym powiedzieć coś dobrego o tym odcinku Reachera, ale jedyne, na co mogę się zdobyć, to stwierdzenie, że cieszę się, iż jest to odcinek przedostatni, a sezon ten wkrótce się skończy. Mam też ogromną nadzieję, że twórcy wyciągnął wnioski i nasz bohater powróci w sile formy, a nie tak jak teraz.
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat