Reacher: sezon 3, odcinek 7 - recenzja
Przedostatni odcinek Reachera nie proponuje zbyt dużo wrażeń i na tym etapie czuć problem 3. sezonu. Czy naprawdę twórcy nie mieli pomysłu, jak dobrze dobrnąć do finału, by dostarczyć emocji i wydarzeń, które zaangazują w pełni? W recenzji omawiam, jak to wyszło w tym odcinku.
Przedostatni odcinek Reachera nie proponuje zbyt dużo wrażeń i na tym etapie czuć problem 3. sezonu. Czy naprawdę twórcy nie mieli pomysłu, jak dobrze dobrnąć do finału, by dostarczyć emocji i wydarzeń, które zaangazują w pełni? W recenzji omawiam, jak to wyszło w tym odcinku.

Mam problem z tym odcinkiem Reachera, ponieważ poza kilkoma istotnymi wydarzeniami dla rozwoju postaci, jest to przewidywalne i przeciągane. Trzeci sezon ma scen akcji jak na lekarstwo i wszystko, co potencjalnie mogłoby się pojawić, jest wciąż spychane dalej i dalej. Z uwagi na często fabularną sztampowość akcja jest doskonałym narzędziem, by widz przymknął na nią oko, więc dziwne, że twórcy z tego nie korzystają. Z jednej strony zapowiada to wybuchowy i energetyczny finał, więc tworzy się tutaj atut do zakończenia sezonu z przytupem. Z drugiej strony, zbyt wiele momentów Reachera sprawia wrażenie robienia wszystkiego tak, by nic nie udało się zgodnie z planem i to w sposób oczywisty. To przeciąganie jest bardzo widoczne w tym odcinku, z którego wynikają tak naprawdę dwie rzeczy i nie wydaje się, by wymagały aż tyle czasu ekranowego.
Zaskakująco pod kątem emocji najlepsze sceny to rozmowa Becka z Richardem. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, jest to potrzebne, by na koniec sezonu te postacie nabrały na nowo znaczenia. Wszystko w tej relacji było stereotypowe, jak to tylko możliwe i bynajmniej te sceny nic nie zmieniły, ale to w porządku! Nadanie im bardziej ludzkiego wyrazu i emocji sprawiło, że ci bohaterowie w ostatecznym rozrachunku mają większy sens w schemacie, w którym zostają zakopani.

Czy romans Reachera z Duffy był potrzebny? Nie wydaje mi się. Mamy prawie koniec sezonu, a Nick Santora i jego scenarzyści nie zrobili nic, by sprawić, że ci agenci DEA będą choćby w miarę interesujący i wyraziści. Uczucie łączące Reachera i Duffy wydaje się niepotrzebne i nie czuć w tym potencjału, ale jako że serial jest w tym sezonie tak bardzo schematyczny, łatwo się domyślić, że to odegra rolę w finale. Tylko odnoszę wrażenie, że to może nie zadziałać i może zostać wymuszone. Szczególnie po stereotypowych i oczywistych decyzjach związanych z powiadomieniem ATF, które po raz kolejny wprowadziły przewidywalność.
Sama przewidywalność zawsze była częścią Reachera. Zaletą serialu było to, że twórcy sensownie operowali schematami, dostarczając rozrywki. W pierwszej części trzeciego sezonu działało to bardzo dobrze i dostarczało oczekiwanego poziomu wrażeń. W tym odcinku jednak można wręcz odnieść wrażenie, że podczas tworzenia scenariusza twórcy na chwilę się zapomnieli. Każdy etap odcinka to zbyt wyraźna oczywistość na czele z końcówką pułapką nastawioną przez Quinna. Czy naprawdę ktokolwiek na koniec był zaskoczony, że Quinn nie ufał Beckowi i go wykorzystał? Mało to ciekawe, trochę leniwe i pozbawiające Reachera mocy, którą ten serial przeważnie ma.
W tym wszystkim cieszy sam Reacher, którego historia wkracza na nowe rejony. Zawsze była to postać analitycznie myśląca kilka kroków przed wszystkimi, z którymi się mierzy. W tym odcinku prawdopodobnie pierwszy raz postępuje całkowicie bezmyślnie i impulsywnie. Jak inaczej nazwać kupienie snajperki w lombardzie, by na oczach służb zabić zbira? Twist uratował go przed popełnieniem błędu, ale to ważny sygnał, że jego stan emocjonalny przekroczył pewną granicę, która buduje fascynujący potencjał na finał. Oby zostało to wykorzystane.
Dobrze, że wróciła Neagley, ponieważ przy mdłych postaciach jak Duffy i jej starszy partner, przynajmniej jest ktoś wyrazisty i charyzmatyczny w tym odcinku. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że, mówiąc kolokwialnie, z twórców zeszła para i nie mieli za bardzo pomysłu, jak sensownie dojść do kulminacji. Przeciągane, mało angażujące i za bardzo przewidywalne.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1958, kończy 67 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1981, kończy 44 lat

