Rick and Morty: sezon 4, epizod 7 – recenzja
Data premiery w Polsce: 27 sierpnia 2016Rick i Morty tym razem trafiają na planetę, która wygląda na żywcem wyjętą z filmowej serii Obcy.
Rick i Morty tym razem trafiają na planetę, która wygląda na żywcem wyjętą z filmowej serii Obcy.
Never Ricking Morty było prawdziwą, szaleńczą jazdą bez trzymanki, a skomplikowanie całej opowieści mogło zaskoczyć nawet największych weteranów, którzy przygody Smithów śledzą od samego początku. Nowy odcinek, zatytułowany Promortyus, jest już zdecydowanie bardziej klasyczny w swojej formie, ale i tutaj pokuszono się o pewien eksperyment. Jest to bowiem pierwszy epizod Ricka i Morty’ego, który nie ma typowej, liniowej struktury. Cała opowieść zostaje nam przedstawiona od środka, a dopiero w mniej więcej połowie cofamy się do początku i poznajemy wydarzenia, które napędziły prezentowaną historię.
Promortyus, jak można wywnioskować z tytułu, bierze na celownik pewne elementy znane z filmowej serii o Ksenomorfach. Mamy tutaj więc tajemniczą planetę, na której znajdują się mokre (co zostaje kilkukrotnie podkreślone) jaja, z których wylęgają się stworzenia o nazwie Glorzo. Następnie podczepiają się one do głów nosicieli i przejmują nad nimi kontrolę. Brzmi znajomo, prawda? Facehuggery są tu oczywistym skojarzeniem, chociaż twórcy w zakulisowym materiale przyznają też, że inspiracją dla nich był Starro – kosmiczny złoczyńca znany z kart komiksów DC. Popkulturowych nawiązań jest tu jednak znacznie więcej, bo znajdziemy bezpośrednie, niewymagające szczególnej spostrzegawczości odniesienia do m.in. Gwiezdnych Wojen i Terminatora.
Cała historia została podzielona na dwie wyraźne części – w pierwszej jesteśmy świadkami tego, jak Rick i Morty próbują wydostać się z planety Glorzo, w drugiej zaś oglądamy ich powrót w to miejsce w celu ratowania Summer. Oba te wątki są równie zabawne, a zastosowanie zabiegu z zaburzoną chronologią wyszło im na korzyść, bo przez to wydarzenia śledzi się z jeszcze większym zainteresowaniem, chcąc dowiedzieć się, co tak naprawdę się tutaj stało. Dużym plusem tego odcinka jest też animacja – ten element mocno zmienił się na przestrzeni lat, co doskonale widać przy zestawieniu epizodu z pierwszym sezonem. Miło widzieć, że twórcy nie spoczęli na laurach i nadal rozwijają warstwę wizualną serialu.
Promortyus ma pewną dość istotną wadę – nie oferuje w zasadzie nic nowego. Nie ma wpływu na całość serialu, nie wnosi absolutnie nic do charakteru postaci i nie odciśnie żadnego piętna na kolejnych odcinkach. Ot, to kolejna przygoda tytułowych bohaterów, która nie idzie zgodnie z planem – coś, co w produkcji Adult Swim widzieliśmy już wielokrotnie. Akcja, humor i mnóstwo popkulturowych odniesień sprawiają, że ogląda się to z przyjemnością, jednak gdzieś z tyłu głowy nasuwa się pytanie: czy to z czasem nie zacznie się nudzić?
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat