Równoumagicznienie - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 24 czerwca 2025To książka, która bawi, ale i daje do myślenia. Terry Pratchett w Równoumagicznieniu bierze na warsztat temat magii, ale też płci, społecznych ról i siły stereotypów. To nie tylko powieść fantasy. To też cicha, lecz stanowcza rewolucja.
To książka, która bawi, ale i daje do myślenia. Terry Pratchett w Równoumagicznieniu bierze na warsztat temat magii, ale też płci, społecznych ról i siły stereotypów. To nie tylko powieść fantasy. To też cicha, lecz stanowcza rewolucja.

Od pierwszych powieści Pratchetta można zanurzyć się w Świecie Dysku, gdzie rzeczywistość ma swoje osobliwe prawa. Pewnego dnia w małej wiosce rodzi się ku zaskoczeniu wszystkich nie ósmy syn ósmego syna (co zawsze oznacza maga), ale… córka. Eskarina. I choć nikt nie przewidział takiego zwrotu, magia już została jej „przypisana”. A magia nie zna reguł. Przynajmniej teoretycznie.
Eskarina, nazywana Esk, nie jest typową bohaterką. Nie ma z góry określonego celu, nie szuka księcia ani zemsty. Szuka zrozumienia zarówno siebie, jak i świata, który nie przewidział dla niej roli czarodzieja tylko dlatego, że jest dziewczynką. Towarzyszy jej Babcia Weatherwax, wiejska czarownica, kobieta twarda, bystra i dumna, która nie zawsze rozumie Esk, ale zawsze ją wspiera. Ich relacja – pełna tarć, nieporozumień, ale też wzajemnego uznania – to jeden z największych atutów książki.
Choć fabuła opiera się na klasycznym motywie podróży (do Niewidzialnego Uniwersytetu w Ankh-Morpork, gdzie magowie, oczywiście mężczyźni, uczą się sztuk magicznych), to Pratchett używa jej jako pretekstu do zadawania bardzo aktualnych pytań. Dlaczego coś „zawsze” robią mężczyźni? Kto ustala zasady i czemu mają one obowiązywać wszystkich? Co się dzieje, kiedy ktoś postanowi je złamać nie z buntu, ale z potrzeby bycia sobą?

W warstwie językowej Terry Pratchett jak zwykle błyszczy. Pełen ironii styl, gry słowne, pastisz i subtelna kpina z patriarchatu sprawiają, że czytelnik uśmiecha się nie tylko z rozbawienia, ale i z uznania. Jednocześnie autor nie popada w mentorstwo, nie krzyczy „zróbmy rewolucję!”. Raczej mruga do nas porozumiewawczo: „a gdyby tak...?”
Najbardziej zachwyciło mnie w tej książce pokazanie, że walka o swoje prawa nie musi być krwawa, dramatyczna ani pełna nienawiści. Czasem wystarczy wyjść ze schematów i… zobaczyć, że świat nie tylko się nie zawali, ale może zyskać coś nowego. Esk nie chce zniszczyć systemu, chce być jego częścią na swoich warunkach. I choć nikt jej tego nie ułatwia, jej siła tkwi w wytrwałości, a nie w gniewie.
Równoumagicznienie to jedna z tych książek, które wciągają bez reszty, a jednocześnie zostawiają z ważną refleksją. Zabawna, mądra, zaskakująco aktualna mimo fantastycznego kostiumu. To nie tylko historia o magii, ale o przekraczaniu granic, które ktoś kiedyś uznał za nienaruszalne. Dla mnie jedna z lepszych lektur ostatnich miesięcy. Jeśli chcesz przeczytać coś lekkiego, ale nie głupiego, dowcipnego, ale z przesłaniem, ta książka jest dla Ciebie. Zwłaszcza jeśli zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego Gandalf nigdy się nie ożenił, a magia miała męski głos.
Poznaj recenzenta
Serafina Knych



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1990, kończy 35 lat
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1962, kończy 63 lat
ur. 1966, kończy 59 lat
ur. 1956, kończy 69 lat

