„Salem”: sezon 2, odcinek 2 i 3 – recenzja
To dopiero początek sezonu, ale "Salem" już w dość wyraźny sposób zarysowuje fabułę i pokazuje, czego mniej więcej można się spodziewać w dalszych odcinkach. I robi to w sposób ciekawy, zaskakujący oraz trzymający w napięciu.
To dopiero początek sezonu, ale "Salem" już w dość wyraźny sposób zarysowuje fabułę i pokazuje, czego mniej więcej można się spodziewać w dalszych odcinkach. I robi to w sposób ciekawy, zaskakujący oraz trzymający w napięciu.
Z perspektywy czasu poprzedni sezon „Salem” uznać można za dobry, choć nie ustrzegł się on błędów. Najnowsze odcinki pokazują jednak, że tym razem może być jeszcze lepiej i jeszcze ciekawiej - bohaterowie przeszli długą drogę, ewoluowali i w końcu mają charaktery, które napędzają dynamikę całego serialu. Akcja goni akcję, a czarne chmury niezmiennie zbierają się nad Salem.
Wielki Rytuał miał przynieść Mary wytchnienie i uwolnić ją spod jarzma czarownic. Niestety wyzwolenia nie widać, piętrzą się za to kłopoty: Alden, który pozostaje w ukryciu i realizuje swój plan eliminacji wiedźm, cała rada miasta, która zaczyna mieć dość rządów kobiety, do tego Mercy, jej własna uczennica, która wypowiedziała otwartą wojnę. A jakby tego było mało, zaczyna się nią interesować tajemnicza hrabina Marburg, która nie wydaje się przyjaźnie nastawiona. Mary zaś, osłabiona miłością do syna i Johna, straciła czujność i nie jest w stanie sprostać wszystkim kłopotom. Jest to miła odmiana po poprzednim sezonie „Salem”, w którym choć problemów było równie dużo, pani Sibley potrafiła rozwiązać je bez większego trudu. Tym razem wrogów jest zbyt wielu i atakują z każdej możliwej strony, a ona jest momentami po prostu bezradna. Widzieliśmy ją już przestraszoną, załamaną, zrozpaczoną, jednak teraz możemy podziwiać nowe oblicze Mary – zagubione. I ta nowa emocja świetnie wkomponowuje się w jej charakter, podkreśla jej człowieczeństwo i nadaje postaci potrzebnej głębi.
[video-browser playlist="687634" suggest=""]
Nie znaczy to jednak, że Sibley w ogóle przestaje sobie radzić. Dalej jest bezwzględną czarownicą, o czym świadczy rzeź, którą sprowadziła na Mercy i jej zwolenników na początku „Blood Kiss”. I już wydawało się, że choć jeden problem został rozwiązany... Jednak w „Salem” nic nie jest aż tak proste. Mercy powraca jeszcze bardziej przerażająca i zdeterminowana, by przejąć władzę nad czarownicami. Krzywda i upokorzenie, które spotkały dziewczynę, na pewno nie przejdą bez echa. Z jednej strony postać Mercy jest na tyle ciekawa, że uśmiercenie jej tak szybko faktycznie wydawało się błędem, z drugiej zaś boję się, że twórcy nie dadzą rady pociągnąć aż tylu wątków i któreś z nich na tym ucierpią oraz zostaną spłaszczone, a ich potencjał nie zostanie w pełni wykorzystany. Jednak wstrzymam się z oceną i zobaczę, jak potoczy się reszta sezonu.
Ciekawie zapowiada się wątek Anne Hale. Dziewczyna walczy ze swoim dziedzictwem, jednak jak na razie bezowocnie. W końcu jednak będzie musiała zaakceptować swoją nową naturę i nauczyć się ją kontrolować, w innym wypadku może czekać ją raczej smutny los. Związanie jej losów z Cottonem to posunięcie raczej niespodziewane, jednak twórcy jakoś musieli sprowadzić jego postać z powrotem do Salem, a dodatkowo staje się to źródłem całkiem niezłej historii. Czy czarownica może uniknąć śmierci? Czy łowca czarownic może związać się z jedną z nich? I czy Mather jest naprawdę aż tak naiwny, by uwierzyć, że atakujący ich w odcinku „From Within” mężczyzna uciekł sobie do lasu bez powodu? Scenarzyści zaliczyli tu małą wpadkę i tym samym pokazali, że „Salem” dalej nie jest wolne od błędów.
Zobacz również: Zdjęcia obsady promujące 2. sezon "Salem"
„Blood Kiss” i „From Within” to klimatyczne, pełne akcji i emocji odcinki, które powoli rozwijają najważniejsze wątki. Na razie mamy tylko podwaliny pod główną historię, ale już niedługo może dziać się jeszcze więcej - zanosi się na to, że będzie krwawo i bezwzględnie, czyli tak, jak zawsze powinno być w „Salem”.
Poznaj recenzenta
Wojciech PilarzKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat